|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:34, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Nicole napisał: | Och, ach, czuję się wzruszona. Moja krew |
. . .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:06, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Cisza!!!
Nicole - szlaban!
A rozdział - rozpływam się z zachwytu Przebieraj tymi cud-paluszkami, bo podskakuję na taborecie niecierpliwiąc się, a przez ciebie to już 4 krzesło (!)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 1:58, 02 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Nicole napisał: | Nie będę wpisywać, bo są za bardzo pogmatwane. |
Wiesz co, tak sobie piszę fazę 2 i myślę co by tu jeszcze namieszać...
Może jednak byś mi napisała na PW, jak ci się wydaje, mogłoby mi to bardzo pomóc. Ty, lub ktoś inny. Chciałabym wiedzieć, jak to wygląda od strony czytającego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Bisqit
Pirokinetyk
Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Perido Beach Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 12:29, 02 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Yyyyy..
Yyyyyyy...
Y......
Wow!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 17:57, 07 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Jeszcze nieskończona, więc zastrzegam sobie prawo do zmian w tekście. Pewnie będzie szło trochę wolniej, gdy będę pisać na bieżąco, ale kit z tym. W fazie II akcja się dość mocno rozszczepi, mam nadzieję, że taki obrót spraw przypadnie wam do gustu.
Prolog niezbyt rozwinięty, ale myślę, że oba fragmenty idealnie pasują do fabuły.
Od razu ostrzegam, że nabazgrałam tam jakichś bzdur, w których sama się często nie łapię. *zakrywa łapkami oczka*
Tak więc:
Faza II: Niszczycielka
Prolog.
Wciąż pamiętam świat, widziany oczami dziecka.
Odczucia te, powoli znikają za tym, co wiem teraz.
Gdzie zginęło moje serce?
Niesprawiedliwie wymienione za prawdziwy świat.
Och, jak chcę powrócić do wierzenia we wszystko i nie wiedzenia niczego...
Gdy czas mijają przed moją twarzą, gdy wojna szaleją przede mną.
Odnajduję siebie w ostatnie dni swojej egzystencji.
Tego pasożyta we mnie zmusiłam, by odszedł w mrok burzy, kłamstwa i zła.
Chociaż on, to i ja.
Evanescence: Field of Innocence.
“Miotający się ciągle Demon mnie okala
I płynie wokół wiatru nieuchwytnym drżeniem,
Połykam go i czuję, jak płuca mi spala
I napełnia je wiecznym, zbrodniczym pragnieniem.”
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fire-mup dnia Pią 17:58, 07 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 18:00, 07 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Jak się tajemniczo zrobiło. I mhrocznie....
Zaraz, zaraz, dopiero do mnie dociera... FIRE ZNOWU PISZE! TAAAAAAAAAAAK!
Do boju Karaluszkui, czekam, czekam, jak zawsze krwi rządna czekam!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
LovelyLie
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 01 Lip 2010
Posty: 1245
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 11 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rzeszów Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:08, 07 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Fajny ten prolog. Czekam na dalszą część.. Jestem niecierpliwa, więc uwaga!
Ach, gdyby mój ff odwiedzało tyle osób.. marzenia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wyspa Crabclaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 19:29, 07 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Taaaa, moje marzenie też. fire chyba sobie o mnie zapomniała. Ale dopuki pisze, to jej wybaczam.
NARESZCIE FAZA DRUGA! (skaczę ze szczęścia) Nie będę ci pisać, że genialnie- przecierz sama to wiesz. Mam tylko pytanko: Astrid wciąż jest narratorką?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kate
Przenikacz
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarczyn (k.Warszawy) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:04, 07 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dopiero dziś przeczytałam wszystko od początku i totalnie mnie zatkało
To jest świetne! Ale to słyszałaś już nie raz
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:28, 08 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Rose napisał: | Mam tylko pytanko: Astrid wciąż jest narratorką? |
W fazie 2 akcja się dość mocno rozszczepi, więc różnie to będzie.
I - o nikim nie zapomniałam - po prostu nie zawsze się ujawniam.
Potwornie to to pogmatfane i bez najmniejszego sensu, ale może da się coś zrozumieć.
Jestem tylko ciekawa, czy zauważycie jedną rzecz...
