Loki
Super Moderator
![<b>Super Moderator</b> <b>Super Moderator</b>](http://img697.imageshack.us/img697/4271/beznazwy2kopia2.png)
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 17:11, 18 Lip 2015 Temat postu: [Książka]36 - Tomasz Drogokupiec |
|
|
Recenzja 36
Jak może wiecie, członek naszej skromnej, forumowej społeczności zdołał wydać prawdziwą książkę i można ją było fizycznie kupić, nie jak w przypadku tych e-bookowych pisadełek jakich ostatnio wszędzie pełno. Oto ona! Okładka nie jest szczytem artyzmu, folia z niej trochę odchodzi po tych czterech latach, ale poza tym wydanie jest jak najbardziej znośne. Nawet nie ma w nim trzydziestej szóstej strony, doceniam takie drobiazgi. Ale czy zdoła wywołać dreszczyk przerażenia u średniowymagającego czytelnika?
Fabuła jest czysto slasherowa - grupka nastolatków uwięzionych na polance przez nieprzebytą ścianę pajęczyn, zabijanych systematycznie, jeden po drugim, na wymyślne sposoby. Jak przystało na gatunek, każdy z nich ma jedną cechę charakterystyczną, która odróżnia go od reszty. Zresztą to nieistotne, bo nie ma wątpliwości kto jest głównym bohaterem, komu tu mamy kibicować. Podpowiadam: to ten, któremu wszystko się udaje i najdzielniej reaguje na wszystkie dziwactwa. Ta postać jest dobrze napisana i nie mogłabym na nią narzekać. Najważniejsze, że nie wzbudza irytacji.
Poza uwięzionymi mamy też całą galerię ich bliskich, umierających z niepokoju (chociaż nie tylko). Niestety, te fragmenty tylko psują atmosferę. Tak jak przerażający był fakt, że nie wiedzieliśmy co czai się poza barierą ETAPu, tak klaustrofobia związana z zamknięciem nas w pajęczym kokonie umyka, kiedy tylko przenosimy do spacerujących swobodnie, nawet jeśli zrozpaczonych, rodzin. Nie pomaga fakt, że te wątki są zwyczajnie nieciekawe. W książce pojawiają się też intermedium, które rozpraszają w tym samym stopniu i dają wrażenie pisanych na siłę, ale przynajmniej są krótkie. Gdyby rozdziały poświęcone ludziom na zewnątrz były skonstruowane w podobny sposób, nastrój wiele by na tym zyskał. A szkoda, bo to jedna z rzeczy, które przestawiają się naprawdę nieźle. Co chwila pojawia się coś nowego, małe fragmentu układanki nie pozwalają odsapnąć bohaterom chociaż na chwilę. Nie będzie spoilerem jeśli zdradzę, że większość postaci spotka, ponownie - ku chwale gatunku, wymyślna i bolesna śmierć. Aż szkoda, że w pewnym momencie braknie na osób na polanie, na rzecz czego dostajemy więcej fabuły i wyjaśnienie całej sytuacji. Absurdalne, ale tego spodziewaliśmy się od początku, prawda?
Przyda się jeszcze słówko o języku. I tutaj jest znośnie. Poza kilkoma manieryzmami, jak odczuwalne w wielu miejscach unikanie powtórzeń czy zaczynanie zdań od imienia postaci (można z tego zrobić grę), jest płynnie i szybko przyzwyczajamy się do tego lekko przedramatyzowanego stylu. Współgra on z fabułą. Udało mi się nawet raz popaść w ten przyjemny stan, kiedy czujesz na własnej skórze wszystko to, o czym czytasz. Zdarza mi się to bardzo rzadko, rzecz godna podziwu.
Czy to czyni "36" dobrą książką? Nie. Ale z absurdalności i - świadomej lub nie - gry schematów można czerpać specyficzny rodzaj radochy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|