|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Rose
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wyspa Crabclaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:12, 04 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Taki rozdziała.....dla mnie?
Nicole, ja nie zdołam ci napisać co czuje. Nie umiem znaleść słów, zresztą przez łzy ledwo widzę klawiaturę. Zabita Bryza. Gwałcona Britney. Sam.
Ja ci po prostu dziękuję. Że obudziłaś we mnie coś takiego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nefeid
Kurczak
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:41, 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Nicole... Jesteś w wspaniała. Bo na każdy rozdział tego cudownego opowiadania czekam co najmniej tak, jak czekam na Plagę. Bo każde słowo wywołuje mnie co najmniej takie emocje, jakich doświadczam, czytając GONE. Bo czytając to opowiadanie, nieświadomie robiłam jakieś dziwne rzeczy z ołówkiem, że w efekcie rozcięłam sobie nim skórę .
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nefeid dnia Pią 16:51, 15 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Medium
Odczytywacz
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:31, 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Nie mogę znaleźć żadnego określenia na to co przeczytałam, bo wszystkie nie odzwierciedlają mojego zachwytu (to też za małe słowo), język polski staje się tak ubogi gdy chce wyrazić to co czuje. Powinnam Cię Nicole chyba porwać na ręce i przenieść tak od Tatr do Morza Bałtyckiego, żeby udowodnić jak bardzo Cię podziwiam i twój niesamowity (znowu za małe słowo) talent.
Cały czas myślę o tym co już przeczytałam i co się będzie działo dalej, a wiem, że wymyślisz coś niesamowitego, tylko błagam zrób to jak najszybciej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
I'm not hardcore
Gyrokinetyk
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znasz GONE? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:43, 05 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Jak już parę osób wie, rzadko, bardzo rzadko brak mi słów.
Ale teraz... po prostu mnie zatkało.
I mówię serio, popłakałam się.
To jest takie uczucie, jakbym czytała GONE. Albo inną cudowną książkę.
Na coś takiego nie ma słów. Jeszcze takiego słowa nie wymyślono, które określałoby to wszystko...
Ręce mi się trzęsą, ale zdołam tylko napisać : śmierć Drake'owi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:18, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
No nie wiem, co o tym sądzić. Może troszkę nie wyszło. Znów jest chaotycznie. Ale lubię chaos
5. Czas przełomów.
Czas się zatrzymał. Świat wstrzymał oddech. Zapadła martwa cisza.
Lana odgarnęła ze spoconego czoła sklejony kosmyk i zaklęła, sprawdzając puls na zakrwawionej szyi dziewczyny. Ta zakrztusiła się, poderwała głowę do góry i zwymiotowała krwią na przód bluzki i policzek. Nie otwierała oczu.
-Cholera, rozdarł jej płuco!
Rzadko zdarzało się, by Lanę dopadało poczucie beznadziejności. To był drugi raz. A w pierwszym, Lana słabo uśmiechnęła się przez łzy, również brała udział ta dziewczyna.
Tylko to było czternaście lat temu. Ale widmo śmierci było tak samo bliskie.
-Lana!
-Edilio?! Co się dzieje?!
-Uciekaj stąd, tu jest niebezpiecznie!
-Powiedz mi, gdzie jest bezpiecznie, to tam pójdę…
-Co?! Nie słyszę! Cholera, Howard, co ty wyprawiasz?! Mówiłem, jak należy obsługiwać karabin maszynowy, idioto!
-Zamknij się! Weź ją stamtąd, Drake w każdej chwili może… Gdzie ona jest?
Lany już tam nie było. Wybiegła spod ruin zawalonego budynku w stronę szpitala, w który zmienił się ratusz. A to był dopiero początek Drugiej Wielkiej Bitwy. Dopiero początek. A zginęło już tyle dzieci…
-Jak się trzymasz, Astrid?
-Dzięki, słuchaj, tam jest ranny…
-O Boże, mały, co się stało? Nie, nie płacz, zaraz wszystko będzie dobrze.
