Forum Forum GONE Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Rozdział IV
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / GONE - to tylko ETAP / Archiwum 3.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gaia
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:19, 26 Maj 2012    Temat postu:

[W stronę zachodzącego słońca- obozu Chrisa]

Felice zatrzymała gwałtownie samochód, choć i tak prowadziła go z prędkością dość emerytalną i podobnym torem.
Kaisie zgromiła ją wzrokiem, gdy zaczęła gorączkowo przeszukiwać zawartość schowka.
-Przypomniałaś sobie o złocie poprzedniego właściciela?- zapytała.
-Tak jakby- mruknęła rudowłosa, a na jej twarzy rozkwitł uśmiech. -Mam!
Kai zmarszczyła brwi.
-Nie podejrzewałam cię aż o taki fetyszyzm, ale czy to są okulary przeciwsłoneczne?
Felice zignorowała komentarz towarzyszki i wsunęła je na nos.
-Mogę jechać jak pijana, ale przynajmniej będę dobrze wyglądać.
-Tak bardzo zależy ci na urodzie?
Złote oczy błysnęły zza szkieł.
-Czasami.

Felice rozbi...zaparkowała pojazd kilkadziesiąt metrów przed linią jeziora. Kai chwyciła karton z rękawicami i zatarła ręce.
-Handel- szepnęła. -Jeśli się uda, to nawet nieuczciwy handel.
Meduza zdawała się nie zwracać na nią uwagi. Nieruchomy wzrok wbijała w punkt na brzegu.
Kaisie oparła się o drzwiczki od strony kierowcy.
-O czym myślisz?
Fel przygryzła wargę.
-Och, o nim?- w śmiechu dziewczyny brzmiała czysta kpina.- To musi być nieszczęśliwa miłość, podobno rudzi nie mają du...
-On mnie chyba zabije-przerwała jej Felice.
Kaisie spoważniała.
-Chris mnie nienawidzi. W pewnym sensie go zdradziłam, a on nie potrafi wybaczać.
-Może...
-Nie- Felice zacisnęła powieki i chwyciła dłoń Kaisie.-Nie pozwolę sobie bać się kogokolwiek.

Oczy hipnotyzerki zalśniły, jakby dodając odwagi.
-Czasami wydajesz się być mniej głupia niż zwykle.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gaia dnia Nie 20:36, 27 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ihuarraquax
Różowy
Różowy


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nysa
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:11, 27 Maj 2012    Temat postu:

[PBNP]

Jaskier popatrzył na główne wejście. Jeśli strażnicy nie zdezerterują, nie ma szans, by ktokolwiek mógł się przez to przebić. Te dzieciaki wiedziały, jak radzić sobie z bronią. W samej elektrowni było 7 osób. Do tego jakaś 10 w mieście. Nie za wiele, ale zawsze coś. Za dużo zrobili, by mogli się teraz cofnąć.
-Dwie osoby zostają tutaj, Michel i Sophie pracownia, jedna osoba na górę. Podzielcie się.
Chłopak odwrócił się i zaczął wspinać się po schodach. Gdzie mógł znaleźć Cassandrę? Oczywiście na poddaszu. Dziewczyna siedziała na parapecie. Swoją drogą, była całkiem ładna.
-Przeszkadzam?
Dziewczyna drgnęła, spojrzała w jego stronę. Wielkie niebieskoszare oczy.
-Nie, coś się stało?
-Jadę do miasta, jedziesz też?
Dziewczyna zastanowiła się.
-No ok.

[PB]

Chłopak i dziewczyna weszli do miasta. Wjechanie autem, było by zbyt podejrzane.
-Gdzie teraz?
-Rynek
Dojście do rynku zajęło im kilka minut. Po całym mieście walały się opakowania po chipsach,batonikach, puste butelki. Dzieciaki nie mogły tego wszystkiego ogarnąć. Na rynku zebrali się prawie wszyscy mieszkańcy Perdido Beach. Większość z nich była zszokowana nagłym uruchomieniem prądu. Jaskier i Cassandra podeszli do ławki na środku placu.
-Małe przemówienie?
Chłopak uśmiechnął się i podał rękę dziewczynie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zimowykalafior
Super Admin
<b>Super Admin</b>


Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 2241
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 53 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Australijskie Skierniewice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:27, 27 Maj 2012    Temat postu:

[PB]

Małe przemówienie, dla mnie bomba.
Tylko dlaczego znowu ja?

