|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:50, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Oj, czuję że będą kłopoty
I od razu mówię, że wcale nie wyszło źle - a czyja to zasługa?
Ciekawi mnie jak Drake chce uczyć siostrzyczkę kochaną panowania nad strachem...? Będzie interesująco, czuję to.
Mam nadzieję, że nie trzeba będzie nastepnym razem skandować...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rose
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wyspa Crabclaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:20, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Zgadzam się. Będą kłopoty. I to jest świetne! A więc Drake zmienia się w człowieka, hmm? Podziwiam twoją wyobraźnię.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kate
Przenikacz
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarczyn (k.Warszawy) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:50, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Hmmm... ,,Nowy" Drake ale dużo do myślenia. Dziwne jest to że ma swój słaby punkt i uczucia.
Ale to nie zmienia faktu że bardzo mi się podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:37, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Nareszcie!!!!
Sam i Quinn idą ich odwiedzić?
Uuuu, kroi się jakaś fajna akcja.
Czekam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 12:47, 01 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Wybaczcie, ale ogólnie jestem chora. Oprócz przeziębienia cierpię na brak weny, która objawia się niemożnością napisania czegokolwiek, irytacją na widok pióra i brakiem odpowiednich słów w głowie. Przydałby się doktor, jednakże pokonałam brak weny i wbrew temu napisałam to coś poniżej, co wcale mi się nie podoba. Nie moim zadaniem oceniać, więc już się zamykam. Miłego czytania
-Czym tak w ogóle jest strach?
Drake zaśmiał się cicho.
-Dobre pytanie. Genialna Astrid odparłaby pewnie, że to zwiększenie ilości adrenaliny czy czegoś tam, ale Genialna Astrid zna tylko teorię. Strachem jest to, że idąc obok domu, w którym mieszka Caine chwyciłaś mnie za rękę. Strachem jest przyspieszone bicie serce, przyspieszone tętno, odwracanie się za siebie. Strachem jest zadręczanie się pytaniami, co jest dobre, a co złe.
-A ty się boisz?
„Bardzo dobre pytanie. Gdybym był dawnym Drake’iem, odpowiedź byłaby jednoznaczna. Teraz przysporzyłaś mi powodów do obaw. Boję się o ciebie. Boję się, że cię stracę. Boję się, że ktoś zrobi ci krzywdę, lub, co gorsza, ja cię skrzywdzę.”
-Nie.
-Jak ty to robisz?
-Lata praktyki, Nikki. Przy kimś takim jak Caine człowiek uczy się panować nad strachem, bo to jedyna droga, by przetrwać.
-Nie lubisz go, co?
-Owszem. Gdybym mógł, poszedłbym do niego i do jego Diany i pozabijał ich wszystkich… Nie patrz tak na mnie, Nikki, ja tylko żartowałem.
Znowu się zaśmiał.
„Ciekaw jestem, kiedy się zorientuje, że to nie są żarty.”
-Chodź, czas zacząć się uczyć.
Nicole nie podejrzewała, że nauka samoobrony może być tak ciekawa. Miała dobrego nauczyciela, który nie wykładał czystej teorii, tylko miał okazje sprawdzać teorię w praktyce.
-Gdzie celować?
-W największą część ciała, w brzuch, w głowę.
-Jeden raz wystarczy?
-Jeśli do kogoś strzelasz, robisz to, by zabić, więc nie przejmuj się ilością straconych naboi.
Potrzeba bliskości, zrozumienia była tak silna, że dziewczyna zapominała o swojej dobrej naturze, zapomniała o tych, którzy byli jej bliscy. A przecież kiedyś pomyślała sobie, że życie by za nich oddała.
-Nie, nie, nie! Później kopnij z półobrotu, a nie czekaj na jego ruch.
-W ten sposób?
-Bardzo dobrze, czekaj, daj rękę, pomogę ci wstać.
