Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:04, 18 Lis 2012 Temat postu: [książka]"Wariant" - R.Wells |
|
|
"Gdyby Stephen King napisał Władcę much otrzymalibyśmy Gone", tak nazywano bestsellerową serię Micheala Granta. To samo można powiedzieć o Wariancie - głosi napis na okładce. Tytuł pojawia się na okładce jeszcze dwukrotnie, wydawca przekonuje, że książka spodoba się fanom Gone, a ponadto gwarantuje nieprzewidywalna akcję, przygodę i szokujące zakończenie. Naiwnie dałam się skusić. Czy się rozczarowałam?
Benson Fisher ma siedemnaście lat, jest sierotą, która pałęta się po rodzinach zastępczych, ale w żadnej nie zagrzewa miejsca na długo. Z braku przyjaciół i optymistycznych perspektyw wypełnia internetowy formularz zgłoszeniowy do prestiżowej, prywatnej Akademii Maxfield. Dopiero na miejscu dowiaduje się, że nie ma w niej żadnych dorosłych, teren jest otoczony wysokim murem, a uczniowie, stale pod kontrolą kamer, podsłuchów i nadajników umieszczanych w biżuterii, nie mają żadnego kontaktu ze światem zewnętrznym. Brzmi znajomo, prawda? Taki komunistyczny ETAP? Oczywiście nasz główny bohater od razu stawia sobie za cel nawiać z owego więzienia. Fabuła nie ma w sobie nic skomplikowanego, za to mikroświat Akademii przedstawia się dużo ciekawiej - zwłaszcza system gangów. Otóż wszystkie prace w szkole wykonują uczniowie - zadania są przydzielane na zasadzie licytacji, osoba która zadeklaruje wykonanie czynności za najmniejsza ilość punktów wygrywa - punkty są rodzajem waluty, którą można wymienić na różnorakie fanty. Każdy z trzech gangów ma umowny patent na określony zakres obowiązków, łączą je też poglądy, a nawet sposób ubierania. Odkrywanie zasad, jakimi kierują się członkowie każdej z grup to jedna z dwóch największych przyjemności jakie daje nam lektura Wariantu.
Druga rzeczą jest tajemniczy cel w jakim dzieci przebywają na terenie ośrodka. Benson obserwuje i przepytuje, śledzi i podsłuchuje rozmowy, przeszukuje budynek i teren dookoła niego, próbując połączyć wskazówki w logiczną całość. Trzeba przyznać, że w tym sensie książka rzeczywiście wciąga, a każdy kolejny trop mąci coraz bardziej. Zwłaszcza, że zakończenie - coby nie zdradzić za dużo - kompletnie zaskakuje. Trudno mi jednak powiedzieć czy jest to zaskoczenie pozytywne czy negatywne - autor skręcił z kierunku bardzo realistycznego, na lekki si-fi, co nie musi się podobać.
Muszę jeszcze wspomnieć o postaciach - autor skupił się na fabule, swoje postacie sprowadzając do 'ta, która dobrze gra w paintball', albo 'ten, z którym mieszka Benson'. Wyjątkiem jest Becky - przyjemnie śledzić jej rozdarcie miedzy ślepym podporządkowaniem do regulaminu, a podjęciem szalonej ucieczki.
Co jednak z podobieństwami do Gone? Mamy zamkniętą przestrzeń z której nie ma jak uciec, jednak grozę u Wellsa potęguje fakt, że przekroczenie tej bariery uniemożliwiają też inni 'więźniowie', zaś u Granta to, że kopuły nie da się pokonać. Tajemniczość w Wariancie jest lepsza, głównie dlatego, że to na zagadce skupiona jest prostolinijna fabuła, jednak trzeba mu zarzucić kiepskich, papierowych bohaterów. Jeśli zaś idzie o brutalność to w Akademii Maxfield ludzie nie giną od zabójczych mocy ani zmutowanych potworków, a w zdecydowanej większości za sprawą gołych pięści...
Czy więc warto przeczytać Wariant? Niekoniecznie. To lekka lektura, którą szybko się czyta i równie szybko o niej zapomina. Jeżeli tylko potraktujecie ją z przymrużeniem oka może dostarczyć masę przyjemności.
Moja ocena - 6/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|