Cassandra odchrząknęła.
Ostrożnie, Lewis. Ostrożnie. Bo znowu wybiorą cię na przywódcę.
-Zebraliśmy się tutaj...
A w ogóle, gdzie jest mój walec?
Jaskier patrzył na nią wyczekująco. W ogóle jej to nie pomagało.
Jak ja cholernie nienawidzę tego miejsca.
-Jesteśmy tu po to, żeby...
Światło poranka raziło ją w oczy. Przysłoniła oczy ręką, żeby spojrzeć na zebranych. Od początku ETAP-u populacja Perdido Beach zmalała o połowę.
No, może o jedną trzecią.
-Chciałam podziękować wszystkim tym, którzy...
Teraz już wszyscy patrzyli wyczekująco. Dziewczyna westchnęła. Nie jest z tobą dobrze, kiedy trzeci raz gubisz wątek.
-Znowu uratowałam wam tyłki. - rzuciła w tłum i zeskoczyła z podestu, który w obecnej sytuacji był po prostu ławką.
Nie wiedziała, co konkretnie miała na myśli mówiąc "znowu", po prostu zawsze sądziła, że przemówienia zawierające w sobie cztery słowa wypadają najlepiej.
-Zadowolony? - spytała już znacznie ciszej, kiedy z powrotem przepychali się wśród ludzi.
Chłopak kiwnął głową. Bez przekonania. W sumie nie miał wyboru.
Dała znak ręką, żeby szedł za nią. Nie odwracała się, wystarczyło, że słyszała stłumiony odgłos kroków tuż obok. Zatrzymała się na plaży.
-Dlaczego?
Lewis rozejrzała się. W promieniu dwustu metrów nie było ani jednej żywej duszy. Wszyscy albo jeszcze stali na placu, czekając na coś więcej, albo cieszyli się jak głupki z tego, że światło w żarówce można przywołać jednym pstryknięciem. I zgasić je tak samo szybko.
-Jeszcze się nie domyśliłeś? Nie chcę tego. Nie chcę znowu słuchać tego, jak mi są wdzięczni, albo jak mnie nie cierpią, jak tęsknią za mamą albo dlaczego to czy tamto. Za dużo pytań. - opadła na miękki piasek. -Za mało odpowiedzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Megumi
Niezniszczalny


Dołączył: 04 Mar 2010
Posty: 1550
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: L-wo
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:41, 29 Maj 2012    Temat postu:

[Plaża]

W hotelu nie było zbyt wiele pożywienia, ale przynajmniej Leia znalazła parę win, wódek i szampanów. Wiedziała, że nie da rady zabrać wszystkiego naraz, więc postanowiła ukryć znalezisko w pewnym bezpiecznym miejscu, sama zaś wzięła jedną butelkę wódki.
Ruszyła przez plażę, podpijając od czasu do czasu trochę alkoholu.
Ciekawe, czy te bachory już okradły mój dom, czy jeszcze nie. A w sumie, i tak nic tam nie ma…
Jej rozmyslania, przerwał widok ciemnej plamy, na tle jasnego piasku. To coś wyglądało jak człowiek.
Wow, buszmen na plaży.
Leia, zastanowiwszy się, postanowiła podejść do dziewczyny i wypytać ją o ostatnie wydarzenia. W końcu trzeba być na bieżąco, tak na wszelki wypadek. Poza tym, ostatnio po głowie chodził jej po głowie pełen plan…
- Przeszkadzam? – zapytała. Ta nie odpowiedziała, tylko spojrzała się na nią zimnym wzrokiem. – Ty jesteś pewnie jedną z tych naszych „gwiazdek” ETAP-u, nie? – Leia usiadła przy dziewczynie, gestem pokazując jej butelkę wódki. Szarooka dziewczyna pokręciła przecząco głową – Widzisz, ostatnio koegzystowałam nieco na uboczu tego całego show, ale tak sobie pomyślałam, że również chciałabym zostać rozpoznawalna. Mogłabym się do was przyłączyć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vringi
Game Master
Game Master


Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 14:04, 30 Maj 2012    Temat postu:

[Obóz Chrisa]

