|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
heroin(e)
Debil Roku
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 2232
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 22 razy Ostrzeżeń: 1/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 15:28, 08 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Roger martwił się o Justina i Edillo zwrócił się do niego per "kochany" i wykonał jakiś tam gest, wyciągnął rękę. Po czym ee awkward i koniec wątku.
I wcześniej było, że dzieciaki plotkowały o naturze przyjaźni Edilla i Rogera, ale to takie tam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Sweter
Kameleon
Dołączył: 29 Lis 2011
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 16:00, 08 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Ach, dziękuję bardzo. XD
Jakoś tak nie zwróciłam na to uwagi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
smajluu
Odczytywacz
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ustka Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 20:17, 08 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Ok, przeczytałam książkę szybko i teraz żałuję, bo tyle trzeba czekać na ostatnią. Bardzo mało akcji w tej fazie. Ostateczna walka to śmiech na sali. Sorry, ale chwilę powalczyli, zabili jedną osobę i co? I koniec. Edilio+Roger. Mieli chyba jedną scenę wspólną, o ile się nie mylę. W Dianie nawet spodobała mi się jej opiekuńczość, chociaż wolę starą, wredną Dianę. Quinn! Bardzo spodobała mi się jego postać w 5. fazie. To, że postawił się "wyższym". Albert. Zwykła tchórzliwa świnia. Nie zmieniło się moje zdaie o nim. Caine...Torchę mi go było szkoda po tym co zrobiła mu Penny, ale on sam wcześniej nie był lepszy, betonując dłonie innym bez powodu. Penny! Z jednej strony jej nienawidzę, a z drugiej bardzo spodobała mi się jej postać. Taka psychopatka. Biedny Cigar. Drake...Err. Bardzo małą rolę odgrywał w tej części. Wiem, że porwał Dianę, ale patrząc na poprzednie części to słabo. Sam jak to Sam. Taki sam. Uwielbiam Dekkę, a Brianna zawiodła mnie w tej części. Orc. Baaardzo spodobała mi się jego przemiana. Naprawdę. Miła odmiana. Mam nadzieję, że jeszcze pomoże reszcie. No i dziecko Diany i Caine'a. Kurczę, nie wiem co o tym myśleć. Dla mnie było w sumie takie nijakie...Mały Pete. On mnie przeraża. to co zrobił m.in. Taylor. I chyba nawet nie zdawał sobie z tego sprawy, że kogoś krzywdzi. Może też się odrodzi? Jako dziecko Sama i Astrid ( tak, wiem, Astrid nie jest w ciąży, ale wszystko może się stać ). I taka bitwa ostateczna między Gaią i dzieckiem A+S. "Na zewnątrz". W sumie tylko pierwsza i ostatnia scnea z nimi mi się podobała. No i gdy Connie tłumaczy, dlaczego wybrała Sama, a nie Caine'a.
Reasumując, po pełnej akcji "Pladze" mała odmiana. "Ciemność" jest na pewno bardziej klimatyczna, jest kilka bardzo ciekawych momentów, ale szczerze to troszeczkę się zawiodłam. Ale i tak uwielbiam całą serię i z niecierpliwością czekam na 6. część.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Candace
Niezniszczalny
Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 1686
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:34, 08 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Mniej więcej co dwie strony przerywałam czytanie, odkładałam książkę i rzucałam przekleństwami. Nie, nie z powodu beznadziejności tej części. Wręcz przeciwnie. To jest najbardziej przełomowa część całej serii. Krótki odcinek czasu, w którym toczyła się akcja trochę mnie denerwował, ale... Masakra. Jestem pod dużym wrażeniem.
Sam? Cieszę się, że przyznał się do tego, iż nie potrafi być przywódcą i nadaje się jedynie do walki. Również chwila kiedy palił ciało Penny, przy tych wszystkich ludziach, wzbudziła mój podziw. Astrid? Lubiłam ją do "Kłamstw", potem wyszło jaka z niej wyrachowana osóbka. Edilio? Jak Grant mógł zrobić z mojego Edilia geja??? Nie, nie, nie mam nic przeciwko gejom, ale litości, nie mój Edilio... Quinn? "-Zdaje się, ze temu lamusowi przez ten czas urosły jaja?" - idealnie opisujące go słowa. Ma u mnie wielkiego plusa. Albert? Tchórz. Taylor? Dlaczego to właśnie ona musiała paść ofiarą Peteya? I co się z nią stanie w następnej części? Dekka? Było jej sporo, ale czuję niedosyt, bo tak jak Edilia, tak i ją kocham swoją beznadziejną miłością. Diana? Jej relacja z Justinem mnie po prostu rozwaliła i nawet zaczęłam ją lubić! Caine? Dobrze mu tak.
