|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 23:39, 11 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
O mamo, o mamo! Co ty chcesz żebym zeszła na zawał! Kurczaczek panierowany na ostro! Się dzieję, kobieto, zaś namieszałaaaa! Fiu....
Dobra, jestem spokojna. Ale nadałaś akcji takie tempo, że musiałam czytać trzy razy, żeby wszystko do mnie dotarło. Powiem więcej jak trochę ochłonę....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Bisqit
Pirokinetyk
Dołączył: 19 Lip 2010
Posty: 746
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Perido Beach Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 10:40, 12 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Aleeee Akccccjaa!
No nie mogę! Kilka razy to czytałem i nadal nie mogę uwierzyć!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Sob 20:14, 13 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Świetnie piszesz, naprawdę. Czytam to kilka razy... I bardzo mi się podoba. Grant byłby z Ciebie dumny
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:00, 19 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję za komentarze. Nawet nie wiecie, jak takie kilka miłych słów może poprawić człowiekowi dzień.
O matko, to już przedostatnia część.... Ale szybko zleciało. Będę musiała zrobić sporą przerwę, bo z "Fazy II" mam gdzieś eeee.... 2 rozdziały?
A przed wstawieniem, wolałabym napisać całość, ponieważ wiele elementów z przeszłości, łączy się z tymi przyszłymi, co prowadzi do bardzo częstych zmian w opowiadaniu. Więc cierpliwości.
Roz.9 ‘Upadły bohater’
Trzęsła się, krzyczała, płakała.
-Zamknij się! – wrzeszczał nie mniej przestraszony Drake.
-Sam! – załkała.
Luke objął ją ciasno.
-Może oni jeszcze żyją. Ukrywają się. Musimy ich tylko poszukać! – szeptał.
-A co tu się tak właściwie stało? – spytała niespokojnie Brianna. Perdido Beach wyglądało jak miejsce akcji jakiegoś filmu katastroficznego a’la „2012”. Większość budynków była zburzona, po ulicach walały się śmieci i resztki budowli. Wszędzie leżały zwalone palmy, a między tym wszystkim snuli się nieliczni dorośli. Nie panując nad swoimi nogami, pognała w dół zbocza.
-Astrid! – rozległ się za nią chór głosów. Lecz ona nie słuchała. Musiała jak najszybciej dotrzeć do domu Sama. O Pete’iego się nie martwiła. Miał szczęście w ogóle nie istnieć w tym porąbanym świecie. Mijała już pierwsze zabudowania, a raczej to, co z nich zostało, gdy ktoś mocno złapał ją za nadgarstek.
-Puszczaj! – krzyczała, próbując uderzyć napastnika.
-Astrid, spokojnie. Znajdziemy ich, obiecuję! – powtarzał, siląc się na spokojny głos Luke.
-Nie! Oni mnie nie ruszą, nie mam mocy! – wyszarpnęła rękę i już miała gnać biec dalej, gdy jakaś niewidzialna siła przygwoździła ją do podłoża.
-Pójdziemy tam razem. – wysyczał przez zęby Caine. – Ale najpierw musimy obmyślić jakiś sensowny plan, zgoda?
Z trudem pokiwała głową. Wtedy napierająca na nią moc zniknęła. Przy pomocy Luke’a podniosła się z ziemi i otrzepała ubranie z trawy.
-Ja będę szedł z przodu, za mną Astrid i Diana, potem cała reszta, a na końcu Andrew. Brianna będzie iść przed nami i informować nas o ewentualnym niebezpieczeństwie.
-Ej, dlaczego ja na końcu!?- pisnął dziecięcym głosem Andrew.
-Ponieważ ktoś o wystarczających umiejętnościach musi ubezpieczać tyły.
Chłopak głośno przełknął ślinę.
-A dlaczego akurat ‘one’, mają iść zaraz za tobą? – dopytywał się Drake.
-Astrid, ponieważ najlepiej z nas wszystkich zna miasto, a Diana... Diana nie ma mocy, jest bezbronna.
-W tym przypadku to chyba lepiej, nie? – nie dawał za wygraną.
Caine milczał. Nie wiedział, jak by tu ująć ‘chcę ją mieć blisko siebie’, nie zdradzając swoich uczuć do niej.
-Idziemy, czy nie? - niecierpliwiła się Bryza.