Chciała, by tak było zawsze. By byli we dwójkę, nadrabiając lata, w których rodzice ich rozdzielili. By nie myśleli o innych, o tych z Perdido Beach jako o wrogach, by nie szykowali się do wojny. Gdyby mogła, to wyniosłaby się stąd i uciekła gdzieś daleko tylko z bratem, nie myśląc o życiu, którego unikała jak ognia. Życiu, w którym była bronią Sammy’ego, w którym musiała walczyć, w którym wciąż obecny był strach.
-Musisz pracować nadgarstkiem. Spójrz.
-Jesteś niesamowity. Sam środek tarczy z trzydziestu metrów… Jak ty to robisz?
-Po prostu celuję w środek. Spróbuj. Chociaż… Czekaj. Ten nóż nie jest dla ciebie za ciężki? Spróbuj… Spróbuj tym. Widzisz? Idealnie.
-Drake?
-Hmm.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też, Nikki. Ja ciebie też.
-Quinn. Quinn?
Chłopak ocknął się.
-Stało się coś?
Słońce wzeszło nad horyzont, zaczynało być gorąco.
-Zatrzymaj się, idziemy od dwóch godzin- Sam westchnął.- Wiem, że Nicole dużo dla ciebie znaczy, ale…
-Nic nie wiesz, jasne?- warknął Quinn, zaciskając dłonie w pięści.- Gdyby chodziło o twoją Astrid, nie zastanawiałbyś się, tylko zaraz byś poszedł się zemścić.
-Pewnie tak. Ja… Przepraszam.
Sam usiadł na piasku, trzymając nogi na rozgrzanym asfalcie.
-Więc to o zemstę ci chodzi?- spytał cicho.
-A jak myślisz?! Ty… Ty nic nie rozumiesz.
-To mi wytłumacz.
Quinn milczał. Po chwili przetarł twarz dłonią, nie zdziwił się, gdy wyczuł na niej wilgoć. Tracili czas, a tymczasem gdzieś tam żył ten psychopata, ten morderca… Nie mogli tracić czasu. Westchnął. Na Sama nawet nie patrzył.
-Chodźmy już.
Takim sposobem zbliżamy się do wielkiego finału. Na szczęście już tylko dwa rozdziały. Chyba że coś mi odbije, i napiszę więcej xD Mam nadzieję, że już się uodpornię na brak weny, bo to chyba najgorsza choroba, jaką znam…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nicole dnia Wto 12:50, 01 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Medium
Odczytywacz
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 13:00, 01 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Niesamowite!
Drake świetnie spisuje się jako starszy braciszek , w życiu nie spodziewałabym się czegoś takiego.
Czyli po prostu genialne, fantastyczne, cudowne i wszystkie inne słowa jakie można znaleźć w słowniku synonimów pod tym stwierdzeniem.
No i oczywiście czekam na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:33, 01 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Oj tak - niech wena nawet nie myśli Cię opuszczać.
Rozdział nie poraża niczym, poza tą jedną, już wspomnianą rzeczą - kurczę, Drakey to taki pocieszny, starszy braciszek. Uważaj, bo jeszcze wyskoczy z GONE i Cię zje, za przerobienie go na opiekuńczego, pomocnego, kochającego... Nie no nie wyrabiam. Piękne to!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wyspa Crabclaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:56, 01 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ja się zaraz rozpłaczę. Normalnie sie rozryczę. Dwa rozdziały?!!! Jeszcze....tylko....dwa....rozdziały? To straszne!
Dobra policzyłam do dziesięciu.
Po pierwsze: strasznie mi cie żal. Wena ( lub jej brak ) potrafi człowiekowi dać w kość.
Po drugie: lepiej niech ci się poprawi, bo nie mogę się doczekać zakończenia.
Po trzecie: rozdział jak zawsze. Czyli świetny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Constance
Super Silny
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:36, 01 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Boskie !
Dwa rozdziały?!
No to już chyba wiem jak się skończy...
Podoba mi się twój styl pisania, szybko wciąga.
Cytat: | Chyba że coś mi odbije, i napiszę więcej xD |
Miejmy nadzieję, że trafisz do wariatkowa, bo pomysł świetny !
