Spokój.

Daisy

Znalazłam nowy sposób by się uspokoić, na czasy bez dmuchawców i weny do rysowania.
Wchodzenie na drzewa.
Mam takie miejsce, gdzie z wejściem na drzewa trzeba się nieco pomęczyć, ale widok jest z nich świetny. Mina kolegi, który wczoraj mnie zobaczył na takim drzewie z okna swojego pokoju - bezcenna. I tak zyskałam kolejnego kompana do kilkugodzinnych drzewnych rozmów.
Jest jeszcze jeden sposób, którego jednak rzadko używam - krzyczenie na cały głos. Gdy jestem wściekła, a rodziców nie ma, to mogę wykrzyczeć na cały dom co ja myślę o takiej pewnej sprawie. Minus jest taki, że przez cały następny dzień strasznie boli mnie gardło. Ale przynajmniej wyrzucę z siebie to, co leży mi na sercu i jest dobrze.

Enzo

Też zawsze wchodzę na drzewa jak chcę się uspokoić. Idzie mi to całkiem łatwo.
Albo wchodzę na najwyższe piętro w bloku, otwieram okno, siadam na parapecie i spuszczam nogi w dół.
Tylko jak mnie jakiś facet z dołu zobaczył to raczej nie był spokojny.. Wesoly

Nefeid

Ja mam jeszcze jeden sposób na uspokojenie się - patrzenie w gwiazdy. Wieczorem, jak jestem wściekła, podnoszę głowę i widzę niebo, a na nim blask gwiazdy sprzed tysięcy lat - najlepszy środek uspokajający. Tylko jak ich nie ma, to się wściekam jeszcze bardziej :>