Prawda o barierze i drugiej stronie była przez mnie... wyczekiwana. Od pierwszej części miałam nadzieję, że właśnie taka jest prawda, że druga strona istnieje. A Connie? Mieszane uczucia. Najbardziej z tych zewnętrznych opowieści zdruzgotał mnie moment z ojcem E.Z. Szok.
Idę się z tym przespać i przetrawić informacje
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Readin
Bez mocy
Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 16:18, 10 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Ok. Skończyłam dosłownie przed chwilą. Wow.
Cała książka naprawdę przełomowa, zupełnie inna. Ale końcówka.. boże. Na początku chciało mi się płakać, ale potem postawiłam się w sytuacji tych wszystkich dzieciaków, i dopiero uświadomiłam sobie czemu się tak zamartwiali ( szczególnie Sam ). Szczerze, to jestem wkurzona, bo przecież ci ludzie nie wiedzą co tam się działo, i w żaden sposób nikt tego nie opowie tak, żeby mogli to odczuć. Będą ich osądzać, a jakby sami byli w środku, to nie wiem czy nie działy by się gorsze rzeczy..
Teraz cholernie nie mogę się doczekać na następną część! Czemu ja tak szybko czytam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
zimowykalafior
Super Admin
Dołączył: 10 Wrz 2010
Posty: 2241
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 53 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Australijskie Skierniewice Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 18:27, 13 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Ta część była dziwna... Nie no, nie była zła, może poza tłumaczeniem, ale po prostu była dziwna. Momentami wydawało mi się, że Grant lekko przesadził. Z oczami Cigara, z Taylor i z tą całą Gaią... To dziecko mnie mocno wkurzało. Nie wiem czemu.
Penny też nie cierpię. Co za psychopatka. Taki rodzaj psychopatki, którego nie trawię, bo Drake to też przecież psychopata, a jego przecież lubię.
Może nie lubię.
Ale jest intrygujący. A ona...
Dianę już wcześniej lubiłam, a w tej części było mi jej strasznie szkoda. Zaczęłam akceptować Astrid. Edilio... Jeju, czemu on? Jakoś mi to nie pasuje. D: Quinn jest świetny. Sanjita było mało trochę, a szkoda. Lana - jest w porządku. Sam - o tak, ten moment, w którym on powiedział, że nie jest przywódcą tylko żołnierzem, czy coś w tym rodzaju, był przełomowy. Orc - od początku serii tak się zmienił, że ja nie mogę. Caine - ujdzie. Uroczy był z tymi zabetonowanymi łapkami. xD Jack - jaaaaki bohater! Ale w końcu chyba nie wiadomo nawet, czy przeżył. Brianna - denerwująca momentami, no ale jak to ona. Za to Dekkę wielbię niezmiennie, moja ulubiona bohaterka. Albert - zgadzam się, tchórz, dbał tylko o własny tyłek, ale po prawdzie jego egoizm mnie nie dziwi. Howard - w sumie szkoda, że zginął. Pete - pomysł z awatarami ciekawy, jest w tym ukryty artyzm, poza tym że trochę tego nie trawię. Może muszę przeczytać to jeszcze raz.
Ogólne wrażenia podczas czytania - momentami mnie to nudziło. Momentami mało się działo. Momentami chciałam, żeby po prostu to się już skończyło, ale po wszystkim... Kurczę, co ja teraz będę czytać? >.<
Z tej opinii właściwie nic nie wynika. Ale tak właśnie się czuję. :3
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
VeryOriginalNick
Pirokinetyk
Dołączył: 17 Gru 2010
Posty: 768
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Cydonia Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 20:46, 14 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Żałuję, że skończyłam tak szybko, bo teraz bardzo długo będę musiała czekać na ostatnią część, ale inaczej się nie dało. Mimo wielu stron mało trsći... Zdecydowanie najgorsza część jak do tej pory.
Nie podoba mi się, że Grant coraz bardziej udziwnia całą fabułę. Ja wiem, jakieś science-fiction, ale wolałam gdy miało jakieś minimum prawdopodobieństwa.
Mało akcji, książka wydała mi się w ogóle bardzo krótka przez to, że wydarzenia toczą się w ciągu kilku dni.
Nie podoba mi się to, że bariera ciemnieje, potem robi się przejrzysta.
Narodzenie się Gaiaphage w ciele córki Diany też jest już przesadzone.
Drake/Brittney-nieumarli wkurzają mnie ostro odkąd stali się tym, czym są, więc niech będzie, że nie jest to uwaga do tej jednej konkretnej części.