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:12, 06 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No na reszcie się doczekałam!
Rozdział świetny, jak zwykle. Moja krew.
Tylko 2 rozdziały?
Szkoda, wciągnęłam się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:09, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Ok, macie, co chcieliście. Rozciągnął mi się jeden rozdział na dwa. Może będzie więcej, nie wiem
Motyl był żółty. Trzepotał się w jego małej, dziecięcej rączce, tak łakomy życia.Chłopak miał siedem lat. I chciał udowodnić, że panuje nad życiem. Rozejrzał się, przygryzając wargę. Jeszcze się bał konsekwencji wyborów, konsekwencji czynów, bał się reakcji przedszkolanek, kolegów, ale kochał ryzyko. „Nie ma ryzyka, nie ma zabawy”, śmiał się, targając swoje jasnobrązowe włosy. Żółte skrzydła motyla łaskotały go we wnętrze dłoni. Rozłożył ją i z niezwykłą precyzją wbił szpilkę zabraną z gazetki w szary tułów. Rozbawiło go trzepotanie skrzydeł, rozpaczliwe próby wzbicia się w powietrze. Drake zaśmiał się cicho i chwycił delikatne skrzydełko. Wystarczył lekki ruch ręką. I jeszcze jeden. Przepiękny motyl przestał istnieć.
Tym razem Nicole była tym motylem. Drakey, powoli wyrywając jej skrzydła, pozbawiał ją człowieczeństwa.
-Nikki, jestem z ciebie dumny!- chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Hm?- dziewczyna odwróciła wzrok od wbitych w jedno, to samo miejsce dwóch noży.
-Szybko się uczysz- pochwalił, kiwając głową.- Trzymaj- rzucił jej pistolet. Złapała odruchowo i oplotła palcem spust. Spojrzała na brata wyczekująco.
-Spróbuj…- Drake rozejrzał się po zagraconym strychu.- Trafić tę lampę- wskazał na wystający spod sterty kartonów żółty abażur.
Rozległ się huk wystrzału, a zaraz po nim brzęk tłuczonego szkła. W materiale widniała mała dziura. Nicole zaśmiała się i przybiła bratu piątkę.
-Udało mi się, widziałeś?!- była podekscytowana jak mała dziewczynka. Ponad jego ramieniem, na ulicy widocznej z małego okna dostrzegła jakiś ruch.
-Zaraz… To przecież Sam i… I Quinn…- stwierdziła powoli.- Co oni tu robią?
-A jak myślisz?- prychnął Drake.- To co, idziemy to zakończyć?- wymownie zerknął na broń w jej ręku.
-Ale ja… Ja nie…- pokręciła speszona głową.
-Zdecyduj się- w głosie chłopaka pojawiła się wroga nuta.- Sama twierdziłaś, że ich nienawidzisz.
-Nie na tyle mocno, żeby chcieć ich zabić- zaprotestowała słabo.
-A ja owszem- mruknął.- Wobec tego po co przyszłaś?- spytał zimno. Chłód w jego głosie odczuła jak policzek. Wzdrygnęła się.
-Chciałam… Poczuć, że mam brata, uwolnić się od nich… Myślałam, że rozumiesz- wyglądała, jakby zaraz miała się rozpłakać.
-To po co była ta cała farsa z listem i krwią na ścianach?- pierwszy raz miał ochotę ją uderzyć. Zacisnął dłonie w pięści.
-Chciałam sprawić, żeby go bolało…- łza, która spłynęła jej po policzku, uświadomiła jej, jak głupio i nieprzemyślanie postąpiła.
-Chociaż w tym jesteśmy zgodni- spojrzał na nią.- Bo ja też tego chce.
Pokręciła głową.
-Drakey, odpuść sobie- szepnęła.
-Nigdy- odparł twardo.- To jak, idziesz czy nie?
-Nie, ty też nie powinieneś…
-Nikt nie będziesz mi mówić, co mam robić- odwrócił się w stronę drzwi na dół.- Zwłaszcza ty.