-To był on, Biczoręki...
-Wiem, widzę. Dobra, już w porządku, zmykaj, idź do piwnicy.
-Ale…
-Już!
-Lana, wszystko gra?
-Witaj, Sam. Miło, że wpadłeś. Tu? W miarę. Jak sytuacja na froncie?
-…
-Rozumiem. Spójrz na mnie. Nie bój się, dasz radę. Słyszysz? Sam! Jeśli ty się poddasz, to wszystko nie będzie miało sensu. No nie, następni poszkodowani? Zapraszam, panowie, na kozetkę.
-Lana ma rację, Sam.
-Wiem, wiem. Przepraszam. Ej, Astrid? Astrid! Lana, pomóż!
-Boże, jak to boli!
-Lana, ona rodzi!
-Nie mogę, Michael stracił przytomność! Dostał w tętnicę! Wykrwawia mi się!
-Co ja mam robić… Astrid, nie odchodź, słyszysz?! Lana, pomóż!
-Mówię, że nie mogę! Odbierz poród, głąbie!
-Co? Muszę wracać na rynek, oni…
-Sam. Proszę. Zostań ze mną. Boję się, Sam. Ja… O JEZU!
-Co ile ma skurcze?
-Skąd mam wiedzieć? Nie chodziłem na szkołę rodzenia!
-Sam, Sam, to boli…
-Trzymaj się, kochanie, czekaj… Co ja mam zrobić? Lana!
-Weź się w garść!
-Dobra, oddychaj, Astrid, wdech- wydech… Spokojnie, wdech- wydech…
-SAM! Boże, co się dzieje? Nie mogę… oddychać…
-Przyj! Przyj, Astrid!
-Nie mogę! Sam…!
-Przyj! Jezu, widzę główkę… Przyj, Astrid! Astrid? Astrid! Lana, Lana, ona nie oddycha! Lana!
-Weź dziecko, Sam. Wyjmij mu błonę z buzi i nosa, bo się udusi. Przetnij pępowinę. Astrid, obudź się. Proszę… Jesteś mamą, jesteś nam potrzebna, tylko, dalej, budź się!
-Lano, dlaczego ona nie płaczę? Wszystkie dzieci płaczą. Lano. Dlaczego… Dlaczego ona nie?
-Nie mam pojęcia, Sam. Nie mam pojęcia. Sam. Sam! Astrid się nie budzi. Astrid się nie budzi, słyszysz?!
-Cholera, ona jest taka mała. Ona nie może złapać oddechu. Boże, ona robi się sina! Spójrz na nią!
-To kogo ja mam ratować?!
-Obie! Błagam, ratuj je obie!
-Quinn? Jak to możliwe?- Edilio przetarł pobladłą twarz.
-Jego spytaj- chłopak uśmiechnął się szeroko i parsknął śmiechem, gdy zobaczył, jak oczy Edilia rozszerzają się w tłumionym przerażeniu.
-Dlaczego jesteś podobny do Drake’a…?
-Do Drake’a? Niby dlaczego?- zaśmiał się zimno.
Jego oczy zalśniły zielenią, a świat nagle zafalował. Edilio zobaczył, jak włosy Quinna jaśnieją, jak uśmiech staje się drapieżny, oczy bezlitosne, a ręka wydłuża się, zmienia, zmienia w coś, co napełnia go przerażeniem, on cały się zmienia, świat traci kontury, zostaje tylko zielonkawy mrok, Edilio znika, zatraca się w tym, co widzi, Ciemność zmienia jego samego, Ciemność staje się nim, i nie ma nic, prócz czerni i zieleni, i zimnych, okrutnych oczu, i obezwładniającego zimna, i śmiechu, który nie jest śmiechem człowieka…
Edilio cofnął się z wrzaskiem, wpadając na deskę surfingową, która z trzaskiem upadła na podłogę.