James wywołał niemałe poruszenie wjeżdżając do obozu. Wziązał włosy z tyłu, tak aby mógł dokładnie widzieć drogę. Poza tym na plecach miał plecak z którego wystawała wędka, a w pasie przymocowany nóż myśliwski.
Cały zlany potem rzucił rower na ziemię i pobiegł w stronę namiotu Chrisa.
Mam nadzieje, że nie zgniją.
Stanął przed namiotem zdejmując plecak. Położył go na ziemi i kucnął, otwierając go.
- James?
Chłopak zarzucił kaptur na głowę i nachylił się bardziej nad plecakiem.
- Witaj Felice - odparł chłodno, nawet nie podnosząc wzroku.
Skąd ona się tu do diabła wzięła?!
- Co tu robisz? - zapytała meduza, kucając przy nim. Spojrzał w jej żółte oczy i westchnął. Pomyślał o tym, że nie potrafi jej okłamać.
- Przyjechałem zwrócić wzrok Chrisowi. Potem wracam do Stefano Rey.
Wyjął z torby lustrzane okulary przeciwsłoneczne i założył je. Czuł że z Felice przybyła Kaisie, a z tą nie chciał się spotkać.
Jak na nieszczęście usłyszał jej głos.
- Ruda głowo! Z kim rozmawiasz?
James znalazł w końcu krwawe zawiniątko, powstałe z jego dawnej koszulki.
- Cześć, to ja. - odparł machając do niej. Kaisie syknęła na jego widok. - Mam interes.
- Niby jaki? - zapytała kpiąco uczennica CA.
- Odpuścisz mi postrzelenie przyjaciela w zamian za przywrócenie wzroku Chrisowi, żebyś mogła go zahipnotyzować. Stoi?
Tamta przygryzła nerwowo wargę.
- Tylko ja mogę to zrobić. Wiesz o tym.
Kiwnęła głową, cały czas wpatrując mu się w oczy. Na szczęście napotykała na ścianę w postaci okularów.
- Chodźmy. - wycedziła wchodząc do namiotu. James i Felice weszli za nią.
Chris siedział po turecku na podłodze. White'owi , nie wiedzieć czemu, skojarzył się z posągiem Buddy.
- Czego? - zapytał chłodno. James kucnął przy chłopaku dotykając jego twarzy opuszkami palców.
- Przyszedłem przywrócić ci wzrok. - odparł niezwykle łagodnym tonem. Tamten uniósł głowę "spoglądając" na niego.
- Naprawdę? - zapytał z nadzieją w głowie.
Nieważne jak twardym się jest, w chwili słabości jesteśmy gotowi przyjąć każdą pomoc.
- Naprawdę. Otwórz oczy. Musze je zobaczyć. - gdy tamtan je otworzył James delikatnie dotknął ich palcami i westchnął ciężko. - Beznadzieja. Już się zagoiły. Nie naprawię ich.
- Więc... - zaczęła Kaisie, ale urwała widząc jak rozwija zawiniątko.
Spoczywały w nim dwie gałki oczne. Uzdrowiciel wyjął z pochwy zakrwawiony nóż i odparł.
- Mam tu drugą parę oczu. Mogę wydłubać twoje i przeszczepić ci te drugie. Co ty na to?
- Wszystko jedno. - odparł tamten widocznie rozumiejąc, gdyż złapał się za powieki, zmuszając się do tego aby nie mrugać. James oblizał czubek noża i wsadził go w oczodół tamtego, powoli wycinając resztkę gałki ocznej. Następnie powtórzył ten zabieg przy drugim oku.
Sięgnął po oczy piwne Ethana i umieścił je w pustych oczodołach. Używając mocy połączył nerwy i żyły. Podniósł się i ruszył w stronę wyjścia.
- Ja widzę - usłyszał głos Chrisa wychodząc z namiotu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rexus Maximus
Gość





PostWysłany: Pon 20:52, 11 Cze 2012    Temat postu:

[Obóz]

Widział!
I zauważył dwie dziewczyny. Do tego jedną z nich znał, a druga, według którejś z dziewczyn podających mu jedzenie, była hipnotyzerką. Pasowała idealnie do opisu.
Chris zakrył oczy, udając, że razi go intensywne światło, wpadające przez wejście do namiotu.
- Wychodzę.
Przecisnął się po omacku, wyszedł z szałasu i wyprostował się. Czym prędzej zdarł ciemne okulary z twarzy przechodzącego obok chłopaka i założył je.
Trzeba było się nie zgadzać.
Afterhean przeszedł się po obozie. Niewiele się zmieniło, oprócz paru puszek na ziemi i ogryzków po jabłkach. W osadzie nadal panował chaos, zamieszanie i prawo silniejszego.
Wspaniale.
Parę osób zauważyło, że wyszedł z namiotu, a do tego widzi. Jednak nie zdziwili się zbytnio - przecież był to ETAP.
Chris kaszlnął i charknął, wypluwając odrobinę flegmy. Przejechał palcami po włosach, obserwując każdą osobę oddzielnie. Kilku brakowało - odjechali do Perdido.
Afterhean wzruszył ramionami. Dopiero teraz zauważył, że przez tak długi okres absencji nie wymyślił nic konstruktywnego, co do przejęcia władzy nad światem.
Powrót do góry
Vringi
Game Master
Game Master


Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:56, 11 Cze 2012    Temat postu:

[Obóz Chrisa]

James pozbawiony okularów ponownie rozpuścił włosy i zarzucił na głowę kaptur.
Chris pozbawił go okularów, które stanowiły jedyną ochronę przeciw mocy Kaisie.
Moge jeszcze wydłubać sobie oczy.
Szybko jednak zrezygnował z tego planu.
Nie tracąc czasu podniósł z ziemi swój plecak, wsadził nóż za pas i wsiadł na rower jadąc w stronę jeziora.
Szczerze mówiąc straciłby ledwie trzy minuty, gdyby zdecydował się iść pieszo, ale zawsze bardziej przepadał za tym środkiem transportu.
Rzucił rower na trawę i usiadł na brzegu, kładąc obok plecak.
Zdjął dres i spodnie, pasek od noża zarzucił sobie przez szyje i ramie, po czym wskoczył do wody delektując się jej orzeźwiającym chłodem.
- Ale dobrze.
Zamknął oczy i uniósł się na wodzie, wsłuchując się w rytm fal jeziora.
Gdy tylko opuścił powieki, poczuł że przemykają się przez nie promyki jadowicie zielonego światła.
Gdzieś tam w oddali słyszał złowrogi szept. Krzyk jakiejś istoty, która chciała od niego tylko jednego.
Chciała aby umarł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaia
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:13, 11 Cze 2012    Temat postu:

[Obóz Chrisa]

Felice próbowała otrząsnąć się z oszołomienia.
-Co...-pokazała dłonią miejsce, gdzie przed chwilą stał James. -Jak...?-spojrzała zdezorientowana na pusty namiot, w którym zaledwie minutę temu leżał ślepy tytan.
Próbowała odnaleźć odpowiedź w oczach Kaisie, ta jednak mierzyła ją kpiącym spojrzeniem. Ręce skrzyżowała na piersi.
Fel wzięła głęboki oddech.
-Nie cierpię facetów. Tych dwóch szczególnie- oznajmiła i chwyciła Kai za nadgarstek, wyciągając ją na dwór. Wlokła towarzyszkę w stronę lasu, nie zważając na jej cichy chichot i jadowite uwagi.
Przyparła dziewczynę do drzewa i raz jeszcze zaczerpnęła powietrza.
-Dobra-powiedziała, nie uwalniając dłoni Kaisie.- Przed chwilą był tu James. Przyniósł oczy. W szmateczce. Wcisnął je Chrisowi w oczodoły i wszystko skończyło się szczęśliwie, zgadza się?
-Zgadza-odparła hipnotyzerka i uśmiechnęła się pięknie.
Fel zmarszczyła brwi, starając się nie myśleć: jest urocza.
-James zachowuje się dziwnie. Nie...-głos jej się załamał- nie zwrócił na mnie uwagi. Chris mnie nie zabił. A teraz obaj gdzieś poszli.
-Zgadza się- powtórzyła Kai.
Meduza odepchnęła od siebie dziwne myśli z nią związane. Z trudem zwolniła uścisk i cofnęła się o krok.
-Dalej zamierzasz wcisnąć mu rękawice? Jeśli tak...stanę za tobą, dobrze?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vringi
Game Master
Game Master


Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 9:10, 13 Cze 2012    Temat postu:

[Obóz Chrisa]