Zero nowych bohaterów - może nie do końca zero, ale brakuje mi czegoś takiego jak w poprzednich częściach - opisy sytuacji z punku widzenia tyyyylu różnych osób, różne wątki. Mało się działo w PB, to też wg mnie minus.
Może mnie za to zlinczujecie, ale ta część jest wg mnie naciągana. Odniosłam wrażenie jakby Grant zaplanował sobie serię 6 książek, ale okazało się, że starczy mu pomysłów na 5 i musiał czymś wypełnić pustki...
Ogólnie z książki na książkę robi się coraz makabryczniej - te krwawe opisy... Nie mówię, że to źle, ale jak Sam gździ się z Astrid to mnie szlag jasny trafia.
Fajnie, że Astrid nie jest już święta, ale nie pasuje mi todo niej. Choć gdy pokazała się znów jako Genialna trochę mniej mi ta przemiana przeszkadzała. Quinn... od pierwszej części do teraz on się tak zmienił, że ja nie jestem w stanie go sobie wyobrazić. Okropne - czytać książkę i nie widzieć bohatera jakiejś akcji... Ale po prostu pogubiłam się już w jego charakterze i wyglądzie...
Fragmenty z punktu widzenia Pete'a mi się podobały.
Penny zamordowałabym gołymi rękami gdyby możliwości mi na to pozwalały.
Watek Edilia mi się podobał, szkoda jednak, że nie było praktycznie żadnej sytuacji żebyśmy mogli się w niego bardziej wczuć, w poprzednich częściach było chyba więcej fragmentów z jego punktu widzenia.
Lana jak zawsze się spisała, ale też jej mało... Diana za to mnie zwiodła (no, wiadomo, że chodzi mi o to co MG z niej zrobił).
W większej mierze książka mnie przynudziła. Dopiero na końcu jakiś zalążek akcji, ale stłumiony.
A, najważniejsze, zapomniałam o tych wątkach spoza bariery - masakra, wolałabym, żeby Grant nie ujawniał tego co jest za barierą do samego końca, albo np. dopiero w 6 części, ale też nie pokazywał życia Rodzin - raczej domysły dzieciaków z ETAPu spoglądających na kopułę, która zrobiła się przejrzysta: "To nasi rodzice czy tylko złudzenie, takie jak przy 'puff'?"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nefeid
Kurczak
Dołączył: 17 Maj 2010
Posty: 1500
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:46, 14 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
A mnie ta część akurat pozytywnie zaskoczyła, bo po okropnej Pladze spodziewałam się najgorszego...
No cóż powiedzieć. Mało akcji - to prawda. Ale w takiej Pladze, o której już wspomniałam, akcji było aż za dużo, a dosłownie przewracałam strony, parodiując czytanie, bo tak mi się nudziło. A tutaj nie. No, prawie.
"Zdążyć przed ciemnością, zdążyć przed ciemnością!" - sam pomysł ciekawy, ale ile można? Za duże rozciągnięcie w czasie, po prostu książka grubaśna, a opisuje tak naprawdę parę chwil. No i nie widzę, jakby oni się mieli na przestrzeni tych 30 km wzdłuż i wszerz tak szybko poznajdywać. "Ach, jest kompletna ciemność! Cześć Dekka! Cześć Drake! Oooo, Penny, co za miłe i kompletnie przypadkowe spotkanie!" Nie wiem, jakoś to do mnie nie trafia.
Owszem, robi się coraz bardziej fantastycznie, a także obrzydliwie. Przyznam szczerze, że moja ulubiona część to pierwsza, no i ew. druga. Właściwie, to jak dla mnie Grant mógłby na nich poprzestać, opisując resztę w paru zdaniach... Ale mimo wszystko czytało mi się przyjemnie.
Astrid - pozytywnie mnie zaskoczyła. Właściwie ja widzę w całej serii 3 Astrid - pierwszą, normalną, chociaż mądrą dziewczynę, którą lubiłam, drugą, która pokazała się w Kłamstwach i była okropna, przez co została przeze mnie znienawidzona, i w końcu trzecią, która zmieniła się w "Ciemności" i którą też w sumie lubię.
Sam to Sam. Nic specjalnego w nim nie ma.
Edilio - przyznam szczerze, że pasuje mi do niego bycie gejem. Więc w sumie mi to nie przeszkadza. Oprócz tego wątku, w ogóle go nie było.
Brianna - jezusie mario, co za irytująca osoba. Lubiłam ją wcześniej, nawet bardzo, ale w tej części się nie popisała. Albo raczej popisała się głupotą.