-To się nie dzieje naprawdę- pokręcił głową, zaciskając palce na karabinie.- Ty przecież nie żyjesz, ty już nie istniejesz, sam cię przecież chowałem…
-Tutaj- Quinn potoczył spojrzeniem po korytarzu.- Nie ma granicy między życiem i śmiercią.
-To jego wina- Edilio wzdrygnął się z obrzydzeniem.- On miesza mi w głowie. Ty, to wszystko… To tylko jego wizje…
-Tak sądzisz?- Quinn zwęził oczy i podszedł do niego. Złapał go za gardło niesamowicie zimną, kościstą ręką i uniósł kilka centymetrów nad ziemię.- Tak sądzisz? Nie wypowiadaj się. Nie było cię tam. Wysłałeś mnie do Coates. Samego! „Nic nie ryzykujesz, przecież się poddaliśmy”, mówiłeś tak, pamiętasz? „Nie mają prawa cię skrzywdzić”, pamiętasz? Pamiętasz?- wycedził i uniósł go po ścianie tak, że Edilio nie dotykał nogami podłogi.- Teraz za to zapłacisz. Za krew każdego dziecka, która przez ciebie została przelana.
-Ja nikogo nie zabiłem!- Edilio skrzywił się i spazmatycznie wziął oddech. W uszach czuł tętnienie krwi.
-Jesteś mordercą- Quinn pokręcił głową.- Udajesz, że to, co robisz jest w porządku i nie ponosisz odpowiedzialności za ofiary.
-To nieprawda…- szepnął, próbując oderwać rękę chłopaka od swojej szyi.
-Przez ciebie zginęło tylu ludzi… Nie powinieneś podejmować się czegoś, czemu nie dajesz rady. Obiecywałeś, że będziesz nas bronił- w głosie Quinna brzmiał wyrzut.- Przysięgałeś! Edilio, ty zabiłeś Briannę! Ona miała dwójkę dzieci, nie wiem, czy zapomniałeś. Wiesz, stary, brzydzę się tobą- Quinn spojrzał na niego z pogardą. W oczach widniała złość.- Brzydzę. Teraz jest czas, byś zapłacił za śmierć każdej osoby, która zginęła z twojego rozkazu czy przez twój błąd. Zdziwisz się, ile ich jest.
-Caine?
Z ust Diany wydobył się szept. Kobieta oparła głowę na poruszającym się równo umięśnionym torsie i pogładziła długą bliznę, ciągnącą się od pępka aż po ramię, ślad po uroczym prezencie Drake’a pod choinkę. Do dzisiejszego dnia słyszała w koszmarach jego zachrypnięty głos. „Wszystkiego najlepszego z okazji świąt, Diano.” Uderzył ją. „Drake, zostaw ją, do jasnej cholery, bo cię zabiję!” Wtedy uderzył jego. Po tym została ta blizna, którą miała przed oczami. „Caine, to nie jest Drake”, szeptała, cofając się w stronę okna. Caine wzniósł ręce i Drake’a poderwało do góry. Uderzył w ścianę, chrupnęły kości. „Cała jesteś?” „Tak, nie martw się, chodźmy stąd, proszę.” Później uciekali przed Drake’iem, który ani myślał umierać. W końcu czym dla Ciemności jest złamany kręgosłup? Diana zadrżała; minęło tyle lat, a ona wciąż bała się wspomnień!
-Caine, śpisz?
Mężczyzna zachrapał i objął mocniej kobietę. Spał mocno, uśmiechał się lekko przez sen. „Ciekawe, co mu się śni”, pomyślała Diana z rozczuleniem, czując, jak strach odchodzi, jak powraca spokój, poczucie bezpieczeństwa. Przy nim przecież nic jej nie groziło.
Dziecko ją kopnęło. Diana zaśmiała się, pod powiekami czując łzy. Położyła dłonie na brzuchu.