-Tak. Idziemy.
Astrid odliczała kroki do domu Sama. Stop! Na pewno był w...
-Gdzie możemy znaleźć innych utalentowanych? – spytał Caine.
-Myślę, że są w Ratuszu.
-A ja myślę, że jednak nie. – skwitował Andrew, wskazując na ruinę obleganą przez dorosłych.
-Musimy szukać po domach.
-Tędy! – poprowadziła, kierując się prosto mieszkania swojego chłopaka. Gdy dzieliło ich od niego zaledwie kilkaset metrów, puściła się biegiem. Budynek był w dużej mierze zniszczony, ale nadal dało się w nim przebywać. Wpadła przez drzwi wejściowe.
-Sam?! Sam! – krzyczała idąc w stronę zdewastowanych schodów. Jeden ze stopni zarwał się pod jej ciężarem, więżąc jej kostkę w drewnianej szczelinie o ostrych krawędziach. Nie patrząc na spowodowane tym obrażenia, siłą wyszarpnęła nogę z potrzasku. Gdy weszła do jego pokoju, zaparło jej dech w piersiach. Okno było zawalone gruzem z dachu, nie wpuszczając do środka ani trochę światła. Jedynym blaskiem w pomieszczeniu była mała, biało-zielona kuleczka jarząca się pod rozwalonym na ziemi prześcieradłem, na którym widniała duża, zbrązowiała już plama.
-Sam! – załkała Astrid, rzucając się na podłogę. Nie mogła złapać oddechu, dusiła się. Na chwilę zemdlała, lecz przez ten czas prawda jeszcze dokładniej zapisała się w jej podświadomości. Z trudem podczołgała się do zakrwawionej pościeli, do której ciasno przylgnęła obiecując sobie, że już nigdy nie opuści tego miejsca.
Kiedy dziewczyna pobiegła, kilka osób ruszyło z nią, ale Luke, gestem nakazał im się zatrzymać.
-Chłopak nie żyje na stówę. Nawet się nie łudzę. – westchnął ciężko. - Myślę, że powinniśmy ją zostawić samą na jakiś czas.
-W porządku. Ekipo, idziemy szukać dalej. Ty Lucjanku, zostań z nią na wypadek, gdyby próbowała zrobić... No wiesz, coś głupiego. – Caine nachmurzył się. – Nie możemy stracić naszej Prorokini.
Nie odpowiedział. Poczekał tylko, aż wszyscy odejdą i powoli ruszył w stronę domu. Ostrożnie wspiął się po zniszczonych schodach, docierając do skąpanego w mroku pokoju. Tam, w jednej wielkiej kałuży krwi, leżała skulona Astrid. Już nawet nie płakała. W panującej tam ciszy, nie było słychać nawet jej oddechu. Zaniepokojony podszedł bliżej i dostrzegł na zaschłej brązowej cieczy, stróżkę świeżej, plamiącej pościel wokół jej nogi.
-Astrid? – zaczął jak najdelikatniej umiał. Dziewczyna nawet się nie poruszyła.
-Trwałam w tym dziwnym świecie tylko dla niego, ślepo licząc że go odnajdę. – powiedziała nagle głosem, którego nigdy by sobie z nią nie skojarzył.– Teraz już wszystko to nie ma sensu.
-Nie mów tak. – zachrypiał. Nie miał pojęcia, co miał by jej jeszcze powiedzieć.
-Nie możesz tu zostać. Zaraz mogą przyjść te dziwne istoty. – stwierdził w końcu.
-I dobrze! Niech przychodzą! Niech mnie zabiją! – rozpłakała się na nowo.
-Przestań natychmiast! – jemu samemu zbierało się na szloch. – Musisz być silna! Dla niego. Założę się, że gdyby żył, zrobił by wszystko, żeby cię uchronić od śmierci! Chcesz go w ten sposób zawieść?
Wciąż lekko drżąc, delikatnie pokręciła głową.
-Właśnie. Nie możesz mu tego zrobić. Czy teraz ze mną pójdziesz?
Niezdolna do odpowiedzi, spróbowała się podnieść.
-Dobrze. Bardzo dobrze. Na pewno byłby z ciebie dumny.
Na te słowa, dziewczyna rzuciła mu się na szyję głośno łkając.