Dekka - Dekka. Biedna, biedna Dekka.
Penny - ciekawa postać. Ciekawa, chociaż przez całą książkę myślałam tylko Kiedy ktoś udusi wreszcie tą jędzę? Nienawidzę, a raczej nienawidziłam jej jeszcze bardziej niż Drake'a, chociaż też w pewnym sensie jej współczułam. A właśnie, Drake. Nudny jak flaki z olejem. Niech go ktoś wreszcie poćwiartuje, bo działa mi na nerwy.
Diana - zmieniła się, i to bardzo, bardzo, bardzo. Chociaż nie wiem, czy w jej przypadku to jest dobre słowo, bo moim zdaniem ona zawsze była w sumie dobrym człowiekiem. Ale mocno zblakła w związku z tym.
Caine - zmiękł... a raczej zmądrzał. Tak, zmądrzał, nie kieruje się już takim pragnieniem posiadania władzy, to znaczy nie przesłania mu już ono całego świata. Plus dla niego.
Gaia - nie, nie, nie, to przesada. Przepraszam bardzo, ale Diana miała urodzić normalne dziecko, i normalnie się nim opiekować. Nie chcę żadnej przerośniętej, opętanej psychopatki.
Quinna uwielbiam wręcz. Nie wiem, po prostu jest moją ulubioną postacią w tej serii. Zdecydowanie widzę go z Laną, będę w to wierzyć xd
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
love_astrid
Bez mocy
Dołączył: 02 Mar 2011
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: perdido beach Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:37, 14 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
ach! ta część była najlepsza ze wszystkich! SPOILERY!
byłam załamana astrid, że odeszła i w ogóle, i jeszcze, że paliła trawkę! astrid mnie trochę zawiodła, ale potem już jak wróciła do Sama było dużo lepiej ! Ach, no i ten szok na koniec! (UWAGA! UCIEKAĆ! SPOILER!) Spodziewałam się różnych zakończeń, ale nie tego, że bariera stanie się przezroczysta !!!
No i oczywiście nasuwa się oczywiste pytanie co do światła, jak oni teraz wyjdą???!!! ja spodziewałam się, że bariera po prostu się rozpadnie, ale jak teraz jest przezroczysta..... A wątek Diany... ja w sumie od początku lubiłam dianę, więc spodobało mi się, że przeszła na stronę "dobra". Nie spodziewałam się, że diana tak szybko urodzi! oczywiście jak zobaczyłam z tyłu okładki, że gaiaphage musi narodzić to coś tam się domyśałam, ale jednak zaskoczenie było! Żal mi było dekki, którą zresztą bardzo lubię i cieszyłam się, gdy "pogodziła" się z brianną. w końcu są dwiema zajeb****mi siostrami. w każdym razie moim zdaniem najlepsza część ze wszystkich! połknęłam ją w niecałe 2 dni! POLECAM WSZYSTKIM!!!
Nie chciało mi się już wszystkiego poprawiać, ale jak jeszcze raz zobaczę, że nie zaczynasz zdań z wielkiej litery, albo że robisz spację przed znakami interpunkcyjnymi, takie posty będą karane punktami.
L.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Blacku.
Kameleon
Dołączył: 12 Kwi 2012
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Lublin Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 9:50, 15 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Mi się bardzo podobała, chociaż efekt psuły te wszystkie błędy... Ale o tym w innym temacie. Fabuła była fajna, tylko szkoda, że nie było jakiś dramatycznych scen, kiedy kopuła była czarna (poza wycieczką Diany, Penny, Drake'a i Gai, ale to też takie przejmujące nie było), np. Jakiejś porządnej walki. Bardzo mi się podobał ostatni fragment części, w którym dorośli i dzieciaki rozmawiali przez barierę.
No to jeśli chodzi o postacie:
Drake - kiedyś jeden z moich ulubionych bohaterów, w tej części przestawałam powoli go lubić, bo był po prostu nudny.
Diana - Jej natomiast nie lubiłam w poprzednich częściach, była zbyt zarozumiała. W tej była opiekuńcza, chociaż czasem też wredna.
Astrid - Mówcie, co chcecie, ja jej dalej nie lubię. Potrzeba czegoś więcej, niż jedna część z 'Twardą Astrid', żeby mnie do niej przekonać.
Sam - Jego też nigdy nie lubiłam.
Caine - tutaj wydawał mi się całkiem fajny, poza początkiem, kiedy skazał Cigara na cały dzień z Penny. Ale potem go polubiłam.