-Ja znowu jestem głodna- stwierdziła z niedowierzaniem. Uważając, by nie obudzić Caine’a, podniosła się z łóżka. Nachyliła się nad nim i lekko musnęła swoimi wargami jego. Wstała powoli, podpierając się ręką i zarzuciła szlafrok na nagie ramiona. W lustrze na korytarzu kątem oka złowiła swoje odbicie i lekko się uśmiechnęła. Jak to Caine określił, rozkwitła podczas ciąży. Otwarła drzwi lodówki, ziewając. Na co dzisiaj miała ochotę? Lody truskawkowe. I ten ser, co tak śmierdzi, zapomniała nazwy. W zlewie dostrzegła talerze po wczorajszym spaghetti i miseczkę z resztą chipsów. Zemdliło ją, więc czym prędzej wzięła pudło lodów i talerz z serem i wróciła do sypialni.
Caine właśnie się obudził.
-Zgłodniałaś?- spytał z czułością, prostując się na łóżku. Kiwnęła głową i usiadła obok niego.
-Który dzisiaj?
-Czternasty, poniedziałek. Chyba.
-Muszę powiedzieć Christopherowi, żeby wziął więcej lodów- powiedziała z zamyśleniem, zrywając folię z kartoniku.- I kurczaka.
-I bitą śmietanę, ogórki konserwowe, ryby w sosie pomidorowym, ciastka z kremem- wyliczał Caine na palcach, uśmiechając się łobuzersko.- Ananasy w puszcze, mandarynki, sok jabłkowy, galaretki, hamburgery, pizze..
-Och, przestań- dała mu kuksańca w bok.- Nie moja wina, że dziecko ma takie zachcianki.
-Przez te zachcianki niedługo zbankrutujemy- powiedział, udając powagę, ale powstrzymywał się, żeby nie parsknąć śmiechem.
Diana zamilkła. Łyżeczka z lodami zamarła w drodze do jej ust, ciemnoczerwony strumyk spłynął z łyżeczki na jej klatkę piersiową.
-Co jest?- Caine uniósł głowę.- Ja żartowałem, skarbie.
-Odechciało mi się- Diana rzuciła łyżeczkę do kartonika, opryskując szlafrok truskawkami.
-Cóż jest tego przyczyną?- mruknął mężczyzna, pochylając się nad nią. Zlizał lody z jej ciała, badając językiem każdy skrawek ciała.
Diana zachichotała.
-Łaskoczesz- wplotła palce w jego włosy i uniosła jego głowę znad swojego biustu.- Nigdy się nie zmienisz, co?
Pokręcił głową i uśmiechnął szeroko. Nim zdążyła zareagować, pocałował ją, namiętnie, gwałtownie, tak, jak oboje lubili najbardziej. Jednak Caine wyczuł, że jest nieswoja.
-Co się dzieje, Di?- spytał, zmarszczywszy brwi. Oparła swoją głowę na jego ramieniu i westchnęła.
-Martwię się- szepnęła, odwracając wzrok.- O… O córkę Sama.
Caine zamarł.
-Sama mówiłaś, że mamy się w to nie mieszać…
-Wiem, co mówiłam- odparła z irytacją.- Po prostu się martwię. To, co jej zrobił… Było takie okrutne. Ile ona w ogóle miała lat? Nie wiem, czy oni zwariowali kilkanaście lat temu? Co ich podkusiło, żeby…
Caine milczał. Mocniej ją tylko przytulił, gdy poczuł, jak jej ramionami targa szloch. Nie chciał przyznać nawet przed sobą, a co dopiero przed Dianą, że on też się bał.
-Zasłużyli na to…- mruknął nieprzekonująco.
-Zwariowałeś?! To dziecko! Dzieci nie powinny płacić za błędy rodziców… A to przecież nie były błędy.
-Przepraszam, Di. Masz rację. Masz rację- powtórzył cicho. Zrozumiał, że cokolwiek się stanie, nie dopuści, by ich dziecko spotkało coś takiego. Zabije każdego, kto…
Diana przekręciła się na drugi bok. Spała. Odgarnął ciemny kosmyk z jej policzka i pocałował ją.
