|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Poison
Kameleon
Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:14, 13 Lut 2011 Temat postu: [Fan-Fick] Pani podświadomości |
|
|
Po dłuższym zastanowieniu, postanowiłam umieścić tu swoje wypociny... Idealne nie są, ale jeśli mają się kisić na kompie, lepiej je gdzieś dodać. Wiem, wiem, tytuł kitowy, ale nie miałam pomysłu
Nie to, żeby Sarah Williams była bardzo wymagająca, ale uważała, że mieszka na prawdziwym odludziu. Informację, że uciekają od miasta, przyjęła bardzo dobrze. Matka wspomniała, że przenoszą się do małego miasteczka w Kalifornii. Mieli dużo pieniędzy, ale rodzice stwierdzili, że już dość się napracowali. Perdido Beach nie robiło wielkiego wrażenia – miasteczko, jak miasteczko. Mogła tam żyć. W ostatniej chwili okazało się, że to nie tam zamierzają zamieszkać…
Jej dom stał zaraz za górami Trotters. Początkowy plan był taki, że Sarah będzie uczyć się w Coates Academy.
- Mamo, ale to szkoła dla trudnych dzieci. – przypomniała.
Oczywiście, za pewną stawką, ona też mogła być „trudna”…. Na szczęście uwagi, że będzie się tam czuła zagubiona, pomogły. Miała indywidualny tok nauczania. Kilka razy w tygodniu, przyjeżdżali do niej nauczyciele, którzy uczyli w Coates – dla tych z Perdido Beach, było za daleko.
Zza gór wynurzała się wielka, biała willa. Nie było ogrodu, ale mimo to, dom robił wrażenie. Rzecz jasna, jeśli już ktoś zdołał go zobaczyć. Wcześniej Williamsi mieszkali w apartamentowcu w sercu Chicago. Trudno było się przyzwyczaić do tej, a nie innej myśli. Przeprowadzili się do Kalifornii, we wrześniu, dwa lata temu.
Sarah przeszła po obszernej kuchni. Lekko stąpała bosymi stopami po zimnych płytkach. Chodziła tak, jakby starała się nikogo nie obudzić, mimo, że była sama w domu. I to od dłuższego czasu.
Z niewiadomych powodów, rodzice Sarah… wyparowali jakieś trzy tygodnie temu. Została skazana na pastwę losu. Nie widziała jak rodzice znikają, ale dokładnie zaobserwowała „puff” swojej starszej siostry. Mimo, że Cindy miała dwadzieścia lat, była, podobnie jak Sarah, całkowicie uzależniona od rodziców. Nie skończyła żadnych studiów. Miała zamiar w najbliższym czasie przejąć firmę matki. W t e d y, siedziały razem w pokoju. Wygłupiały się. Obejrzały rewelacyjną komedię i były w doskonałych humorach. Cindy szła po coś do szafki. Zrobiła dwa kroki, a za trzecim już nie było jej w pokoju. To był szok. Niedługo potem, okazało się, że rodziców też gdzieś wywiało…
Dziewczyna nie ruszała się z domu. Miała dużo jedzenia. Co prawda, świeżej żywności pomału zaczynało brakować, ale w domu było pod dostatkiem zup w puszkach i różnego rodzaju makaronów.
- Dość. – powiedziała sobie. – Muszę się stąd ruszyć!
Musiała. Musiała dowiedzieć się, co stało się z jej siostrą i rodzicami. Rodzicami, jak rodzicami, ale siostrą przed wszystkim. Była dla niej jak matka, bo prawdziwej praktycznie nigdy nie było w domu.
Postanowiła przejechać się tu i ówdzie. Ubrała się w białą, bawełnianą tunikę, złożoną z kilku warstw, delikatnie opadającą na jej biodra. Bluzka na szelkach mogła nie wystarczyć, więc do obszernej torebki wrzuciła szal i ulubiony, granatowy kardigan. Zamknęła dom i udała się w stronę samochodu.