Roz 1 ‘Przebudzenie’
Nie wiedziała, co stało się potem. Gdy się ocknęła, ktoś ją niósł. Niepewnie otworzyła oczy. Oślepił ją blask słońca. Normalnie, ucieszyła by się z tego widoku. Lecz nie teraz. Nie po tym, jakie światło widziała tam. Chłopak położył ją na trawie. Znajdowali się spory kawałek od miasta.
-Astrid? – zapytał dusząc w sobie przerażenie. – Błagam odezwij się. Powiedz tylko, że mnie słyszysz, cokolwiek!
Delikatnie uniosła głowę i popatrzyła na niego zagubionym wzrokiem. Wyrwał mu się cichy jęk. Wyglądał jakby miał się zaraz rozpłakać.
-Luke? Co się... – nie zdążyła dokończyć, gdyż mocno ją objął.
-Tak się cieszę, że nic ci nie jest!
-Hej, jeszcze nie powiedziałam, że tak jest!
-Tak, oczywiście. – powiedział ignorując jej wypowiedź. Było to dla niej kompletnie bez sensu. Lecz nagle oprzytomniała.
-To... To byłeś ty!
Spojrzał na nią z pewnym niepokojem.
-Jesteś pewna, że wszystko w porządku?
Była zdruzgotana. Wiedziała, że nic jej nie powie, ale musiała znać prawdę.
-Luke, błagam cię... –szepnęła. Chciała aby ją zapewnił, że nie oszalała.
-O co ci chodzi?
Dobra, spokojnie. Małymi kroczkami.
-Jak się nazywasz?
-Lucjan Ollsein.
-To twoje prawdziwe imię? – bełkotała jak szalona.
-Astrid, co on ci wmówił?
-C...Co? – zaniemówiła.
A jeśli to prawda? Jeśli to Gaiaphage kazał jej to widzieć? Była tak bardzo zagubiona. Pociekły jej łzy.
-Więc co się stało? – zapytała łamiącym się głosem.
-Nic nie pamiętasz? – zaniepokoił się. – Zaatakował cię jeden z nich. Caine zabił go w ostatniej chwili..... Astrid?
Nawet nie zwróciła uwagi, że zaczęła powoli kręcić głową. To nie możliwe. Nie wymyśliła tego. Nie była by w stanie. I nagle coś jej się przypomniało.
-Powiedziałeś „Nie pozwolę ci tam zostać”. O co ci chodziło?
- Utalentowani myśleli, że nie żyjesz i chcieli cię tam zostawić, ale zabrałem cię tutaj. Żeby te maszkary cię nie dopadły.
Jego słowa były przerażająco prawdziwe. Nie chciała w nie wierzyć.
-Luke proszę...- szepnęła, przytuliła się do niego i pocałowała go w usta. Odskoczył jak oparzony. Podszedł do niej i delikatnie objął ją dopiero wtedy, gdy zorientował się jak bardzo ją tym zranił.
-Oh, Astrid. Wiem przez co przeszłaś. Ale ja ci w tym nie pomogę, ja...
-Rozumiem, nie o to mi..... W sensie... – to takie dziwne uczucie, gdy brakowało słów – Nie chciałam tego. Ja po prostu.... – Nie wiedziała jak powiedzieć, że nie zdaje sobie sprawy, jaka czuła się zgubiona, jak bardzo potrzebowała czyjejś bliskości. Zaczęła płakać.
-Przepraszam – wydukała.
-Nic się nie stało.
-Idziemy poszukać innych?
Spuścił oczy.
-O co chodzi? – zapytała przestraszona.
-Zabrałem cię stamtąd w ostatniej chwili. One poszły za nimi.
-Diano!? – krzyczał przerażony. Potwory zostawiły po sobie istne pobojowisko. Zostali złapani w pułapkę. Dorośli wznieśli zasłonę dymną z kurzu i piasku. Uniemożliwiając im obronę, zabijali jednego po drugim. Jak zwierzęta. Lecz on pogodził by się z każdą śmiercią, oprócz jej.
-Błagam – szepnął, potykając się o czyjeś ciało. Andrew. Obok leżały zwłoki Jack’a. On sam był ranny, lecz nie zważał na to.
-Diano!
-Caine!