-Obym tego nie żałował- mruknął, kręcąc głową. Sięgnął do szuflady, do której miał zamiar nie zaglądać nigdy w życiu. Chwycił metalową rękojeść pistoletu.- Sam, dlaczego znów muszę ratować ci skórę?
Czy tak wygląda umieranie? Kiedy boli cię każda komórka ciała, wszystkimi zmysłami czujesz niewyobrażalne cierpienie, kiedy wmawiasz sobie, że to nic, że wszystko w porządku, a równocześnie wiesz, że dłużej tego nie wytrzymasz? Czy to jest umieranie? Czy tak to wygląda? Kiedy spuszczasz głowę, bo nie masz siły, by patrzeć oprawcy w oczy? Gdy w nagłym przypływie buntu plujesz krwią, starając się, by w niego trafić? Gdy chwilę później dostajesz w twarz tak mocno, że tracisz przytomność? Kiedy kilkakrotnie cuci cię zimna woda i śmiech, który wręcz wdziera się w uszy? Kiedy jedynym kolorem, jaki widzisz, czujesz, dotykasz, jest lepka czerwień? Kiedy brakuje ci oddechu, a kiedy już go złapiesz, wiesz, że to może być ostatni? Kiedy nawet oddychanie sprawia taki ból, że chcesz przestać? Kiedy w twoim umyśle pojawia się myśl, że chciałbyś umrzeć, bo śmierć dałaby ci jedyną możliwą ulgę? Kiedy twój oprawca zmusza cię do krzyku i zdzierasz sobie gardło, ale to przynosi tylko chwilową ulgę, bo już za chwilę on albo do ciebie strzela, albo kopie, albo miażdży ci ręce, albo dusi, albo uderza biczem tak mocno, że rozdziera ci skórę do kości? Czy to jest umieranie? Czy ja umieram?
Czy można umierać, kiedy widzi się w umyśle uśmiech kobiety, którą się kocha, kiedy serce rozpala płomień, dający siłę, by wytrzymać wszystkie tortury? Czy można umierać, kiedy ma się świadomość, że są na świecie osoby, dla których warto żyć, że dzieci czekają na jego powrót do domu? Kiedy wydaje się, że słyszy się w głowie słowa otuchy, które rzeczywiście dają nadzieję? „Sam, jestem przy tobie. Kocham cię. Sam, proszę, nie poddawaj się. Bardzo cię kocham.” „Tatusiu, trzymaj się. Jesteśmy z tobą. Jesteś moim bohaterem.” „Sam, wytrzymaj. Wiem, że cię boli, ale wytrzymaj. Dla mnie. Ty mnie uratowałeś, więc ja uratuję ciebie. Tylko się nie poddawaj.” Czy można umierać, gdy widzi się je wszystkie trzy, uśmiechnięte, roześmiane i beztroskie? Kiedy umysł wyobraża sobie, co będzie, jak już się spotkają całą czwórką, on, Astrid i ich córki?
Nie można. Nie mogę. Nie chcę.
Sam wypluł krew, otarł usta i podparł się jedną ręką o podłogę. Uniósł głowę, a jego oczy lśniły.
-Drake, wiem, że jesteś na wskroś zły- zaczął, wstając z podłogi.- Wiesz, że ja taki nie jestem, nie byłem i nie będę. Ale nie uda ci się przemocą zabić dobra, którego nienawidzisz.
Drake kopnął go z półobrotu w brzuch tak, że Sam z jękiem znów osunął się na podłogę.
-Mylisz się, Sammy- Drake uśmiechnął się szeroko i wycelował glockiem siedemnastką w mężczyznę.- Dobro zniszczę, zabijając ciebie. Tylko tego chcę. I pokażę ci, że mi się uda- zaśmiał się, odrzucając głowę do tyłu.
Nacisnął spust.