Penny - [CENZURA] W każdym razie nie znoszę jej jeszcze bardziej, niż wcześniej >C
Edilio - Jedna z moich ulubionych postaci. Szkoda, że było o nim tak mało :c
Orc - Nie no, zadziwił mnie, w dodatku pozytywnie! Nie lubiłam go, ale w tej części stał się... Dojrzalszy? To chyba dobre słowo.
Albert - Jak zwykle, ładnie mówiąc, dupek.
Dekka - Uwielbiam.
Bryza - Dalej wkurzająca. Grr.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Tailtiu
Bez mocy
Dołączył: 15 Cze 2012
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Łódź Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:44, 15 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Wczoraj skończyłam. Jak dla mnie, 5 część była miłą niespodzianką, a raczej ciekawą. Faktycznie, troszkę za mało akcji, chociaż nie narzekam na emocje. Bardzo spodobała mi się pewna przemiana większości bohaterów. Cieszę się, że Sammy nareszcie dostrzegł, że nie jest super przywódcą,a tak naprawdę jest dobrym wojownikiem. Astrid, zdecydowanie na plus, w końcu nie jest cnotką ratującą świat, która tak bardzo mnie irytowała. Cóż, zakradanie się do łóżka swojego niewidzianego od 4 miesięcy chłopaka to dość ciekawe posunięcie, ale jak się okazało, było skuteczne. Tylko czemu nic nie było o jej tajemniczej mocy? Pan Grant zapomniał, czy może zostawia najciekawsze na koniec? Caine, bożesztymój, kiedy ten biedny człowiek będzie choć trochę szczęśliwy. Zawsze go lubiłam, bo pomimo całego zła ma w sobie jakieś dobro - myślał o Di, o dziecku, chciał je zobaczyć. Właśnie Diana i ta jej urocza córeczka... Ciąża zmieniła Dianę, jak każdą kobietę, stała się łagodniejsza, ale na końcu książki była opętana przez ciemność. A o małej psychopatce Gai, na pewno jeszcze usłyszymy w 6 części. Edilio, stanowczo za mało go było, ale wydaje mi się, że bycie gejem do niego pasuje. No i w końcu postawił na swoim, jednak ma jakiś charakterek. Quinn, o dziwo, ma jaja i bardzo dobrze na tym wyszedł. Nie jest już tylko tłem. Penny niesamowicie odrażająca, momentami nudna, ale podziwiam jej wyobraźnię za scenę z Cainem. Albert to tchórz i dupek. Bryza też jest tchórzem, nieodpowiedzialnym tchórzem, który nie może określić swoich uczuć. Dekka, aż przytulałam ją telepatycznie, ile ta biedna dziewczyna wycierpiała. Ale rozmowa z Orkiem była dla niej w jakiś sposób terapeutyczna.
Ogółem jedna z lepszych części. Czekam, co wydarzy się w "Świetle".
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Tailtiu dnia Pią 19:48, 15 Cze 2012, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
wikisek18
Bez mocy
Dołączył: 06 Kwi 2011
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Świdwin(zachodniopomorskie) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:45, 15 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Dla mnie książka.... no cóż. Jak każda z serii. Po oryginalnym tytule (strach) myślałam że książka będzie choć trochę straszna. A nie była. Nie mogę do końca określić się co do mojego stosunku do niej. Chyba na tytuł ulubionej nie zasługuje. Za mało akcji. A co do bohaterów: Sam jak zwykle, trochę się nad sobą poużala i dalej robi swoje. Jakiegoś wstrząsu nie było. Astrid- brr... jej to po prostu nie cierpię. Nie wzruszyły mnie te narkotyki i jej życie w lesie, tak samo jak to, że przespała się z Samem. Podoba mi się to, że Sam ma kogoś do kochania, chociaż Astrid samym sposobem bycia, myślenia i odczuwania mnie irytuje. Dianę po prostu kocham, jedna z moich ulubionych postaci. Zresztą Caine też. Nie mam im nic do zarzucenia. Drake to nic nowego. Taki zły chłopiec. A Penny. Psychopatka, to pewne, ale dla wszystkich to taka zła postać. Dobrze że autor o niej napisał. Edilio jako gej? Super. Podoba mi się ten pomysł. I postać którą na początku lubiłam, a teraz wydaje mi się nie do wytrzymania. Po prostu jej nie trawię. Oczywiście mówię o Bryzie. Pobożny Orc jest wnerwiający. Chciałabym, aby coś rozwalał i się wściekał, a nie czytał biblię. Lana? Trochę jej mało. Mimo to jak Diana i Caine jest wspaniała. I Quinn! Jak dla mnie pozostał typem słodkiego rybaczka, miśka do którego z chęcią bym się przytuliła. Przy