Jazdę miała opanowaną. Swoją przygodę z autem, zaczęła dość nie typowo. Gdy rodziców nie było w mieście, razem z Cindy poszła do koleżanki siostry. Cin się upiła. Nie miała jak wrócić do domu. Taksówki? Nie wiele ich widziała w Perdido Beach, a już szczególnie o tej porze i na taki dystans. Przyjechały własnym samochodem. Sarah bała się, że Dy spowoduje wypadek. Myślała jasno, ale ledwo stała na nogach. Zdecydowały, że to ta młodsza pokieruje. Cindy mówiła, Sarze gdzie ma skręcać. Wszystko szło dobrze. Jak na dwunastolatkę, z powodzeniem obchodziła się z kierownicą. Następnego dnia, wytrzeźwiała Dy, nie mogła uwierzyć, w to co zrobiła jej siostra. Postanowiła nauczyć ją, jak prowadzić, skoro już weszła do fachu.
Zazwyczaj Sarah jeździła Porshe. Uwielbiała ten wiatr we włosach…, ale, tym razem, nie wiedziała jak daleko jedzie. Musiała wsiąść do, czarnego Mercedesa ojca. Samochód był terenowy. Albo pół-terenowy, bo jak na SUV, wyglądał nowocześnie i miał raczej niskie podwozie.
Dziewczyna przekręciła kluczyk w stacyjce. Nie miała pewności, czy nie wyszła z wprawy.
Po dłuższej drodze, zdała sobie sprawę, że jednak nie. Wszystko szło gładko. Miała zamiar dojechać do Perdido Beach. Poprzeczka, nie była jeszcze, aż tak wysoko. Dwie godzinki drogi? Może trzy.
Robiła się senna, ale próbowała nie zasnąć. Po godzinie, prawie dwóch, drogi, coś zamajaczyło jej przed oczami.
- Wydaje ci się. – powtarzała sobie w myślach. – Jesteś senna i ci się wydaje.
Źle myślała… Prawie przejechała, to coś, co widziała na jezdni. Trzymała się myśli, że to zwierzę. Kojot, albo ptak. I tyle. Nie ma się, czego bać.
Kilka minut później, gwałtownie zahamowała. Jechała dość szybko. Zaczynało się ściemniać. Właściwie, już prawie wszystko spowił pół-mrok. To w nim zobaczyła sylwetkę człowieka. Zatrzymała się.
Osoba, która stała przed maską, podeszła do niej. Chłopak? Chyba tak. Zdaje się, że widział, jej strach. Widział to, że nie jest stąd. Chyba. Wokół chłopaka pulsowała dziwna aura. Sarah od dłuższego czasu, potrafiła wypatrzeć aurę. Kilka nietypowych zdolności się u niej pojawiło… Chłopak zapukał w szybę. Nie miała czasu na zbadanie jego podświadomości. Do połowy otworzyła okno.
- Kogo my tu mamy… - spojrzał na nią, a raczej zlustrował ją wzrokiem.
Wydawało mu się, że osoba, którą widzi w samochodzie migocze w świetle księżyca. Twarz dziewczyny, nie wyrażała żadnych emocji. No… może lekko się uśmiechała. Popatrzył na jej pełne usta, niebieskie oczy i długie, blond włosy, splecione w niedbały warkocz.
Sarah też mu się przyjrzała. Nie wiele. Zatrzymała się na jego stalowo-błękitnych oczach. Widziała w nich… zagubienie? Nie… raczej nagłą zmianę planów. Nie umiała tego rozróżnić.
Jej rozmyślania, szybko zostały przerwane. Kilka sekund później coś wsunęło się do środka. Nie widziała tego, bo była odwrócona w drugą stronę. To nie była ręka, choć można było odnieść takie wrażenie.. Przygniotło ją do kierownicy, z taką siłą, że straciła przytomność.
Ocknęła się raczej szybko, ale nie dostatecznie, by otworzyć oczy. Wyciągnęła nogi. Nadal była w samochodzie, tyle, że na fotelu pasażera. Fotel kierowcy był bardziej przysunięty, by bez problemu mogła dostać do sprzęgła. Chłopak musiał ją jakoś przenieść, gdy zemdlała. Samochód ruszył. Jechał bardzo wolno. Dziesięć, dwadzieścia na godzinę, może nawet mniej.
