|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
zimowykalafior
Super Admin
Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 2241
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Australijskie Skierniewice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:57, 16 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
[PB]
Cassandra stała w jednej z bocznych uliczek, kiedy zaczął padać deszcz.
Rozejrzała się. Wszyscy rozbiegali się do domów.
Z cukru są czy jak?
Nagle usłyszała huk. Grzmot. Trzask. W każdym razie coś, co zwaliło ją z nóg.
Od strony placu nadbiegał wielki żelek. Ogromny miś Haribo, z upiornym grymasem wypisanym na twarzy. Każdy jego krok powodował małe trzęsienie ziemi. Cass leżała w zaułku, oparta o jakieś śmietniki i zakrywała twarz dłońmi. Deszcz nie przestawał padać. Była już cała mokra.
Skąd ja się tu wzięłam?
Żelkowy potwór się zbliżał. Z każdą sekundą... Zaraz... Za chwilę...
Lewis wstała raptownie i zaczęła biec przed siebie. Usłyszała jakiś głos, tam w środku, który nakazywał jej uciekać. Jak najszybciej i jak najdalej od tego miejsca.
Pozlepiane od deszczu włosy ograniczały jej widoczność. Ale biegła. Raz była na pustyni, raz w lesie, a raz biegła po powierzchni oceanu, jak Jezus. Wielki żelek już jej nie gonił.
Bo to ona była tym żelkiem. Górowała nad miastem i szukała czegoś, ale nie do końca wiedziała, czego. Musiała to mieć.
Upadła w progu czyjegoś domu. I od razu zwymiotowała. Kręciło jej się w głowie, ale przynajmniej już nie miała halucynacji. W przebłysku świadomości doszło do niej, że to deszcz jest ich sprawcą. Halucynacji, zawrotów głowy i nie wiadomo czego jeszcze.
Stosunkowo szybko udało jej się znaleźć parasol - i tak zaopatrzona, wyszła z powrotem na zewnątrz, potykając się o własne nogi i z rozmazanym obrazem przed oczami.
Szukała jedynej osoby, która mogła jej teraz pomóc. Szukała James'a.
Z obłąkanym wzrokiem pytała o niego każdego, kogo spotkała na swojej drodze, ale nikt albo nie potrafił, albo nie chciał odpowiedzieć jej nic konkretnego.
W końcu, po około pół godzinie bezsensownego włóczenia się po mieście, dosłyszała jedno słowo-klucz: Clifftop. Nie zastanawiała się nawet, na ile prawdopodobne jest, że James będzie akurat tam, tylko poszła w tamtym kierunku.
Schody zdecydowanie nie chciały z nią współpracować. Do tego znów miała wrażenie, że coś ją goni. A im szybciej chciała wchodzić, tym częściej się potykała. Straciła kolejne kilkanaście minut, żeby dostać się na pierwsze piętro. Teraz już wiedziała, że on tam jest - i nie tylko on.
Cassandra oparła się o ścianę obok drzwi, zza których dobiegały głosy, i zapukała.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gaia
Elektrokinetyk
Dołączył: 10 Maj 2011
Posty: 1114
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wrocław Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Wto 19:20, 18 Paź 2011 Temat postu: |
|
|
Pierwszy rysunek, także prosimy o wyrozumiałość. Efekt braku twarzy jest celowy. Pokłony dla Temi.
Od lewej: Yumi, Cassandra, Christiane, Nevil, po prawej Fel i Scott, na dole James.
Reksiu, przepraszam. Wynagrodzę Ci to, bo byłeś absolutnym władcą tego rozdziału.
Koniec rozdziału I
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gaia dnia Wto 19:23, 18 Paź 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|