Po odświeżającej kąpieli James wrócił do obozu wycierając się ręcznikiem, który znalazł w plecaku.
Tamten koleś naprawdę był przygotowany do obozowania.
Uśmiechnął się na myśl o chłopaku, którego dźgnął nożem, oślepił i uleczył, pozostawiając go z pustymi oczodołami.
Rude włosy, które tak często sterczały na wszystkie strony, opadały na twarz i ramiona. Z ręcznikiem zarzuconym zwisającym na barkach ruszył w poszukiwaniu czegoś do jedzenia.
I wtedy wpadł na Kaisie i Felice. Westchnął ciężko mierząc je wzrokiem swoich zielononiebieskich oczu.
- Wiecie gdzie można znaleźć coś do żarcia?
Tamte spojrzały na niego zaskoczone, przy czym w oczach Kaisie James dostrzegł kpinę.
- A co? Głodny jesteś? - zapytała uśmiechając się złośliwie. Chłopak westchnął, spoglądając na nią niecierpliwie.
- To wiesz czy nie? - widząc jak tamta kręci głową, parsknął pod nosem i kopnął pobliski kamień. - I taki z was pożytek. Rozkazujecie, walczycie, a w sprawach naprawdę ważnych jesteście bezużyteczne.
Poprawił nóż w pasie i podciągnął zielony t-shirt na czarne spodenki.
Następnie pod wpływem chwili podszedł do Felice i pocałował ją. Odszedł od niej na parę kroków, odwrócił się od oszołomionej dziewczyny i ruszył w stronę jeziora.
- Jakby co, łowię ryby. W końcu, coś muszę jeść, prawda? - zawołał wesoło.
Rumieni się G.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaia
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:43, 16 Cze 2012    Temat postu:

[Obóz Chrisa]

Felice zabrakło słów już po raz drugi tego dnia. Z niedowierzaniem potrząsnęła głową, by pozbyć się rumieńca.
Zerknęła na Kai, której wyraz twarzy jak zwykle wahał się między kpiną a rozbawieniem i dostrzegła w nim domieszkę czegoś jeszcze. Złości?
-Po...-hipnotyzerka skierowała na nią lodowate spojrzenie i Fel zająknęła się. Natychmiast jednak wyprostowała się i dokończyła zdanie.
-Poczekaj tu proszę. Muszę uświadomić temu rudzielcowi kilka spraw. Zaraz wracam. Ja...-jej ręka drgnęła, ale się powstrzymała. Otworzyła usta, chcąc jeszcze coś dodać, lecz zrezygnowała po chwili i odbiegła prędko w stronę jeziora. Zastawiała się, ile kłamstw uda jej się wcisnąć chłopakowi tym razem.
Zwolniła przy brzegu, widząc sylwetkę Jamesa bezradnie próbującego uporać się z wędką. Włosy opadały mu na ramiona i pożałowała, że jej własne nie rosną tak szybko.
Nie, zbeształa się w myślach. I tak prezentuję się najlepiej z towarzystwa.
Kiedy nie jestem jaszczurem, dodała po chwili.
Podeszła do Uzdrowiciela i usiadła na trawie u jego stóp.
-Chcesz okulary?-zapytała, ściągając lustrzanki z nosa. -Mnie i tak się nie przydadzą. Jeśli nie chcę, Kaisie na mnie nie działa. Wystarczy, że wypuszczę pazury-uśmiechnęła się smutno.
James zrezygnował na chwilę z walki z wędką i kucnął przy dziewczynie. Reagując z szybkością ukrytego w sobie drapieżcy skoczyła na niego, przygważdżając jego nadgarstki do ziemi i siadając na nim okrakiem tak, by nie mógł uwolnić nóg.
Zbliżyła swoją twarz do jego zdezorientowanego oblicza i szepnęła mu do ucha:
-Nie pogrywaj ze mną. Zostawiłam cię, bo nie byłeś mi potrzebny- mówiła, wkładają w te słowa jak największą ilość jadu. -Rozczarowałam cię i nie udawaj teraz, że coś się zmieniło. Zmyj z twarzy tę pewność siebie i zastanów się dwa razy, zanim coś zrobisz.
Podniosła się z ziemi i skrzyżowała ręce na piersi.
-I nie dotykaj mnie więcej. Zrozumiano?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vringi
Game Master
Game Master


Dołączył: 01 Cze 2010
Posty: 452
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 20:18, 16 Cze 2012    Temat postu:

[Jezioro]