Przepraszam za wszelkie błędy, literówki i powtórzenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Carrot
Uzdrowiciel
Dołączył: 09 Sty 2011
Posty: 816
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:31, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Fajnie piszesz. Podoba mi się ta twoja historia Czekam z niecierpliwością na dalsze części
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wyspa Crabclaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:48, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Stalowo błękitne oczy..... .czy to nie ktoś kogo znamy?
Tytuł na tyle mnie zaintrygował, że czekam na kolejną część.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Medium
Odczytywacz
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:37, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Zaczyna się ciekawie. Dostrzegłam kilka literówek, ale nie przeszkadzały mi zbytnio, zresztą już na nie przeprosiłaś.
Domyślam się co to za chłopak i bardzo chce wiedzieć co będzie dalej. Liczę, że szybko wstawisz kolejną część.
Ciężko powiedzieć mi coś więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kate
Przenikacz
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarczyn (k.Warszawy) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 17:57, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Szkoda, że nie podałaś koloru włosów tego chłopaka. Wtedy może bym zgadła kto to jest.
Jest jeden błąd który rzuca mi się w oczy, a mianowicie z gór Trotter's do PB jest 2 lub 3 godzinki drogi? Przecież to nie daleko.
Ale gdy pojawił się ten chłopak, to ów błąd nie stał się taki rażący.
Ciekawie się zapowiada.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poison
Kameleon
Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:47, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za wszystkie komentarze .
A co do gór Trotters... cóż, może i nie dokładnie 3 godzinki... zbytnio nie przeanalizowałam skali mapy .
A propos...
Kolor niebieski, to droga, którą jechała S.
Gwiazdka to miejsce, gdzie spotkała chłopaka.
Czarna kropa, to dom Sarah.
Natomiast pomarańczowy... dowiecie się w kolejnej części.
Wszystko robione na oko.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Poison dnia Nie 20:55, 13 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Elizabeth Colt
Przenikacz
Dołączył: 11 Mar 2010
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:48, 13 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Pisz, pisz dalej. Czekam z niecierpliwością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Poison
Kameleon
Dołączył: 27 Sty 2011
Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 12:21, 19 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Kolejny rozdział. Trochę przykrótki, bo podzieliłam dłuższy na kilka części. Przepraszam za błędy, literówki i takie tam...
Sarah obudziła się w obcym miejscu. Pierwsze, co zobaczyła, otwierając oczy, były odrapane z farby ściany, pomalowany, na brzydki, łososiowy kolor. Podejrzewała, że kiedyś prawdopodobnie były pomarańczowe, ale informacja nie była sprawdzona.
Lekko odwróciła głowę w prawo. Tym razem, jej wzrok spoczął na nierównym ułożeniu cegieł, które nie były pomalowane. Równie nieestetyczne, co kolor ścian, a może nawet bardziej.
Zastanawiała się, gdzie jest. Pokój wyglądał, jakby po klęsce żywiołowej, więc nie wątpiła, że reszta budynku, również.
Przesunęła głowę w przeciwną stronę. Prawie pisnęła.
Nie daleko niej, na krześle siedział chłopak. T e n chłopak. Jak się tu znalazła? A, chwileczkę – dojechała samochodem.
Nadal patrzyła na chłopaka. Ze strachem. On, naturalnie, też na nią patrzył. Ale z zainteresowaniem – jakby była eksponatem w muzeum.
Gdy minęła kolejna minuta ciszy, chłopak postanowił przerwać obustronne milczenie.
- Mam na imię Drake. – powiedział, wyciągając do niej rękę.
- Sarah. – prychnęła, ściskając lewą dłoń Drake’a.
- Chodzi ci o to, że podałem złą rękę? – spytał szybko. – No cóż, jeśli tak ci na tym zależy, prawą też zobaczysz, ale raczej nie będziesz chciała się nią witać.
