|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:22, 05 Gru 2015 Temat postu: [Książka] Posłaniec strachu - Michael Grant |
|
|
Ah, długo to zajęło. Dłużej niż przypuszczałam. Proza Granta jest zwykle taka... lekkostrawna. Jak już czytasz to budzisz się w połowie. Mniejsza, może to wina braku czasu. Jaka jest nie-ta-bardzo-nowa książka Granta?
Cóż, właściwie to trzy książki w jednym. Pierwszy tom, drugi i kawałek tomu numer 1,5, który z jakiegoś powodu znalazł się na końcu. Dlaczego tak? Jestem zbyt mało zaangażowana żeby bawić się w research. Bo Posłaniec Strachu jest słaby.
Nasza bohaterka Mara budzi się w świecie naginania praw fizyki, poznaje niezwykle przystojnego Posłańca, która oznajmia, że teraz będzie jego uczennicą. Skaczą oni w czasie i przestrzeni, wymierzają karę młodym ludziom, którzy uniknęli sprawiedliwości, a którzy nadal mają szansę być dobrymi ludźmi w przyszłości. Wszystko w imię zachowania równowagi wszechświata z nową religią w prezencie.
Początkowo nie mamy nawet pojęcia skąd Mara się tam wzięła i dlaczego zachowuje się tak nielogicznie jak tylko się da, ale wszystko się potem układa. O czym zapewnia nas niemal co rozdział. Narracja pierwsza była w tym przypadku musem - możemy się dowiedzieć jak Mara reaguje na okropieństwa, które ją spotykają, poznać jej motywacje, przeżycia wewnętrzne stanowią trzon całej opowieści. I nawet Mara nie jest najgorzej skonstruowaną bohaterką - poznajemy ją przez wydarzenia z jej przeszłości i reakcje na otoczenie, tak jak być powinno. Problem w tym, że jej narracja nagminnie jest wykorzystywana przez Granta do dwóch celów. Pierwszy to kartki suflerskie, głównie "Brzydź się!", często "Bój się!", czasami "Smuć się!". Niewiele w tym subtelności, a opisy emocji Mary po pewnym czasie stają się nużąco powtarzalne. Możecie z tego brać dodatkowy plus dla powieści - nawet jeśli bohaterka widzi okropne rzeczy w kółko i w kółko nie nabiera obojętności. Chwile wytchnienia są bardzo krótkie, ciągle tkwimy we właściwej, ponurej atmosferze. To dobrze, gorzej kiedy czytelnik zaczyna przeskakiwać akapity tych wynurzeń.
Drugi cel to ciągłe opisywanie przystojności niemal każdego napotkanego bohatera, nie wyłączając Posłańca - tak, jest tu wątek miłosny. Na całe szczęście prowadzi on do czegoś i nie jest źle poprowadzony - jest niezręczny, ale celowo. To kłopotliwa sytuacja. Warto przecierpieć, bo Grant troszeczkę zmienia standardową formułę "Romans w YA".
I chociaż Mara jest całkiem ciekawa, rozwija się i można jej kibicować, Posłaniec Strachu zawodzi na poziomie budowania świata. Mamy tu całą mitologię, nowe zasady funkcjonowania świata, coś wielkiego. Dowiadujemy się o tym jednak dosyć niezręcznie - nawet jeśli poznajemy ten świat razem z Marą, wydaje się że przeskakujemy kilka rozdziałów. Nowe informacje są nam rzucane w twarz z losowych kierunków, brakuje uporządkowania. Czy to wina tego nieszczęsnego wydania? Może. Ale nawet te części świata przedstawionego, które są należycie opisane wprawiają w konsternację. Przykładem niech będzie "schronienie" Mary. Najgorsze są dla mnie jednak same bóstwa i całą ta mistyczna otoczka. Wydaje się, że Grant miał wizję zaledwie wycinka tego świata, resztę dokleił pospiesznie jak mu pasowało. Wszystkie momenty, które powinny robić na nas duże wrażenie i pobudzać naszą wyobraźnię... cóż, wróć do celu pierwszego:
*publiczność zgromadzona w studiu, zgodnym chórem reaguje wielkim "ŁOOO!", chociaż nie wydarzyło się nic imponującego*
No i jest jeszcze kwestia gustu. Mara ma własną opinię i nie zawaha się jej wygłosić (pomyśleć?), oceniając przystojność każdej napotkanej osoby, wygląd, opisują stroje. A stroje są niedorzeczne, wierzcie mi.
Pozostaje też kwestia morałów - bo przecież Posłaniec każe złych ludzi, musi być morał. Zastanawia mnie, że każdy zbrodniarz jest traktowany tak samo - a mamy naprawdę różne przypadki. Jest to kwestia moralna, którą warto poruszyć, jednak tutaj mamy tego trochę za mało - i nie jest podana nam zbyt ciekawie. Mara wymienia kilka uwag z Posłańcem i zastanawia się sama, jednak Grant wybrał naprawdę ciekawe przypadki i warto byłoby się nad nimi dłużej pochylić. Może chociaż czytelnicy zrobią to sami, we własnym zaciszu albo wśród innych czytelników.
Werdykt - nie jest zła. Zdecydowanie miała pomysł jak rozpocząć dyskusję, gorzej z wykonaniem. Grant stąpał po cienkim lodzie i jakoś udało mu się uniknąć chłodnej kąpieli. Niemniej, traktujcie ją jako wstęp do dyskusji - nienajlepszy, ale ze szczegółowymi opisami torturowanych ludzi na pocieszenie.
Post został pochwalony 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Tutankamón
Bez mocy
Dołączył: 14 Lis 2015
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków/Łódź Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 22:11, 04 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Czy książka jest osiągalna w którejkolwiek z dużych sieci sklepów? Sprawdziłem już Empik oraz Matras, ale nigdzie niestety nie udało mi się jej namierzyć. Kupować w ciemno przez internet jedynie po przeczytaniu recenzji Loki nie chcę...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Flywer
Bez mocy
Dołączył: 07 Sie 2015
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:28, 20 Sty 2016 Temat postu: |
|
|
Kwestia gustu. Nie czytałam jeszcze, a ta recenzja mnie zachęciła i odtrąciła jednocześnie. Pomysł fajny, nie wiem jak z wykonaniem, ale z tego, co piszesz, wyszło pewnie ewentualnie znośnie. Może to był tylko taki eksperyment?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|