Pełen nadziei pobiegł w miejsce skąd dochodził krzyk. Ku swojemu rozczarowaniu, spostrzegł Briannę, pochylająca się nad ciałem Taylor.
-Ona jeszcze żyje. – zapłakała. – Trzeba jej szybko pomóc, bo...
Wtem, jeden z trupów dorosłych poruszył się. Chłopak wyciągnął już ręce, kiedy nagle pod truchłem dostrzegł pukiel ciemnych włosów. Natychmiast podniósł wstrętne ciało i podbiegł do dziewczyny. Żyła. Lecz nie uścisnął jej, nie powiedział jak bardzo się cieszy, lecz po prostu pomógł jej wstać. Taka była zasada. Zasada milczenia.
Ledwo trzymała się na nogach, więc wziął ją pod ramię i odprowadził do najbliższego kamienia, na którym mogła usiąść. Za nimi pojawił się Robal. On także był cały.
-Caine! Proszę! – krzyczała Bryza zalewając się łzami.
-Zostaw ją. Będzie jedynie opóźniać marsz.
-Nie!
-Albo natychmiast od niej odejdziesz, albo do niej dołączysz, jasne?!
Dziewczyna zaczęła krzyczeć, nie wytrzymał tego. Uniósł ręce i uderzył nią o ścianę najbliższego budynku. Diana wrzasnęła i skierowała na niego przerażone oczy. Nie wiedział co powiedzieć. Był wyczerpany i roztrzęsiony.
-Idziemy dalej – ogłosił władczo, lecz bez tej charyzmy i pewności co wcześniej.
Było ich dziesięcioro. Zostało trzech. Na cały świat pełen dorosłych. Ale nie poddadzą się. Nie dopuści do tego.
-Caine..- odezwała się Diana. Nie da rady iść. Wiedział o tym. Ale nie mogli tu zostać. Uniósł dłonie, by użyć mocy.
-Nie! – krzyknęła – Tylko ich tym zwabisz.
Przewrócił oczami i wziął ją na ręce.
-Zabieraj te łapy! Masz mnie natychmiast puścić!
-Oh, zamknij się.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kate
Przenikacz
Dołączył: 27 Gru 2010
Posty: 257
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarczyn (k.Warszawy) Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:53, 08 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle świetnie Ale powiało grozą.... Ufff....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 22:01, 08 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
I znowu moje emocje sięgają zenitu... Kcham Cię za to, wiesz?
Astrid, poor little Astrid, czyli panna Ellison nie wytrzymuje psychicznie... Nie dziwię jej się. Porypane to wszystko w znaczeniu jak najbardziej pozytywnym.
A Caine i Diana, jak zwykle grają rozkoszną parą. Słodko Mniej słodko, że tylko oni żyją. No i Robal, ale Robal.... no, to Robal!
Najlepsze, że mimo iż wiem, że muszą przeżyć (wiadomo, chyba że walniesz coś na totalne zaskoczenie) boję się o nich. Atmosfera grozy się udziela, oj udziela się. Znowu mam ciarki na plecach. A dopiero się zaczyna!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gusia
Uzdrowiciel
Dołączył: 23 Lis 2010
Posty: 861
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 10:32, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Fire pisz więcej, bo świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 11:47, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Fire- mum, jesteś the best... Czytałam z zapartym tchem, dopiero na końcu zaczęłam normalnie oddychać. Jak Ty to robisz, że tak na mnie działasz? Że później cały dzień chodzę i modlę się, żebyś to wyjaśniła, żebyś napisała coś najszybciej jak się da, żebyś dała happy end...
I wydaje mi się, że u Ciebie Caine jest jakiś taki bardziej ludzki...;>
Czekam na więcej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wyspa Crabclaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 13:47, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
A ja płaczę........ Najpierw Sam umiera, potem Jack, a teraz Brianna..... zamierzasz zabić wszystkich moich ulubionych bohaterów! !!!!????
Dobra uspokoiłam się. Ale tak działa na mnie ten fan- fick- nie wiem czy płakać czy się śmiać ( oczywiście w sensie pozytywnym!) Super, jak zwykle, ale wszyscy ci to mówią więc nie będę zasypywać komplementami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Medium
Odczytywacz
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 15:42, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dopiero teraz wszystko przeczytałam i nie wiem co powiedzieć. To jest tak super, że aż mowę mi odjęło na chwilę.