James leżał na trawie spoglądając na Felice niemrawo. Stała nad nim z rękoma skrzyżowanymi w piersi i spoglądała na niego z pogardą.
Dlaczego tak jest?
White usiadł na trawie i chwycił ponownie wędkę. Nawet nie zauważył chwili, w której znalazła się w jego dłoniach.
- Zapomniałem o tym.
Spojrzała na niego kpiąco, na co James zacisnął zęby.
- Nie rozumiałem, dlaczego odeszłaś. Dlaczego po prostu nie powiedziałaś mi tego, co o tym myślisz. - stanął naprzeciw niej, zaciskając pięści. Po raz pierwszy ciężar noża z boku wydał mu się nieznośny. - Łudziłem się, że może chociaż ty nie patrzysz na mnie z góry.
Przygryzł wargę i uniósł głowę ku niebu. Czuł piersi nieznośne kucie, na które nic nie mógł poradzić. Po chwili opuścił głowę, ponownie spoglądając na dziewczynę. Stała niewzruszona. Widocznie za nic miała jego słowa.
Uzdrowiciel zaśmiał się urywanie, zakrywając dłonią oczy
- Jeśli się mnie nienawidzisz, dlaczego nie powiesz mi tego prosto w twarz? - zapytał, spoglądając na nie obłąkanym wzrokiem. Po policzku ciekła mu łza, a dłonie drżały mu ze złości.
Zawył wściekle, odchylając głowę do tyłu. Płomiennorude włosy opadły mu na boki odsłaniając załzawioną twarz. Chłopak gromił Felice wściekłym wzrokiem.
- Nie byłem ci potrzebny, tak? - wycedził przez zęby. - Więc jednak miałem rację? Postrzegasz mnie tak samo jak reszta? Jako przedmiot, który odkłada się na półkę gdy nie jest potrzebny.
Zmierzył ją wściekłym wzrokiem swoich heterochromicznych oczu. Parsknął pod nosem, czując się jak kretyn.
- Jakim ja byłem idiotą. Byłem tylko zabawką. Znudziłem ci się, więc mnie wyrzucasz - z każdym kolejnym słowem, coraz bardziej utwierdzał się w swoim przekonaniu. Przestał płakać, spoglądając na nią z mieszaniną złości i żalu. - Pewnie ciebie nawet nie obchodzi, że potrafiłem ci zaufać i zrobić co zechcesz. To naprawdę boli, gdy myślę o tym że ty... że ty...
Uniósł dłoń chcąc jej dotknąć, ale powstrzymał się przed tym.
Zrobił krok do tyłu, oddychając ciężko. Zamknął oczy, przykładając dłonie do skroni.
Po krótkiej chwili opuścił ręce i spojrzał na Felice obojętnie. Spokojnie zmierzył ją wzrokiem, włożył dłonie do kieszeni i wyzutym z emocji odparł:
- Spełnię twoje życzenie. Nie dotknę cię nigdy więcej.
Urwał, wciąż spoglądając na nią martwym wzrokiem.
- Tyle że chce w zamian abyś ze mną nie rozmawiała. Już nigdy.

Nieźle Ci idzie z tymi przecinkami.
G.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rexus Maximus
Gość





PostWysłany: Nie 17:33, 17 Cze 2012    Temat postu:

[Obóz]

Afterhean złapał jakiegoś chłopaka za kark i odrzucił go od namiotu, wytrącając mu piwo z ręki.
- Mówiłem, że nie pijemy w ścisłym obozie.
Jakiś chłopak pokiwał głową i w jakiś sposób odszedł w jakiś tam zagajnik.
Chris zacisnął i wyprostował dłoń kilka razy. Podczas jego nieobecności ćwiczenia strzeleckie nie zostały zaniedbane, więc wszyscy byli teraz na jako takim poziomie, a na pewno wyższym od tych dzieciaków z Perdido Beach.
Afterhean podrapał się po głowię, rozglądając się po obozie.
Cóż, czuję aromat zdrajcy. Wspaniale.
Chris krzyknął kilka imion. Po paru minutach stało obok niego pięciu uzbrojonych chłopaków i dwie dziewczyny, z nożami w dłoniach.
- Kojarzycie Felice, tą od zamiany w kamień? Przyprowadziła ze sobą jakąś dziewczynę, która podobno jest hipnotyzerką.
Afterhean potarł czoło, rozglądając się dookoła.
Jeden z bardziej niecierpliwych chłopaków syknął:
- I?
- Macie zabetonować hipnotyzerce dłonie.
Kiwnęli głowami.
- I nogi też. Do połowy łydek.
Znowu przytaknięcie.
- A co do hipnozy... zabandażujcie jej twarz. Zostawcie jej tylko otwór na nos. Po drodze macie zebrać jak najwięcej ludzi. Ostrożności nigdy nie za wiele.
Grupka odwróciła się i już miała odejść, gdy Chris krzyknął za nimi. Spojrzeli na niego.
- Poszukajcie Felice i zróbcie z nią to samo.
Kiwnęli głowami.
- Ewentualnie otwór na nos możecie sobie odpuścić.
Przytaknęli. Afterhean machnął na nich ręką, po czym szybko odbiegli, nawołując do niektórych dzieciaków, siedzących bezczynnie przed namiotami.
Powrót do góry
Gaia
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:35, 17 Cze 2012    Temat postu:

Dzień 22

[Obóz tej małej cholery, co chce nas zabetonować i zadusić]


-Już nigdy-powiedział twardo James.
Przez chwilę siłowali się na spojrzenia i Felice bała się, że zaraz wybuchnie płaczem i wyzna mu wszystko. Zagryzła jednak wargę i powtórzyła:
-Nigdy.
Odwróciła się na pięcie, rzucając się biegiem w stronę Kaisie. Nie chciała na niego patrzeć ani o nim myśleć. Nie chciała z nim rozmawiać ani go dotykać.

Pewnie ciebie nawet nie obchodzi, że potrafiłem ci zaufać i zrobić co zechcesz.

Słowa Jamesa odbijały się echem w jej głowie. Wciąż powracał obraz jego łez. Czy zawiodła go tak bardzo?
Zwalczyła chęć powrotu i porozmawiania z nim szczerze. Niech myśli, że jest właśnie taka. Wyszło dobrze.

Co zechcesz.

Dziewczyna zatrzymała się.
Co zechcę?
Odpędziła gromadzące się w myślach rozwiązania i zasapana dotarła do Kai.
-Chodźmy wreszcie sprzedać mu te rękawice-powiedziała, zastanawiając się, czy będzie miała okazję kiedykolwiek zwierzyć się hipnotyzerce.
-Nie wiem, czy to będzie takie łatwe-uśmiechnęła się Kaisie, patrząc ponad ramieniem Felice.
Meduza obejrzała się i dostrzegła pędzących ku nim ludzi Chrisa.
Z bronią.
Naprawdę pędzących.

Zęby dziewczyny mimowolnie rozszerzyły się w grymasie podekscytowania, wydłużając się wraz z paznokciami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gaia dnia Nie 23:21, 17 Cze 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loki
Super Moderator
<b>Super Moderator</b>


Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 43 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:21, 24 Cze 2012    Temat postu:

[gdzieś na skraju obozu]

Podczas, gdy Fel i James odbywali sentymentalną podróż, Kai ciężko pracowała - oblazła cały obóz i zdobyła trochę jedzenia, napoi, oraz - co najważniejsze - broni, od swoich zwolenników. Ledwo zdążyła upchnąć wszystko w torbie, w której to chowała też magiczne rękawice, w zasięgu jej wzroku pojawiła się Felice. Wyglądała tak smutno, że aż miała ochotę ją przytulić. ( I tak usilnie próbowała to ukryć, że miała ochotę się roześmiać ).
A potem zjawiła się ta banda.
Kaisie widziała jak jej sojuszniczce wyrastają pazury. Mięśnie się napinają. Sama postawa "Zwierzaczka" budziła lęk.
Da sobie radę sama.
Położyła swoją dłoń na jej ramieniu. Felice drgnęła, lekko, mimowolnie, obracając głowę na bok. Kai tylko na to czekała - nieszczególnie delikatnie przysunęła do siebie jej twarz i szybko pocałowała. Przy okazji mogła wyczuć kły, jakie wyrosły tamtej.
Napastnicy - którzy zdążyli już podbiec do nich na odległość trzech metrów - chyba nie tego się spodziewali, bo trochę ich zmurowało.
Idealnie.
Błyskawicznie w dłoni dziewczyny pojawił się pistolet. Strzeliła w największego osobnika, który zdawał się przewodniczyć grupie. Tamci skupili się na rannym - Kaisie zdążyła zrobić w tył zwrot i zniknąć między drzewami z radosnym.
-Poradzisz sobie sama!
Dopiero wtedy rozległy się strzały. Ale żaden nie zdołał jej dosięgnąć.


