|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Candace
Niezniszczalny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 1686
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 20:54, 23 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
[PB]
Siedziała w fotelu i nie zwracając uwagi na całą resztę tarmosiła najstarszego chłopczyka przyglądając mu się.
Szatyn, dobrze zbudowany, całkiem całkiem. Niestety jesteś mój drogi na przegranej pozycji. Z takimi genami nie zajdziesz daleko.
Mimo iż nie wypowiedziała słów na głos to mały jakby słysząc ostatnie zdanie uśmiechnął się od ucha do ucha.
No tak mały brzdącu! Udawaj, że mnie słyszysz!
Zaśmiała się w duchu i... To spojrzenie... Patrzyła w oczy chłopca i nie dowierzała. Te pełne głębi błękitne oczy... Takie podobne do... Nim dokończyła myśl zebrało się jej na wymioty.
Nie teraz! Litości!
Złapała za najbliżej stojącą butelkę i wypiła ją jednym tchem. Mały gnojek siedzący na jej kolanach patrzył na butelkę jak oczarowany. Sonia przebiegła spojrzeniem w to samo miejsce.
-A więc lubisz wodę? - szepnęła małemu na ucho, a ten zaklaskał dwa razy.
Kurcze...
-Nie wiem co tam Twoi rodzice wymyślą, ale dla mnie od dzisiaj jesteś... Aquarius! - zaśmiała się po cichu i cmoknęła małego w czoło.
-Już niedługo grono Twoich przyjaciół się powiększy - na te słowa dyskretnie pogłaskała się po brzuchu i wróciła do zabawy z Aq.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rexus Maximus
Gość
|
Wysłany: Czw 18:46, 25 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
[Dom Porodu]
Tom obudził się, kiwnął, uśmiechnięty do Anuny i popatrzył na trójkę pociech Elizabeth, wypijając kubek wody, który przyniósł.
Gdy dowiedział się, że trzecie dziecko jest ślepe, zaklął. Gdy wszyscy na niego spojrzeli, wzruszył ramionami.
- No co? Nigdy nie oglądaliście żadnego anime? Nie wiecie, że ślepi są i tak zawsze najbardziej niebezpieczni? Pff, ignoranci. Ale za to Elka ma wreszcie własną, lojalną bandę, chyba, że jeden z jej potomków jest inny od rodziców.
Usiadł. Ostatnio trochę pospał, ale i tak zmęczył się, latając wte i wewte po wodę.
Tak naprawdę, to nie wiem, po co to robiliście.
Eee... cholera, obowiązek obywatelski.
A więc co teraz chcesz dobrego, chociaż nierozsądnego zrobić?
- Dobre... a nierozsądne. Jestem w tym specjalistą.
Wstał i wyszedł. Skierował się do Bazy, na stopie.
Mam nadzieję, że jeszcze mnie ktoś posłucha.
***
[Sześć godzin później]
Anuna zmęczona i znudzona siedzeniem przy Elce, podeszła do okna i wyjrzała przez nie.
- Ej, chodźcie tutaj.
Dom Porodu stał na obrzeżach placu.
Na samej pustej przestrzeni rozlokowanych było kilkanaście jeepów i hummerów. Ludzie z Bazy pracowali przy odbudowie Perdido Beach, stawiali stragany z żywnością i jedzeniem.
Marvel obudził się, mrucząc coś. Powoli zaczynał rozlegać się pierwszy stuk młotka, trzask desek i chrobotanie pił.
Rozległ się nagle straszny huk, słyszany nawet z PB, a pochodzący z Bazy.
Wszyscy padli na ziemię, nawet Elka się obudziła.
Tom wystawił język do patrzących przez okno.
- Wysadziłem wszystko! Wszystko! Czołgi, myśliwce, bombowce. Wszystko co przydatne, jest tutaj! Jestem wolny!
Ferry uśmiechnął się szeroko i wgryzł się w jabłko.
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|