No i pomysł niesamowity, w życiu coś takiego nie przyszłoby mi do głowy.
Czekam na ciąg dalszy z niecierpiliwością.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:00, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo.
Ciekawa byłam, czy coś zauważycie, ale nie zauważyliście.
A co?
Brakowało jednego ciała.
Roz. 2 ‘Złamana Zasada’
-Boli cię. – powiedziała po raz tysięczny znudzonym głosem Diana, wbijając mu palec w napięte mięśnie przedramienia. Zacisnął powieki. Bolało, owszem. I to niewyobrażalnie. Przez cały dzień niósł ją bez użycia mocy, jedynie z krótkimi postojami. Ledwie żył, a ona mu to jeszcze utrudniała. Chciała mu pokazać jaki jest słaby.
-Boli cię.
-Przestań do cholery !!!
-Nie. – ona także była wyczerpana, lecz nie okazywała tego.
-Słuchaj, mogłem cię tam zostawić. Mogłem po prostu pójść dalej nie oglądając się za siebie. Nawet nie wiesz, o ile łatwiej by mi było. Ale nie, męczę się z tobą już od paru godzin. Więc mogła byś łaskawie mi w tym pomóc!
-Nie.
Nie wytrzymał. Rzucił ją na ziemię, poczym wybuchnął.
-Co ty właściwie chcesz osiągnąć!?!? Chcesz, żebym cię tu zostawił? Czy może chcesz po prostu doprowadzić mnie do szału, bo jak na razie wychodzi ci doskonale! – wrzasnął.
-Nie. – jęknęła strzepując kurz z ubrania. Nie była w stanie się podnieść. – Chcę ci udowodnić, że jesteś już zmęczony i potrzebujesz przerwy, więc daruj sobie te żałosne popisy, bo nie robią na mnie wrażenia.
-Eeeee... Acha. – poczuł się niezręcznie. Chciał pomóc jej wstać, lecz w rezultacie nie dość, że dziewczyna nie ustała, to jeszcze pociągnęła za sobą nie mogącego utrzymać się na nogach Caine’a. Leżeli w niezwykle niewygodnej pozycji jedno na drugim, ale żadne z nich się nie ruszyło. Żadne nie miało na to siły.
-A gdzie Robal? – Sapnęła Diana.
Chłopak rozejrzał się. Przez dłuższy czas nie zwracał uwagi na to, czy ktoś w ogóle z nimi idzie.
-Nie ważne. Nie potrzebujemy go. Zaraz idziemy dalej.
-No chyba cię pogięło! Ledwie żyjesz!
-Dam radę. – wycedził przez zęby.
-Ty cholerny, egoistyczny socjopato! Ja chcę przerwę! Już!!!
Westchnął cicho. Nie miał siły się z nią kłócić. Szybko znaleźli dogodne, osłonięte miejsce pod drzewem.
-Śpij. Ja potrzymam wartę. – rozkazała. Położył się, a ona usiadła obok niego opierając się o pień. Zdążyło zrobić się już zupełnie ciemno.
Nagle, Caine poczuł jej dłoń gładzącą jego włosy.
-Co ty robisz? – spytał zaspany.
-Co? Nic. Sprawdzałam, czy masz mocny sen.
Chłopak cicho jęknął. Wszystko go bolało. Nie wiedział, czego te bestie od niego chciały. Nie miał mocy. Po prostu ostatnim co zapamiętał, były zębate paszcze dorosłych i te ciemne oczy.
Zaraz, zaraz... Ciemne oczy?!
Powoli podniósł wzrok. Rzeczywiście. Nad nim stała czarnowłosa dziewczyna, o ciemnych oczach. Był to dość dziwny widok.
-Dzień dobry. – szepnęła słodko.
-Co ty k**** do mnie pie******? – wydusił.
-Chcę ci coś pokazać.
Mówiąc to, położyła dłoń na jego czole. Przed jego oczami zaczęły przelatywać obrazy.
Chłopak z długą, czerwoną macką zamiast ręki, pędzący na czele watahy zmutowanych kojotów. Uśmiechający się do dzieciaków, na które czekała dziura z betonem - jego własnym wyrokiem. Stojący, nad kulącą się na ziemi postacią, wyjącą z bólu.