Nicole podjęła decyzję, która była najtrudniejszą w jej życiu. Decyzję, która złamała jej serce.
-Stój- wycelowała w niego z pistoletu, którą jej dał.- Nie skrzywdzisz dzisiaj nikogo, rozumiesz? Wrócę do chłopaków, do Perdido, ty zostaniesz tu. Bez przelewu krwi.
-Zdradziłaś mnie- powiedział Drake z zaskoczeniem. Otworzył oczy. I zaraz je zwęził. Odważyła się do niego celować, po tym wszystkim, co dla niej zrobił?! Jego ruchy stały się nagle bardzo szybkie. Wprawny gest ręką był tylko zamazaną plamą. W jednej chwili Nicole mierzyła do niego z pistoletu, w drugiej to ona była na celowniku.
-Ty to wszystko ukartowałeś- jej głos zmienił się w przestraszony krzyk.- Byłam tylko pretekstem, żebyś mógł się zemścić. A ja ci wierzyłam, zaufałam ci…
-Głupia smarkulo, zobacz, do czego doprowadziłaś…- w jego głosie czaiła się żądza mordu. Dziewczyna cofnęła się.
-Chłopacy, uciekajcie, to pułapka!- krzyknęła w stronę okna. Drake ze wściekłą miną zasłonił jej ręką usta.
-Zdradziłaś mnie- wycedził-Zapłacisz za to.
Po jego palcach ciekły łzy dziewczyny, ale jego twarz pozostawała beznamiętna.
-Jeżeli się odezwiesz, na twoich oczach będę ich bił tak długo, aż się wykrwawią. Później zabiję ciebie. Chcesz tego?
Pokręciła głową, z trudem łapiąc oddec h. Puścił jej usta i okręcił mackę wokół jej pasa.
-Drakey…- szepnęła, tłumiąc narastające przerażenie. Bicz, który nagle zacisnął się na jej brzuchu, odebrał jej oddech.
-Milcz- wycedził chłopak i popchnął ją na podłogę. Poleciała bezwładnie do tyłu i zatrzymała się na drewnianej belce podtrzymującej dach. Poczuła ostry ból z tyłu głowy, który zaćmił na moment jej umysł, a przed oczami zobaczyła czarne plamy. Osunęła się, jakby ktoś podciął jej nogi. Półprzytomna usiadła na podłodze. Jęknęła, gdy Drake wykręcił jej ręce do tyłu i mocno związał grubym sznurem za belką. Otworzyła załzawione oczy.
-Drakey, co ty wyprawiasz?- wyszlochała, trzęsąc się ze strachu. Nagle poczuła obezwładniające zimno.- Drakey… Braciszku…
Chłopak odwrócił się do niej. Na jego twarzy malowało się coś na kształt bólu. W ręku trzymał szeroką srebrną taśmę izolacyjną.
-Nikki, uwierz, nie chciałem tego- podszedł do niej i uklęknął na podłodze. Spojrzała przerażonym wzrokiem na taśmę. Zbladła, a jej serce rozpoczęło rozpaczliwy galop.
-Drakey, błagam, nie rób tego… Przepraszam cię, naprawdę, nie rób tego, bła…!
Zakleił jej usta taśmą. Pisnęła, płacząc. Oszalałymi ze strachu oczyma wpatrywała się w brata, jej łzy płynęły ciurkiem.
-Teraz tego nie rozumiesz…- otarł jej policzki i pocałował w czoło.- Ale to dla twojego dobra.
„Nie zostawiaj mnie!” krzyczała bezgłośnie.
-Teraz wybacz. Idę się zabawić- zgarnął pistolet z podłogi i wstał.
Szarpała się, ale była zbyt mocno związana. Nadgarstki zapiekły. Uderzyła piętą w drewnianą podłogę. Chciała coś powiedzieć. Mogła tylko skamleć jak zbity pies.
-Nie hałasuj, Nikki- Drake cmoknął z niezadowoleniem. Znów chwycił taśmę i skleił jej nogi. Musiał ją przytrzymać- szarpała się i wyrywała, ale była bezradna.
