Edilio
Odczytywacz
Dołączył: 09 Gru 2011
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 17:13, 26 Lut 2013 Temat postu: [fan-fick] by Edilio 2 |
|
|
A więc zaczęłam ostatnio coś pisać, mam już kilka stron i chciałabym się z wami podzielić początkiem. Generalnie to to nie powala, ale myślę że najgorsze też nie jest ; )
To jest coś tak jakby wstęp:
Sandy zaczynały już boleć nogi, w końcu kucała już od dwóch godzin. Jej myśli powoli zaczynały schodzić na inny tor, mimo że powinna się skupić. Przecież miała zadanie do wykonania. Mark mógł przyjść w każdej chwili, a polowała na niego dwa tygodnie, nie może sobie pozwolić by cały jej trud poszedł na marne przez chwilę nieuwagi. Szybko oczyściła głowę z natrętnych myśli i ponownie skupiła się na dłużącym się wyczekiwaniu. Nagle poczuła chłód. Niemal nieodczuwalna zmiana temperatury, ale jej wyczulone ciało jednak ją odnotowało. Zapewne ktoś otworzył drzwi na dole, możliwe, że Mark. Jeszcze raz szybko otaksowała otoczenie i przestudiowała plan. Czuła przyjemny dreszczyk oczekiwania. Automatycznie oczyściła głowę z wszelkich myśli i pozwoliła działać instynktowi. Usłyszała stopniowo narastające stukanie. Zapewne ktoś wchodził po schodach. Był to twardy, rytmiczny krok, typowy dla mężczyzny. Teraz słyszała kroki już bardzo blisko siebie. Skupiła całą swoją uwagę, wyciszyła oddech, jej ręka powędrowała na rękojeść małego nożyk przypiętego do buta, po czym Sandy zamarła w zupełnym bezruchu. Wiedziała, że idąca osoba zaraz wejdzie do pokoju, w którym się ukryła. Teraz już wiedziała, że to był Mark Sendler. Miał charakterystyczny chód. Nagle ogarnęły ją wątpliwości. Pomyślała, że może nie jest odpowiednio dobrze ukryta, że popełni jakiś fatalny błąd. Szybko jednak odgoniła te myśli, już za późno na rozterki. I wtedy go zobaczyła. Tak, to na pewno był Mark. Wysoki, z lekką, niemal niezauważalną nadwagą, o niebieskich oczach i brązowych włosach do ramion. Poczekała aż usiądzie wygodnie na miękkim fotelu i wtedy ruszyła do działania. Poruszała się bezszelestnie, ważąc każdy krok. Zatrzymała się w odległości pół metra, i wyciągnęła strzykawkę. Teraz działała już szybko. Jedną ręką złapała go za twarz uniemożliwiając wydanie jakiegokolwiek dźwięku, a drugą ręką wstrzyknęła mu do żyły muskarynę – silną truciznę. Mark szarpał się, wywijał rękoma, ale silna ręka Sandy uniemożliwiała mu ucieczkę, jednak nie hamowała aż nadto jego ruchów. Wiedziała, że każdy ruch tylko przyśpieszy działanie trucizny. Po chwili szarpanie zaczynało ustawać. Ręce, które przed chwilą tak walczyły, teraz opadły bezwładnie, a przez ciało Sandy przeszedł przyjemny dreszczyk.
Sandy Steel była mordercą. Była fenomenalnym mordercą.
I co myślicie? Pisać dalej czy dać sobie spokój? )
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Edilio dnia Wto 17:13, 26 Lut 2013, w całości zmieniany 1 raz
|
|