-Ciiiii... – powtarzał głaszcząc ją spokojnie po plecach. – Jeszcze wszystko się ułoży. Dopilnuję tego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 21:43, 19 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
O kurczę... Zatkało mnie centralnie. Ileż się naczekałam...
A rozdział? Niesamowity. Aż mi się płakać zachciało. Nie wyobrażałam sobie takiego końca. Nigdy takiego. Miało być "I żyli długo i szczęśliwie". A nie... Takie coś. Piękne. Dawno nie byłam tak roztrzęsiona. Zaintrygowała mnie tylko postawa Caine'a. W mojej wersji czułby jakąś cichą satysfakcję, że pozbył się rywala, a nie pocieszał Astrid... Niemniej, powtórzę się, pięknie.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Nicole dnia Sob 13:45, 20 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:43, 19 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
[ociera łzy]Saaaaaammyyyyyy! Nie wierzę, ale tak strasz...sz..nie mi go bra-ak.
Dobra, już jestem spokojna. Nie wiem jak ty to robisz, ale wzbudzasz we mnie uczucia względem niektórych postaci, co do których w życiu bym nie pomyślała. Np. płakać po stracie Sama (nie, nie, on napewno żyje!!!). No i najważniejsze - znowu namieszałaś mi w głowie!
No i katastroficzna wizja i ta rozpacz Astrid - ah, jak Hollywoodzko. Ale zaraz wyskoczy Tom Cruse i sam w pojedynkę uratuje świat Trochę sarkazmu, ale nie twierdzę, że jest to coś złego. Ba! Świetnie tu pasuje
I jakby co - będę twoją muzą, tylko nie trzymaj w niepewności.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 21:39, 25 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Dziękuję bardzo. I tak oto kończy się Faza 1 (oczywiście zainspirowana moją muzą ). Jutro dodam epilog. . No tiaaak, trochę sporo to mówi, ale tak jak prosiłam - sza! :*
Roz.10 ‘Świat Ciemności’
Mimo rozkazu Caine’a, Astrid szła daleko w tyle za grupą. To Sam zawsze trzymał ją przy życiu i zdrowiu psychicznym. Bez niego czuła, jakby rozsypywała się na miliony małych, lodowych kawałeczków. I sprawiało jej to przyjemność. Miała trudności z oddychaniem. Kilkakrotnie próbowała najzwyczajniej w świecie nie brać oddechu, ale zawsze kończyło się to chwilowym omdleniem, poczym znów wracała do życia. Koszmarnego życia, przepełnionego wszechogarniającym bólem. Wtem, usłyszała za sobą szeleszczenie. Powoli odwróciła się na pięcie. Nawet nie krzyknęła na widok zielonookiego dorosłego, z ogromną paszczą pełną ostrych zębów.
-Nie mam mocy. – powiedziała tylko zrezygnowana. – Ale zabij mnie jeśli chcesz, będę ci za to wdzięczna.
Bestia jak na zawołanie nachyliła się nad nią i dotknęła swoim umysłem jej umysłu, lecz nie szukała już mocy. Szukała momentu, w którym pani Carter skończyła penetrować jej świadomość. Zatrzymała się na wspomnieniach.
Kobieta nie ma w sobie magii. Powiedział potwór, każdym słowem wywołując w jej głowie kłujący ból.
Kobieta pamięta inny świat, świat Nemezis... Nagle poczuła, jakby jakaś niewidzialna moc miażdżyła jej czaszkę od środka. Upadła na ziemię.
Kiedyś Ciemność żyła w świcie Nemezis, teraz to Nemezis żyje w świcie Ciemności. I nikt nie ma prawa pamiętać świata Nemezis!
Krzyczała. Modliła się, żeby ta istota ją wreszcie zabiła, zakańczając jej cierpienie.
Gdzie jest Nemezis?
-Przecież widzisz, że nie wiem! – wrzasnęła łkając. Potwór raz jeszcze przejrzał jej myśli. Łakomie przyswajał sobie wszystkie informacje dotyczące Pete’iego.
Kobieta zna umysł Nemezis. Teraz kobieta będzie należeć do Ciemności. Będziesz moimi oczami w nowym świecie, Theo. W tym momencie cały jej umysł zaczął się rozsypywać. Kawałek po kawałku zatracała samą siebie, by powstałą w ten sposób pustą przestrzeń wypełnić Gaiaphage. Nagle, targnął nią niewyobrażalny głód mocy. Nie było już tam żadnej Astrid. Była tylko Ciemność.