-Nie chcesz chyba narobić kłopotów i nam przeszkodzić. W końcu ty już nie żyjesz- uśmiechnął się.- Podobno cię zabiłem. I pamiętaj… Lojalnie ostrzegam. Jeśli zrobisz tą swoją sztuczkę z przenikaniem przez ścianę…- końcówką macki odkleił przyklejony łzami kosmyk jej włosów.- Zabiję cię- smagnął biczem ten sam policzek, zostawiając na niej krwawy, cienki ślad. Dziewczyna zadygotała, jakby oblał ją kubeł zimnej wody.
-Trzymaj się- Drake uśmiechnął się i stanął pod drzwiami. Nie mógł jednak ich otworzyć; coś go powstrzymywało. Odwrócił się do niej.
-Nie patrz tak na mnie. Wiesz, że nie mam wyjścia- mruknął, pocierając skronie.
Nie spuszczała z niego błagalnego, przerażonego wzroku. Westchnął i znów do niej podszedł. Uklęknął. Jego dłoń drżała, gdy gładził jej policzek. Wplótł palce w jej włosy.
-Gdy się obudzisz, będzie po wszystkim- szepnął i pocałował ją w czoło. Pisnęła, gdy szarpnął jej głowę i uderzył w belkę.- Malutka Nikki, dlaczego mnie do tego zmusiłaś?- szepnął, odlepiając taśmę z jej ust i nóg. Była nieprzytomna; z tyłu jej głowy, we włosach wyczuł lepką, ciepłą krew. Wstał.
Nikki przestała być motylem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:22, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Pomijając fakt, że kłótnia Drake'a i Nikki, to całe posądzanie o zdradę i tak dalej, wydaje mi się nieco... sztuczne, całość po prostu świetna. Warto było czekać. No i... powrót dawnego, psychopatycznego sadysty Świetnie Ci idzie opisywanie przeżyć i wspomnień Biczorękiego. To Twój wielki plus.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:25, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Sztuczne? No może trochę... Chciałam zaakcentować kontrast między tym braciszkiem, a normalnym Drake'iem- jego psychopatyczna część natury wyszła na wierzch
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:44, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Cóż, psychopaci tak mają - są nieobliczalni. Rozumiem i akurat to wyszło Ci świetnie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kate
Przenikacz
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarczyn (k.Warszawy) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:50, 11 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Mi się wszystko podoba. Lubię Drake'a ale takiego brata bym nie chciała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Constance
Super Silny
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:41, 12 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dla mnie niezbyt sztuczny. Typowo Drakeowaty (jest takie słowo xD?).
Wszystko mi się pomieszało, a moja wizja końca opowiadania legła w gruzach... cóż, to chyba lepiej .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Medium
Odczytywacz
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 13:26, 12 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Boskie. Nie było sztuczne, przynajmniej dla mnie. Widać ten konflikt między bratem, a psychopatą i dobrze, że (być może na razie nie wiem co wymyślisz) prowadzi psychopata. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nefeid
Kurczak
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:13, 19 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No i wyszło szydło z worka To dobrze, bo do końca dobry Drake byłby bardzo niewiarygodny. A tak to dech zatyka. Cudo.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:53, 19 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Kłótnia nieco naciągana, fakt, ale reszta bardzo mi się podoba.
Wzbudzasz w czytelniku emocje - a to moim znaniem największy atut pisarza.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:03, 20 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
No i wielkimi krokami zbliżami się do finału...
-Co to było?- Quinn zmarszczył brwi i potoczył wzrokiem po zniszczonych budynkach.
-Co?- spytał Sam i wtedy to usłyszał. Przerażony wrzask, który mógł należeć tylko do jednej osoby. Do jego brata.
-Uważaj!- Quinn w ostatniej chwili odciągnął Sama spod okna, chroniąc go przed deszczem odłamków z szyby, która nagle eksplodowała.