Samie i Cainie wyglądał jak dziecko. Wątek z Peterem był świetny. Choć mówiąc szczerze, to ten opis i rozcinanie kojoto-człowieka trochę mnie obrzydziło. Ten wątek z zewnątrz też świetny. Tylko co z tą bombą? Bo to było takie...a zresztą. Cigar- może powiecie że jestem okrutna, ale zero współczucia. Raczej obrzydzenie. Fajne było to że widział tą zieloną mackę koło Lany itp. Szkoda, że go zabito. I kto tam jeszcze... a Dekka. Jakaś taka obojętna była. Nie zwracałam na nią odwagi. Nigdy nie była dla mnie taka silna i twarda, jak ją opisują. I wiecie co? Wydaje mi się że postacie z okładki to Drake i Penny. To chyba wszystko:)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
doma-54
Bez mocy
Dołączył: 25 Cze 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 18:19, 25 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
GONE to moja ulubiona książka, nie ze względu na bohaterów czy jakieś moce, ale za to, że jest po prostu zwykłą książką o problemach i tp. Najbardziej, co mnie denerwuje to fakt iż dzieciaki w 2 części były oswojone z tą kopułą. Powinny drzeć się, płakać i walić czym się da, a nie spokojnie sobie stać. No ale mowa tu o 5 nie 2.
Część 5 jest jak dotąd najlepsza, nie wliczając OJCA Czyli Fazy 1.
Najpierw zacznę od tego Co mi się nie podobało.
- za dużo krwi i obrzydliwych rzeczy ( nie wiem czy to ma być jakiś horror, czy po prostu Autor myśli, ze jak doda straszne elementy to będzie więcej chętnych do czytania....Błąd) A teraz to co mi się podobało: Wszystko inne
Bohaterowie:
Astrid - Jak zawsze nudna i słabiutka/bezsilna
Sam - Jak zawsze pupilek Astrid, mimo to Najlepsza postać
Drake - Oj w tej Fazie się nie popisał
Caine - No cóż, Caine to Caine ( miał fajne teksty )
Diana - No powiem, że postać ciekawie się rozwijająca. Niby taka podła a tu proszę, jaka opiekuńcza...
Edilio - Nie wiem tylko czemu wszyscy dziwią się że to Gej, przecież już w 4 albo nawet w 3 było wspominane że jest homo......
Gaia - EE..Co to ma być ? Naga dwulatka z takimi mocami..że co ?
Penny - Wow, super Moc, ale źle ją wykorzystuje
Dekka - Jak zwykle poszkodowana ( nie lubie jej )
Bryza - Ona, zawsze była moim nr 1 i nic się nie zmienia. Kocham ją
Podsumowując najlepsze postaci to Bryza, Sam i Diana
Najgorsze to Drake i Dekka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Perc
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 17 Gru 2010
Posty: 1436
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z ETAPu
|
Wysłany: Pon 18:45, 25 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Było wspomniane?
Gdzie?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
doma-54
Bez mocy
Dołączył: 25 Cze 2012
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 19:24, 25 Cze 2012 Temat postu: |
|
|
Perc napisał: | Było wspomniane?
Gdzie? |
Tak, było.Jednak oddałam już GONE 4, więc niestety nie znajdę Ci dokładnego cytatu.
L.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Xenomorph
Bez mocy
Dołączył: 16 Wrz 2011
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z Gniazda Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:14, 01 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Pewnie i tak nikt tego nie przeczyta, no ale cóż...
Nie mam pojęcia, dlaczego tak wszyscy się zachwycają tą książką. Przyznam, że pierwsza i druga część są naprawdę porządne, mimo wkurzającego pomysłu z gadającymi kojotami.
Podobało mi się to, że nagle zniknęli wszyscy powyżej 15 r. życia, pojawiła się jakaś kopuła, szerzy się chaos i anarchia, nastolatkowie posiadają jakieś moce, pojawiają się psychopaci, którzy chcą przejąć władzę i znęcają się nad innymi, potem pojawia się głód, pola uprawne są zajęte przez zębaki, następnie z powodu Drake`a i Caine`a wysiada prąd i tak dalej... W ETAP-ie robił się coraz niebezpieczniej, i to było naprawdę dobre. Jednak w pewnym momencie... zrobiło się to nudne. Głównie przez Drake`a, który był świetny przez pierwsze dwie części, ale potem, jak zmartwychwstał, zaczął przynudzać, jaki to on jest zły i stał się zbędną postacią. No ile można wytrzymać z tym debilem, który co jakiś czas zmienia się w dziewczynę?!