-Jestem Gaiaphage. – kilkakrotnie powtórzyła na głos. Otworzyła oczy. Cały świat skąpany był w ciemnozielonym mroku.
Od teraz ja będę widział przez Ciebie, a ty przeze mnie. Twój wzrok ukaże mi świat widziany oczami człowieka, mój wzrok pozwoli ci widzieć świat Ciemności takim, jakim naprawdę jest.
Wtem, zauważyła poruszający się w panującym chaosie jasny blask. Zapragnęła go zdobyć. Odebrać. Przejąć. Wyssać. Nasycić się nim. Wstała na chwiejnych nogach.
Pomożesz mi się nakarmić.
Była naprężona jak struna. Gotowa do ataku jak tygrysica, czyhająca na swoją ofiarę.
-Astrid! – usłyszała przerażony głos chłopca. Czym było ‘Astrid’?
Z resztą nie miało to znaczenia, o ile nie dało się tym pożywić.
-Astrid! – krzyczał. Był coraz bliżej. Coraz mniej dzieliło ją od wchłonięcia tego wspaniałego światła. Ruszyła w jego stronę. Nim jednak zdążyła dotknąć jego umysłu by złamać jego wolę, on zrobił coś dziwnego. Objął ją swoimi ramionami i mocno do siebie przycisnął. Dlaczego?
-Och Astrid, nic ci nie jest!
Wtedy spojrzał jej w oczy i odsunął się. Nie! Chciała żeby wrócił! Marzyła, żeby znów się ogrzać w jego złocistej aurze. Wtedy działo się z nią coś... Niezrozumiałego. W swoim umyśle widziała obrazyy. Tak obce, a zarazem tak znajome. Uporządkowany, przestrzenny dom, małego chłopca o dużych niebieskich oczach, dwoje dorosłych ludzi... Ależ oni byli odmienni! Ich oczy nie świeciły zielenią, a ich usta dziwnie wykrzywiały się kącikami w górę. Było to takie... ludzkie. I nagle wszystko to zniknęło.
-Luke... –szepnęła swoim głosem. Brzmiał, jakby ostatni raz słyszała go w poprzednim życiu. Może i tak było.
-Ciiiii, Astrid. Jakoś ci pomogę.
Nawet jego głos dawał jej siłę. Był idealnym przeciwieństwem mroku jej umysłu. Zło i Dobro. Ogień i Lód. Ciemność i Światło... Wszystko to toczyło zaciętą walkę w jej głowie. Blask wygrywał i cieszyło ją to... Mimo, że to ona była Mrokiem. Gaiaphage zaczął się wycofywać, a jej świadomość zanikać. Luke odskoczył spanikowany.
-Nie! – krzyczał rozpaczliwie. O co mu chodziło? Chciała zabić Ciemność. Nawet, gdyby to znaczyło jej własną śmierć. Niczym potężna lawina, potwór wycofywał się z jej umysłu, zabierając wszystko co napotkał na swojej drodze. Pozostawiając pustkę.
-Nie! Nie! Nie! Astrid!
O co mu mogło chodzić?
Nie pozwolę ci tam zostać! Nie tobie! Usłyszała głos w swojej głowie. Nie należał do Gaiaphage. I nagle, stała się Światłość.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Fire-mup dnia Czw 21:41, 25 Lis 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Loki
Super Moderator
Dołączył: 26 Maj 2010
Posty: 2006
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 43 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Gdańsk Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 22:10, 25 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
[brak komentarza z powodu uszkodzenia mózgu, prawdopodobnie w skutek szoku lub przegrzania, u użytkowniczki Elka - przepraszamy]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 13:18, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
To było... Piękne. Jesteś niesamowita. Ale prosze, niech będzie happy end, choć taki mały... Niech nie zwycięży Ciemność...
Jestem w szoku. Musze ochłonąć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 22:32, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Oj nie przesadzajcie, nie jest tak dobrze.
Zazwyczaj tego nie robię, ale teraz po prostu ni mogłam się powstrzymać. Oto link do piosenki, dzięki której powstał epilog. Naprawdę. Napisałam już jeden, poczym ją usłyszałam i wywaliłam to co napisałam aby zastąpić tym. Tak więc pomyślałam, że nie będzie zachowany ten czar, jeśli wy czytając nie wysłuchacie. Tak więc: Tam dam!