Post został pochwalony 1 raz
Ostatnio zmieniony przez Nicole dnia Nie 19:20, 06 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wyspa Crabclaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:44, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Nicole Kocham cię! Kochamkochamkochamkocham do głębi serca! Ja już po prostu nie wiem jak mam to komentować. Musiałam przeczytać z trzy razy, zanim w ogóle byłam w stanie choćby mrugnąć.
Uwielbiam twojego Caina i twoją Dianę. Są....tacy.....dobrzy. Matko, nigdy nie myślałam , że użyję takiego słowa do ich określenia! To po pierwsze. Po drugie- dziękuję za opisanie sceny porodu Astrid. Strasznie na to czekałam. I po trzecie i najważniejsze- śmierć Drake'owi! " border="0" />
A i po czwarte- Nicole- jesteś geniuszem. Jesteś lepsza niż sam wielki Michael Grant!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gusia
Uzdrowiciel
Dołączył: 23 Lis 2010
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:50, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Co mogę powiedzieć... Dziewczyno jestem fanką Twoich opowiadań! Niejedna książka nie budzi we mnie tyle emocji. Masz wielki talent przez wielkie 'W'. Twój styl pisania jest lekki, dobrze się czyta i do tego odważna, ale nieprzesadzona fabuła. Terapia wstrząsowa normalnie Uwielbiam!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gusia dnia Nie 19:53, 06 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kate
Przenikacz
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarczyn (k.Warszawy) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:51, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Jeden rozdział, a wywołał u mnie tyle sprzecznych emocji. Uśmiechałam się gdy była scena z Dianą i Caine'm, bo to takie słodkie... Otwierałam oczy jak najszerzej, aby szybko chłonąć tekst w momencie gdy Astrid rodziła, boje się o to co Quinn zrobi Edilliowi. A, no i wreszcie popłakałam się gdy Sam myślał o śmierci. Nigdy, czytając żaden ff się nie popłakałam.
Lubię to!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:53, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
No widzisz - ładnie wyszło to z samymi dialogami. Duma mnie rozpiera
Ja krótko - grasz na moich emocjach, jak na fortepianie i to grasz jak wirtuoz, koncert Chopinowski Twój, normalnie. Chcę więcej takich chwil, kiedy świat wokoło mnie zamiera, nie jestem nic w stanie powiedzieć, zrobić, tylko czekać aż to minie - to osłupienie.
Więcej....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:15, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Nicole wymiatasz.
Opowiadanie chwilami trochę obrzydliwe, ale po za tym super. C:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:23, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Fire-mup napisał: | Nicole wymiatasz.
Opowiadanie chwilami trochę obrzydliwe, ale po za tym super. C: |
No i to czyni je tak pięknym
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nefeid
Kurczak
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 22:24, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Trudno mi to skomentować, bo czego nie powiem, to jest po prostu za mało. Tak więc nie będę już komentować, chyba że nie wytrzymam i jednak walnę poemat na Twoją cześć.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nefeid dnia Pią 17:12, 15 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daisy
Gyrokinetyk
Dołączył: 01 Sty 2011
Posty: 673
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: spod kołdry. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 23:04, 06 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
O kanarki, dlaczego ja jeszcze tego nie zauważyłam mimo, że publikujesz to od 19 lutego? Nie wiem, ale wiem, że bardzo tego żałuję.
Mój mózg jest wypełniony scenami, które sobie wyobraziłam, czytając twoje opowiadanie. Boże, nawet nie mogę się przez to skoncentrować. Ciągle tylko teraz myślę o bezlitosnym Drake'u, który jest o wiele, wiele gorszy niż zazwyczaj i innych postaciach, równie ważnych, które mają niesamowite role w twoim opowiadaniu, Nicole.
Tutaj muszę Ci dać wielką pochwałę, pięknie piszesz. Uplecione przez Ciebie zdania dosłownie czarują. Czarują za każdym razem, kiedy się je czyta - nie ważne ile razy.