W Fazie Trzeciej ETAP zaczął mi się trochę nudzić, ale można było wytrzymać (JEDNAK FRAGMENTU "NA ZEWNĄTRZ" NIE WYBACZĘ, BO TO WSZYSTKO WYJAŚNIŁO!). Nawet fajne były walki "prawdziwych ludzi" z mutantami. Ale Plaga... mimo dobrego tytułu, nie okazała się dobrą książką. Zorientowałem się wówczas, że Fazy 2, 3, 4 (a potem, że 5 też) mają określony schemat. Najpierw zajmują się sprawami w mieście, ktoś coś knuje, a potem przychodzą "ci źli" i zaczyna się jatka. Niestety, w ten sposób można podsumować cztery ostatnie Fazy. W Pladze wkurzyło mnie ewidentne nawiązanie do Obcego, gdzie pojawiły się robale, które rozwijały się w ciele żywiciela, a potem wychodząc, wypruwały mu flaki. W dodatku wyglądały jak modliszki... Zero oryginalności, a do tego jeszcze ten idiotyczny motyw, że latające węże w jadzie roznosiły ich jaja.
Are you fu**ing serious? Do tego jeszcze ta choroba... Autor przedobrzył i była to kiepska książka, mimo niektórych ciekawych fragmentów.
Teraz Ciemność... Podobnie jak Kłamstwa i Plaga była rozczarowująca. Motyw z Cigarem, któremu stworzono nowe oczy... do kosza. Ten kretyn Drake... do kosza. Niby trochę inny niż zazwyczaj, ale i tak. Większość fragmentów Na Zewnątrz, które były zupełnie zbędne... do kosza.
Motyw z plamą czerni na kopule był całkiem niezły, ale Grant przygotowywał nas do tego tak długo, że zrobiło się to nudne i gdy wreszcie zapadła Ciemność, ani trochę nie czułem, żeby zrobiło się niebezpieczniej. Poza tym akcja trochę nieciekawa.
Ja dałbym tej książce jakieś 6+/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ginevra96
Gyrokinetyk
Dołączył: 12 Gru 2010
Posty: 655
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:23, 01 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Mi się ta część bardzo podobało. Jedyne, co mnie irytuje to to, że akcja znów dzieje się w jakieś 3 dni, to dziwne że 4 miesiące nic, spokój, a nagle w kilka dób tyle wydarzeń. Zresztą tak samo jak w poprzednich trzech (''Niepokój'' trwał bądź co bądź 2 tygodnie). OK, oceniam postacie:
Sam - jak zwykle trochę nudny, martwi się o Astrid. Ale podobał mi się moment, gdy zrozumiał że nie jest przywódcą, lecz wojownikiem.
Astrid- nawet ją polubiłam. Zmieniła się, jak dla mnie na lepsze. Ciągle ta mądra, inteligentna i logicznie myśląca Astrid, ale rozumie, że to jest ETAP, nowy świat i Bóg jej w tym nie pomorze.
Diana- mam mieszane uczucia. Podobały mi się jej momenty z Justinem, jak chciała go ratować, ale wkurzały te chwile z Gaią. Dobra, to jej dziecko, ale szkoda że jakby stała się jego... niewolnicą? Rozumiecie chyba ock. Ale miałą przynajmniej jakąś władzę nad Drake'm wtedy
Caine- a ja uważam, że osąd na Cigarze był sprawiedliwy. Z punktu widzenia Caine'a, ten wypadek potem nie był już jego winą! Sorry, chłopak zabił kolesia, więc kara mu się należała. To Penny przesadziłą, a nie Soren. A te uwięzienie w cemencie... już wie jak to jest. No, ale trochęgo szkoda.
Drake- nigdy go nie lubiłam. Przewidywalny, tylko ''Zabiję, ubiczuję, zastrzelę. Tralalala''. Jak jeszcze w 2-óch pierwszych częściach miał swoje momenty, od ''Kłamstw'' mam go sedecznie dosyć.
Lana- podobna do tej z ''Niepokoju'', ale zawsze ją lubiłam. I tak słodko troszczyła się o Sanjita : )
Sanjit- szkoda, że było go tak mało. W poprzednich częściach uwielbiałam momenty z nim. Jak dla mnie, pasuje do Lany i ma z niąbyć do końca świata. Może prędzej chciałam by była ona z Quinnem, teraz widzę ją z Sanjitem.
Quinn- go też lubiłam od samego początku. Zmienił się, i to bardzo. Mmm <3
Penny- Grr, jak ja jej nie znosiłam. Wariatka i tyle. Pwoinna bardziej cierpieć przed śmiercią.
