[Spektakl] Szalone Nożyczki

zimowykalafior

Sam tytuł sztuki wydaje się zachęcający, czyż nie? ;>

Rzecz dzieje się w salonie fryzjerskim znanego i przekomicznego mistrza nożyczek Tonia Wziętego (w tej roli Jacek Łuczak- genialnie wypadł, tych ruchów, tych gestów, tekstów mimiki- tego nie da się nauczyć, trzeba mieć w sobie to coś Jezyk

).
Przychodzą klienci, jednemu z nich fryzjer robi coś w rodzaju irokeza Neutral

choć tamten prosił tylko o strzyżenie, inna pani chwali się swoją nowo zakupioną sukienką, jakiś gościu grzebie w papierach- powiedzieć można, sielanka.
Dowiadujemy się o pewnej mistrzyni fortepianu, Izabeli Richter, sąsiadce, która- zdaniem Toniego- odstrasza klientów, ponieważ jej muzykę słychać w salonie. I w tym momencie akcja się komplikuje- ktoś wchodzi, ktoś wychodzi, wszyscy są lekko poddenerwowani...
A potem do salonu wpada Barbara Markowska (asystentka fryzjera) i oznajmia, że Izabela Richter leży w swoim mieszkaniu w kałuży krwi nie dając znaku życia. Po czym mdleje.
Przychodzą policjanci- okazuje się, że jeszcze przed chwilą byli klientami- i przesłuchują wszystkich po kolei.
Dalej do akcji wkraczają widzowie. Mogą zadawać pytania, podsuwać swoje spostrzeżenia, a na końcu typują zabójcę w drodze głosowania (przez podniesienie ręki). "Wygrywa" ten podejrzany, który zbierze największą ilość głosów i wtedy policjanci udowadniają, że to on zabił sławną pianistkę.

Jak widać- nie jest to typowa sztuka, na którą się przychodzi, odsiaduje te dwie godziny i wraca do domu. Tu widzowie faktycznie mają wpływ na bieg zdarzeń i, co według mnie jest szalenie trudne do zaplanowania, aktorzy dostosowują się do ich opinii.
Dzisiaj, kiedy ja byłam, wytypowaliśmy Edwarda Wurzla- jednego z klientów, chociaż ja głosowałam na kogo innego. Jezyk

Poza tym chyba zacznę lubić komedie kryminalne. Jest coś takiego tajemniczego, jest zagadka do rozwiązania, ale przy tym wszystkim można dosłownie turlać się ze śmiechu. Mruga

Świetna gra aktorska- w Teatrze Powszechnym w Łodzi grali Jacek Łuczak, Piotr Lauks, Andrzej Jakubas, Barbara Lauks, Beata Ziejka i Artur Majewski- grali tak naturalnie, jakby wcale nie grali, bo chyba o to właśnie chodzi. Jezyk

Polecam każdemu, chociaż sama nie byłam zwolenniczką teatru. Pewnie gdyby nie szkolna wycieczka, nigdy nie dowiedziałabym się, że to takie fajne. Jest inaczej, niż oglądanie filmu w tv- nie ma, rzecz jasna, efektów specjalnych, ale ta świadomość, że akcja dzieje się na naszych oczach... A jeszcze w przypadku "Szalonych Nożyczek", mamy wpływ na zakończenie- to już w ogóle czad. xD

Loki

Nie jestem pewna czy można pisać opinie pod recenzjami, ale zaryzykuję.

Podoba mi się taki typ przedstawienia. Jak to się zwie - spektakl interaktywny? Nieważne. Jeśli będą go u nad grać, to pójdę koniecznie.

zimowykalafior

Jelly nic o tym nie pisał, ale myślę, że można komentować ; )

Nie wiedziałam, że jest odrębna nazwa dla takiego spektaklu, ale teraz o tym czytam i chyba to jest właśnie to Jezyk