Podobało mu się to. Chciał, aby dziewczyna pokazała mu więcej. Uśmiechnęła się nieludzko, poczym spełniła jego prośbę.
Zobaczył siebie, na czele wielkiej armii. Jego własny świat, podbity i zniewolony. Zależny od jego woli. Jego największych wrogów, tarzających się przed nim po ziemi i błagających o litość.
Nagle obraz zniknął. Popatrzył na dziewczynę. Jak na zbawicielkę, swoją mistrzynię.
-Chcesz tego? – zapytała.
-Tak.
Nagle jej oczy wypełniły się niezdrowo-zielonym blaskiem.
-Będziesz musiał zapłacić.
-Zrobię wszystko.
-Owszem zrobisz. Lecz nie w tej postaci.
Po raz pierwszy od wielu lat ogarnął go strach, gdy dziewczyna nachyliła się nad nim odsłaniając szereg ostrych zębów.
Nikt nie słyszał jego krzyku wśród pustyni. Nikt nie słyszał błagania o szybką śmierć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Medium
Odczytywacz
Dołączył: 30 Gru 2010
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 20:26, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Właśnie zastanawiałam się, co się stało z Drake'em. Wyszło ci jak zwykle świetnie. Szczególnie Caine i Diana razem byli niesamowici, ale chce też wiedzieć co stało się z moim ulubionym panem biczorękim, chociaż jeszcze nim nie jest , czyli z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy.
Masz niesamowity styl pisania, normalnie własną książkę musisz wydać. Czyta się zrozumiale i przyjemnie. No i wielką wyobraźnię. W szkole tak mówili o mnie, ale przy Tobie jestem analfabetką [kłania się].
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 21:12, 09 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
[przywala sobie dłonią w czoło-PLASK!]
Jak mogłam zapomnieć o Drake'u?! On był się nie dał tak łatwo, oj nie. Jego nie da się załatwi ot tak.
I podoba mi się, że nawet w scenie mega-dramatycznej, potrafisz pokazać głębsze emocje - ta sytuacja z Cainem i Dianą. Niby są wykończeni, nie mogą iść dalej, padają z wycieńczenia... ale drobne gesty, takie jak dbałość Diany o zdrowie Caine'a, czy to gładzenie po włosach.... Rozkosz dla czytelnika, taki wielki i mega-miękki materac w którym człowiek zanuża się, odpręża, zapomina o bożym świecie...
Ale wróćmy do ukochanego przez miliony nie-do-końca-Biczorękiego, który najwidoczniej tymże Biczorękim ma się na powrót stać. Jak przypuszczam "ceną" za biczuś-rączkę, wierne stado kojotów i całą resztę atrakcyjnych bonusów, ma być posłuszeństwo... Gaiaphage? Bo jest jeszcze kwestia tego, czy Ciemność jeszcze żyje w tym świecie i pod jaką postacią przebywa...
STOP! Mój komentarz staje się dłuższy od rozdziału. Krótko - super, kocham, czekam,
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 21:56, 15 Sty 2011 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo za pozytywne komenty. Medium - nawet mnie nie denerwuj, twój ff jest boski.
Roz. 3 ‘Królowa Śniegu’
Stała u wejścia sztolni w sukni z kryształków lodu. Z jej wnętrza wydobywał się lodowaty wiatr, lecz nie było jej zimno, gdyż była jego częścią. Cały świat pokrywały bryłki zielonego i białego mrozu, a ona była jego królową. Królową śniegu.
W upiornej ciszy weszła do swego królestwa, gdzie czekał jej jedyny Pan.
Była jego oczyma. Istotą neutralną, którą nie mógł się pożywić. Wybranką.
Lecz nie jedyną.
Głos rozległ się w jej głowie, lecz nie należał do Pana.
W rogu groty stała blada dziewczyna o długich do pasa ciemnych włosach i ciemnych oczach. W odróżnieniu od niej ubrana była w czarny strój łowiecki. Opierała się o ścianę i patrzyła na nią z pogardą.
Kim Jesteś?
Jestem Łowczynią.