Bum. Bum. Bum. Resztki czterech okien leżały na wyschniętym trawniku. Sam zerknął do środka. Zauważył tam lewitujące przedmioty. Szybująca doniczka wyleciała przez roztrzaskane okno i uderzyła w drzewo, rozlatując się na kilka kawałków. Quinn spojrzał na Sama z pytaniem wymalowanym na twarzy i wzruszył ramionami. „Kolejny przykład groteski w czystej postaci, jaką raczy nas ETAP” pomyślał z krzywym uśmiechem.
Z okna wychyliła się czarnowłosa, blada postać. Quinn odruchowo sięgnął po broń, a Sam wyciągnął dłoń.
-To ty- mruknął z jawną niechęcią.
-Co wy tu robicie?- spytała Diana zimno, mrużąc oczy.
-My z wizytą- odparł Sam przez zęby.
-Caine jest zajęty- Diana uśmiechnęła się słodko i zerknęła do tyłu. Jej uśmiech zbladł.- Nie bój się, kiedyś i tak cię zabije- jej uśmiech stał się złośliwy, mimo że w oczach kryła się niepewność.- Czego chcecie?
-Gdzie jest Drake?
Diana zaśmiała się.
-Chcecie do Drake’a? Życie wam niemiłe? Tam mieszka- wskazała ręką budynek po drugiej stronie ulicy.
-NIE!- zawył Caine, a dom zadygotał.
-Co tam się dzieje?- spytał Quinn wolno.
-Nic, co by mogło cię interesować- skrzywiła się, a gdy Caine wrzasnął tak, jakby ktoś go obdzierał ze skóry, zaklęła pod nosem. Krzyk zmienił się w skowyt, a on w głuchy jęk, a potem, w co Sam nie mógł uwierzyć, jego brat zaczął błagać ze szloch.
-Nie… Nie, proszę, NIE!
Diana westchnęła.
-Coś jeszcze?
-My już chyba pójdziemy…- Quinn pociągnął Sama, który uporczywie wpatrywał się w okno. Z głębi rozległ się okrzyk bólu i huk, jakby coś spadło. Diana odwróciła się i zniknęła w środku.
-Caine, uspokój się wreszcie!
Jej głos ucichł nagle, jakby zdała sobie sprawę, że nie jest tu sama.
-Idźcie już!- rzuciła przez okno męski adidas, który omal nie trafił w Sama.-Idźcie!
-Chodź, sam widzisz…
Gdy ruszyli, przez chwilę panowała cisza.
-Jak myślisz, co się z nim stało?- spytał Quinn, posępnym wzrokiem spoglądając na majaczący przed nimi budynek.
-Caine chyba ma koszmary- mruknął Sam na pozór beznamiętnie.- Należy mu się.
Z bardzo bliskiej odległości rozległ się huk wystrzału.
-Trafiliśmy pod dobry adres- mruknął Quinn, blednąc. Uniósł głowę; w oknie na poddaszu dostrzegł jakiś ruch.
-Wszystko w porządku?- Sam położył mu dłoń na ramieniu.
-Wiesz, bracie, nie bardzo- Quinn zaśmiał się ochryple i odwrócił głowę.
Sam milczał.
-Wiele razy myślałem o tej chwili, obmyślałem zemstę, a gdy to ma się wydarzyć, najnormalniej w świecie się boję. Śmieszne, prawda?
Sam nadal milczał. On również myślał z lękiem o spotkaniu z Drake’iem.
Chwila ciszy przedłużała się. Gdy Quinn zorientował się, że przez własne tchórzostwo odwleka to, co nieuniknione, wstał gwałtownie z ziemi. Przeładował broń. Zdawało mu się, że słyszy jakiś hałas dobiegający z góry, jakiś krzyk? Ale to była jego przepracowana wyobraźnia. Odetchnął głęboko. Stojący obok niego Sam zrobił to samo. Weszli na trawnik. Quinn miał ochotę uciec, albo zwymiotować. Albo jedno i drugie. Drzwi otworzyły się ze zgrzytem.
-Wiedziałem, że przyjdziecie- Drake uśmiechnął się szeroko i strzelił macką w powietrzu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nicole dnia Nie 17:05, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|