Popatrzył za plecy, jakby coś tam chował. I odwinął rękę. Tak, dokładnie o d w i n ą ł z oparcia.
I wyciągnął w jej stronę.
Automatycznie zatkała usta dłonią. Chłopak, zamiast prawej ręki miał mackę. Pokrytą gdzieniegdzie łuskami, mackę.
Przełknęła ślinę nie przestając gapić się na wydłużone… coś.
Drake wzruszył ramionami i z powrotem zawinął mackę, na oparcie krzesła.
Miała ochotę go o coś zapytać, ale po chwili zrezygnowała. Obawiała się, o… wszystko, w jego obecności. Przerażał ją.
- Drake! – usłyszeli przytłumiony, dziewczęcy głos, dochodzący zza drzwi.
Po chwili, dziewczyna o oczach w kolorze nocy, i długich ciemnych, włosach, łagodnie opadających na kark, stanęła w drzwiach.
- Zbieraj się, wywalają nas. – syknęła do niego, nie patrząc w stronę Sary.
Chłopak tylko prychnął i popatrzył, na przybyłą z pogardą.
- Ooo… obudziła się. – łaskawie zwróciła głowę w kierunku małej kanapy. – Jazda, idziesz z nami, chyba, że Drakey zostawi cię na pastwę, tych popaprańców, uzbrojonych w jego pistolety.
UWAGA! W poniższej linijce, mogą wystąpić wulgaryzmy.
- Moje pistolety?! – wykrzyknął – Jeszcze pożałują, sukinsyny…*
- Nie ma czasu. – przerwała dziewczyna i kilka razy klasnęła w dłonie. – Mają broń i nie wiedzą jak się nią posługiwać. I nie mam na myśli, że chybiają. Zbuntowali się. Mutanci z pistoletami. A Caine jest słaby. Więc…!
Mutanci. Mutanci. Mutanci. Mutant.
To słowo krążyło w jej głowie nieustannie.
Drake popatrzył na Sarah wyczekująco. Nie wiedziała, czy powinna iść z tymi ludźmi. Ledwo ich znała. Ale… no cóż… Raz kozie śmierć… no nie? Nie miała zamiaru dostać kulką w głowę.
- Idziemy? – wstała z łóżka.
*musiałam to napisać! Wybaczcie, ale bez tego... hm, określenia, całe zdanie straciłoby na wartości.
Drake jest za miły w tym rozdziale. Tak, zdecydowanie .
A Diana... cóż, bardzo szybko orientuje się w sytuacji.
Bez pretensji - wszystko się wyjaśni... może.
Pisanie czerwonym kolorem jest na tym forum niedozwolone. ;> Pamiętaj o tym.
Di.
Zapamiętam. Zedytowałam... Znalazłam inny sposób ; d.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Poison dnia Nie 19:15, 20 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 14:33, 19 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Faktycznie, Drakey jest milusi... Taki też jest fajny- słodki drań Bardzo mi się podoba i czekam na więcej. Naprawdę! Bo jak nie, to wiesz. Uzbroiłam się w betoniarkę i wiem, jak jej użyć
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kate
Przenikacz
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarczyn (k.Warszawy) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 16:31, 19 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Od razu wiedziałam że to Drake! Ha! I się nie pomyliłam. Fajnie się rozkręca i zapowiada się ciekawy ff.
Mi jakoś nie przeszkadza, że Drake jest miły. Mi się to w 100% podoba.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Constance
Super Silny
Dołączył: 01 Lut 2011
Posty: 344
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:27, 20 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Oooo... fajnie, fajnie... a co się dzieje z Cainem, skoro nie jest w najlepszej formie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Medium
Odczytywacz
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:35, 20 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
Interesujące. Też wiedziałam, że to Drake. Taki miły mi się podoba, zresztą on będzie mi się podobał pewnie w każdej formie więc nie narzekam.
Błędów nie widziałam, ale jak czytam to nie zwracam na to uwagi.
Na razie jestem zachwycona, akcja idzie i jak na 2 rozdziały jest cudownie.
Czekam na więcej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|