Były praktycznie w równym wieku. Wydawało się jej, że ją zna. Smukła i piękna, kojarzyła jej się z kimś. Lecz jej wspomnienia nie działały.
I nie jestem słaba. Nie tak, jak ty.
-Astrid! – krzyczał. Po ochrypłym głosie stwierdziła, że robił to już od dłuższego czasu.
-Luke, nie mogłeś mnie normalnie obudzić? – zapytała urażona, nie otwierając zaspanych oczu.
-Obejrzyj się.
Dziewczyna niepewnie spojrzała pod siebie. Ujrzała ziemię... z odległości pięciu metrów. Samoistnie opadła na ziemię.
-Jak ja to zrobiłam?
-Mnie się pytasz? – był wyjątkowo chmurny. – Musimy iść. Zmieniamy kierunek.
-Myślałam, że nie wiesz dokąd się kierujemy. – zauważyła.
-Bo nie wiem.
Zatrzymała się.
-Kłamiesz.
Uśmiechnął się nonszalancko.
-Dlaczego miał bym kłamać?
-Bo jesteś z ETAPu.
Spojrzał na nią zdezorientowany. Ona zaczęła się śmiać i popatrzyła na niego z wyższością.
-Zdradziłeś się kilka razy. Zapytałeś: co on ci wmówił?. Nieświadome przyjmowanie do wiadomości zdarzeń, które nie miały miejsca naprawdę za sprawą Gaiaphage, to moja własna teoria, którą wymyśliłam jeszcze w ETAPie, lecz o tobie o niej nie mówiłam. – widząc jego minę dodała- Jestem Genialną Astrid, zapomniałeś? – stwierdziła samej sobie o tym przypominając.
-To o niczym nie świadczy. – powiedział władczym głosem, nie znoszącym sprzeciwu a’la Dorian.
Ale nie poddawała się.
-To nie jedyne twoje potknięcie, ja zauważam takie rzeczy. Mam mówić dalej?
Jego twarz pociemniała z gniewu.
-Posłuchaj – zaczął niebezpiecznym tonem. – Uratowałem ci życie, mogła byś okazać mi choć cień wdzięczności!
-Tobie, czyli komu?
-Nie zaczynaj znowu....
Odsunęła się od niego.
-Jak mam ci zaufać, jeśli nie mam pewności, że za chwilę nie zamienisz się w zielonego potwora?! – jej głos był prawie płaczliwy.
Spojrzała mu w oczy. To one go zdradziły. Zobaczyła w nich wielki żal. Było mu przykro, że musiał ją okłamać – widziała to.
-Miałam rację. – powiedziała oskarżycielskim tonem. – Ty wiesz. To wszystko to byłeś ty!
Został pokonany, wiedział o tym.
-Okłamałeś mnie! Okłamałeś wszystkich, ty... – nie dokończyła ponieważ mocno przyparł ją do drzewa. Jego rysy stężały.
-Posłuchaj – wycedził. – Za to co widziałaś, powinienem cię teraz zabić, rozumiesz?
Nie wiedziała co powiedzieć była w szoku.
-Ale nie zrobisz tego – szepnęła.
-Nie, nie zrobię.
-Dlaczego?
Puścił ją i spuścił głowę.
-Bo cię kocham. Jako jedyną na świecie.
Obudziła się z krzykiem. Serce jej waliło, a włosy przykleiły się do spoconego czoła.
-Spokojnie. To tylko sen. – powiedział chłopak siedzący obok.
Dziewczyna energicznie pokręciła głową.
-Wizja?
Przytaknęła.
-Opowiesz mi o niej?
-Nie, jeszcze nie teraz. Muszę to sobie wszystko poukładać.
-W porządku.
Nie, wcale nie! Chciała wykrzyknąć. Nic nie było w porządku!
Wiedział o tym, lecz nie chciał wywoływać na niej presji, widziała to w jego oczach. Lecz nie miała mu tego za złe. Uratował ją. Tak, jak i całą resztę. Był bohaterem, to było jego przeznaczenie. A jej przeznaczaniem było pomaganie mu. We wszystkim.
-Muszę pobyć sama. – szepnęła.
-Jak sobie życzysz, Orsay.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fire-mup dnia Sob 21:57, 15 Sty 2011, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|