Edillio- ej no, czemu mój chłopak jest gejem? A miałam plany z nim związane No trudno, przynajmniej Roger ma takiego farta
Brianna- lubiłam ją, na serio w poprzednich częściach była jedną z moich ulubionych postaci. Taka żywa, chętna do pomocy... zbyt pewna siebie, ale trudno. Ale teraz? Była taką słodką parą z Jackiem, oboje niedoświadczeni, uroczy. Nie zasługuje jednak na niego Ale Grant chyba nie wiedział jak wybrnąć z tej sytuacji z Dekką i dlatego tak zrobił z Jackiem. W końcu w poprzednich książkach wyglądali na takich, jakby na serio coś do siebie czuli.
Chyba tyle. Oceniam na 10/10, za świetne zakończenie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Katherine Morte
Bez mocy
Dołączył: 02 Lip 2012
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Narezza Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pon 16:13, 02 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Ileż to trzeba było czekać na tę książkę.
wreszcie dotarła do nas- wiernych Polaków.
To dosyć trudne wypowiedzieć się na temat czegoś co budzi tyle emocji, ale zacznijmy od początku: Ciemność. Wszechogarniająca. Nieustępliwa. Ten wontek był genialny, ale jak ktoś wyżej wspomniał Grant za dlugo nas na niego przygotowywał. moim skromnym zdaniem powinn się to wydarzyć błyskawicznie puff i już czytelników i bohaterów ogarnia mrok.
Sam, nasz poczciwy Sam. Uwielbiam kiedy fragment który brzmiał jakoś tak. ,, Sam'a zaszkoczyła jego reakcja. Poczuł troskę o brata, a nawet złość na jego oprawcę." Diana nieco mnie zawiodła . Kochałam ją od samego początku, ale w tej części jej nawrócenie nie co mnie zawiodło. Caine jego uwielbiam w każdej części. W tej był rzeczywiście trochę normalniejszy niż zwykle. Nie byl znowu takim socjopatą. Astrid . Niekoniecznie zgodziłabym się z opinią Granta, że ci którzy jej nienawidzili pokochają ją w tej części.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
GONE
Bez mocy
Dołączył: 15 Mar 2012
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 12:45, 05 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
Mnie się ta część nie podobała. Jakoś do mnie mnie trafia. Co do postaci....
Astrid- nigdy jej nie lubiłam i nadal nie lubię
Sam- nareszcie zrozumiał że jest żołnierzem, nie przywódcą
Drake- zawiodłam się na nim
Penny- ciekawa postać, taka... intrygująca
Diana- lubiłam ją na początku jednak z każdą częścią robi się gorsza. W tej części po prostu oszalała. Gdy urodziła Gaię zachowywała się jakby to było najnormalniejsze dziecko na ziemi. Miałam ochotę ją udusić.
Caine- nadal genialny
Quinn- w tej części-genialny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Develey
Bez mocy
Dołączył: 26 Kwi 2012
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków. Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 13:19, 18 Lip 2012 Temat postu: |
|
|
SPOILERY!
Podobało mi się. Część pełna emocji, każdy rozdział budził lawinę wątpliwości, pytań i szoku. Brutalniejsza od swych poprzedniczek, akcja toczy się bardzo szybko. Nawet nie wiem kiedy pochłonęłam całą książkę.
Penny i jej krwiożercze wizje budziły we mnie złość. Odetchnęłam z ulgą, gdy wreszcie odeszła. Nowe oczy Cigara napawały mnie przerażeniem o.o
Zmiana Diany na plus, Astrid zdecydowanie nie. Za łatwo się poddała - poszła do łóżka z Samem, zażywała narkotyki. Chyba wolałam ją w roli grzecznej dziewczynki, wiem że to głupie.
Ucieszyłam się wraz z bohaterami gdy zasłona mroku opadła, a bariera stała się przeźroczysta. Tyle, że zostały jeszcze bariery między dziećmi i rodzicami, nie do pokonania. Przykre.
Nie mogę się doczekać następnej części, bo ostatnio jakimś dziwnym trafem łaknę szczęśliwych zakończeń ; )
I na koniec:
Candace napisał: | . Edilio? Jak Grant mógł zrobić z mojego Edilia geja??? Nie, nie, nie mam nic przeciwko gejom, ale litości, nie mój Edilio... " |
Dokładnie. Zszokowana tym byłam, poza tym Roger i Edilio jakoś do siebie nie pasują, po prostu. I ''mój'' Edilio odszedł w niebyt ;c
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|