Czyli, podsumowując - to jest coś niesamowitego. Czuję się otumaniona, jakby ktoś mi podał jakiś eliksir. Naprawdę, ledwo co zdania mogę upleść z tego, co aktualnie mam w głowie. Nie przepadam za nowymi postaciami w ff, ale ten jest wyjątkiem. Wielkim wyjątkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
I'm not hardcore
Gyrokinetyk
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znasz GONE? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:02, 07 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Przez Ciebie zaczął mi się śnić ETAP po kilku latach!
Piszesz prawie jak Rowling, Tolkien i Grant
A to opowiadanie - myślę, że nie ma jeszcze takiego słowa, które by je określiło.
Genialne?
Chyba najbliżej...
Ach, zabić Merwina...
Bać się o Caroline.
Bać się o Sama.
Bać się o Edilia.
Bać się o C&D i dziecko
Płakać po Bryzie.
Czy ty ją zabiłaś?!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 20:19, 07 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ilu ja mam bohaterów literackich na sumieniu... Powiedz lepiej, co Ci się śniło? Bo wiesz, ja inspirację właśnie czerpałam ze snu i może mnie natchniesz^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Star
Super Silny
Dołączył: 21 Sty 2011
Posty: 399
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 16:34, 08 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ja wiem co jej się śniło ale nie powiem
Trochę się spóźniłam i powiem tylko tyle:
Kocham Cię za to opowiadanie! Jest cudne!!!
Ale błagam zrób coś, żeby Bryza żyła!
przed tobą! Czekam na następne części!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
I'm not hardcore
Gyrokinetyk
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znasz GONE? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:59, 09 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Moje sny raczej nie będą inspiracją
Ale dobra : 27 lat później (trochę dużo, ale czy ja kontroluję, co mi się śni?!)
Ostrzegam, wszystko jest kompletnie walnięte, piszę na biało, żeby potem nie było, że się wtarabaniam do czyjegoś
No to te 27 lat później. Eee, dobra. Ciemność zwiększyła swoje szeregi o Robala, Quinna, Johna (brata Mary, który z rozpaczy po jej pufnięciu chciał się zabić), chyba jeszcze Howarda.
No normalka, Sam z Astrid, Caine z Dianą.
Ci pierwsi mieli córeczkę Hope ( nadzieja po angielsku) , a ci drudzy Zoe.
No i tam w ETAP-ie było sporo dzieci, żadne nie więcej niż 10 lat.
I 15 dzieci, które miały najbardziej wpływowych rodziców zostały porwane przez Drake'a i spółkę ( w.w ludzie ).
Wśród tych dzieci oczywiście dziewczynki A&S i C&D.
No i kurczę, wczoraj mi się skończyło na tym, jak zobaczyli te dzieci, martwe.
Wracając do Ciebie - czekam z wielgachną niecierpliwością.
Zapomniałam dopisać, że jakoś nie skojarzyłam - gdzie mieszkają Caine i Diana, a gdzie Drake torturował Caroline?
Czy gdzieś w CA?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez I'm not hardcore dnia Śro 19:00, 09 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:18, 09 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Hm. Powiedzmy, że cała okolica się nieco zurbanizowała. Drake mieszka w lesie, w górach Trotters, sam samiusieńki, Caine z Dianą, kurczę, mapy nie mam przy sobie, w pobliżu PB, ale wystarczająco daleko, żeby mogli cieszyć się samotnością. Co do CA, to wątek się pojawi. Poza tym- bardzo ciekawy sen
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
I'm not hardcore
Gyrokinetyk
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 650
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: znasz GONE? Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:05, 12 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
Ciekawy?
Porąbany i pogięty!
Ale zapomniałam, że najpierw było normalnie, jako nastolatkowie.
I była tam jeszcze jakaś ćpunka śmiertelnie zakochana w Samie.
Dosłownie...
Ale nie w tym rzecz.
Kiedy nowe ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wyspa Crabclaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 18:43, 12 Mar 2011 Temat postu: |
|
|
No właaaaaśnie....... Nicole, Nikki kochana......dodajże coś.....plizzzzzz!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|