Kilka godzin później Kaisie Scaper opadała z sił, ale nie przerywała marszu. Nie wątpiła, że Fel da sobie radę z napastnikami - problem polegał z tym, że nie wypada zostawiać sojusznika na polu bitwy. Ale Kai była tchórzem. Poza tym miała lepsze rzeczy do roboty.
PBNP wyłoniło się za wzgórz, jakby powstało między jednym mrugnięciem oka, a drugim. Ułożyła się na wygodnym, płaskim kamieniu. Zjadła batonika zgromadzonego w jej skromnych zapasach, popiła wodą. Miała ochotę zapalić, zapalniczkę znalazła w kieszeni, ale zapas fajek się skończył. Przeklinając pod nosem porządnie zawiązała buty, poprawiła włosy. W ekwipunku znalazła składany nóż - ciężki, mocny, solidny. Idealny, aby się w nim przejrzeć.
-Piękna jak zawsze. - uśmiechnęła się do swojego odbicia.
Lekko poprawiła kreski na powiekach. Zwilżyła usta wodą i potarła nimi o wnętrze koszulki, tak że nabrały intensywniejszego koloru. Pozbierała wszystko, włożyła broń za pas i ruszyła do elektrowni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaia
Elektrokinetyk
Elektrokinetyk


Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 22 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:15, 25 Cze 2012    Temat postu:

-Poradzisz sobie sama!- krzyknęła, odbiegając sprężystym krokiem.

W jaśniejących złotem oczach Felice zapłonęła czysta wściekłość. Zwalczyła odruch rzucenia się za nią w pogoń, chwycenia za kark i wciśnięcia twarzy w ziemię. W kilka sekund Kaisie utraciła status jedynej osoby, w której towarzystwie czuła się dobrze, a zastąpiła go tytułem tchórzliwej zdrajczyni.
Fel zaklęła pod nosem i odwróciła się w ostatnim momencie, by dostrzec, jak wystrzelony przez dziewczynę Chrisa pocisk rozrywa rękaw jej bluzki i zabarwia całe ramię na czerwono.
Kolana ugięły się pod nią w obliczu najstraszniejszego bólu, jaki kiedykolwiek odczuła, a ciemność zasnuła świat. Dzika furia zaraz jednak przywróciła jej ostrość widzenia.
Felice wbiła spojrzenie w popleczniczkę Afterheana, której bez wątpienia brakowało niesamowitej odporności szefa, gdyż natychmiast znieruchomiała pod warstwą kamienia.
Taki sam los spotkał drugą dziewczynę i trzech chłopców, którzy nie zdążyli zatrzymać się ani odwrócić wzroku.

Dwóch pozostałych przy życiu nastolatków czmychnęło roztropnie gdzieś w krzaki, ale Fel nie wierzyła, że zrezygnowali z wypełnienia rozkazu.
Przyciskając do boku ranną rękę i sycząc przy każdym kroku, potruchtała w stronę lasu, oglądając się co chwilę za siebie.
Kiedy była już pewna swojego bezpieczeństwa, zza linii drzew wyskoczył jeden ze zgubionych chłopców- najwidoczniej Chris nie miał na składzie zbyt wiele ciężkiej amunicji, bo atakujący dzierżył w dłoni maczetę.
Instynkt Meduzy podpowiedział jej klasyczne kopnięcie między nogi i przy akompaniamencie satysfakcjonującego jęku chłopak padł na ziemię. Felice wyrwała mu nóż i splunęła prosto w twarz.
Gdyby zrobił to ktokolwiek inny, okazałby w ten sposób pogardę i znieważył leżącego. Zrobiła to jednak Felice.
Pomocnik Chrisa wrzasnął przeraźliwie, gdy ślina niczym kwas zawrzała na jego policzkach i zaczęła rozmywać rysy.
Pamiętając o jeszcze jednym wrogu, dziewczyna pokuśtykała w głąb lasu.

Sił starczyło jej zaledwie na pół kilometra marszu. Po pokonaniu tej odległości osunęła się na ściółkę i oparła plecami o drzewo, ciężko dysząc. Rzuciła swojemu ramieniu niechętne spojrzenie i zamknęła oczy, zastawiając się, czy najpierw nadejdzie śmierć z pragnienia, czy też wyprzedzi ją wciąż płynąca krew.
Ostatnim, co ujrzała przed utratą przytomności, były dwie pary ust- Jamesa i Kaisie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Forum GONE Strona Główna -> Archiwum / GONE - to tylko ETAP / Archiwum 3. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Emule.
Regulamin