O to koniec Fazy I :
http://www.youtube.com/watch?v=knnecazAsQ0&p=0BDE68E2CD39D032&playnext=1&index=58
Epilog
Światło. Wiele Światła. Jeden wielki, szalony mechanizm działający z niezwykłą precyzją. Zawarte w nim było wszystko, a jednocześnie nic. Było to coś, czego nawet nie dało się logicznie wytłumaczyć. Próbowała dotknąć tego wspaniałego blasku, zjednać się z nim, zatracić się. Pozwolić mu się pochłonąć. Lecz coś ją przed tym powstrzymywało. Bardziej czuła, niż widziała smutną twarz Luke’a, który zmaterializował się tuż za nią. Jeśli w ogóle istniało jakieś za. Złote światło delikatnie ją pieściło, gdy odciągał ją od bijącej na wszystkie strony energii. Nie musiała iść. Nie musiała lecieć. Po prostu się oddalała chłonąc każdy szczegół.
I nagle została sama. Rozejrzała się. Widziała ludzi, miejsca, zdarzenia. Każdy element zajmował swoje miejsce jak w układance, uzupełniając się i niszcząc nawzajem. Nie potrafiła tego opisać. Znajdowało się tam wszystko, co mogło by się składać na konstrukcje świata. Nie globu, lecz małego światka. Takiego, jak ETAP. Takiego, jak Świat Ciemności.
Wszystkie jego tajemnice, zasady istnienia, których tak uporczywie szukała. Spojrzała w górę. Zaczęła wrzeszczeć, ale nie mogła oderwać wzroku.
Nie bój się. Nie dostanie się tu. Głos nie dochodził z nikąd. Po prostu tam był. I dodawał jej otuchy. Zmusiła się, by przestać patrzeć. Nagle pożałowała, że się tu znalazła. Że ujrzała jego prawdziwe oblicze. Nie zielonego kryształu, lecz czegoś o wiele gorszego. Czegoś, co już zawsze z nią zostanie. Nie da jej spokoju.
Nie patrz. Tu jesteś bezpieczna. Podniosła oczy na stojącą nad nią postać. Uśmiechał się. Za nim szalała burza obrazów. Setki ludzkich twarzy, ważniejszych i mniej ważnych. Każdy odgrywał jakąś rolę, ona także. Sięgnęła dłonią ku obrazowi przedstawiającym ją. Nie zdążył jej powstrzymać. Spojrzała jego oczami. Króciutki przebłysk. Mówiła mu coś uśmiechając się. Wiązał z tym jakieś uczucie, lecz nie zdążyła go poznać, gdyż nagle wszystko spowił ten złoty blask odgradzając ją od wizji.
-Ty- szepnęła.- To wszystko to ty.
Wtedy pojawił się przed nią ze smutnym uśmiechem na twarzy. Wszystko wokół zaczęło wirować. Radość i podziw dla tego miejsca, ustąpiła przerażeniu.
-Kim... Czym ty jesteś? – zapytała cicho.
-Odpowiedzą.
Tak, to dość wiele mówi - i owszem macie rację. Ale proszę nie wypisujcie tu domysłów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Pią 23:45, 26 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Nie będę wpisywać, bo są za bardzo pogmatwane. Niemniej, bardzo mi się podoba. Epilog w stylu Astrid, tak myślę. I mam nadzieję, że wysłuchasz mojej pokornej prośby, by zakończyć wszystko happy endem...?
Kiedy Faza druga? Bo już mam na nią wielkiego głoda...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rose
Wykrywacz Kłamstw
Dołączył: 27 Lis 2010
Posty: 1256
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Wyspa Crabclaw Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 14:57, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Fire- mup uwielbiam cię! Obgryzłam wszystkie paznokcie, czytając ten fan- fick i uważam, że zasługujesz na literackiego nobla, za stopniowanie napięcia!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:22, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Nie przesadzaj, nie jest tak dobrze. Ale dzięki.
Nicole napisał: | I mam nadzieję, że wysłuchasz mojej pokornej prośby, by zakończyć wszystko happy endem...? |
Jeszcze się zastanowię.
Nicole napisał: | Kiedy Faza druga? Bo już mam na nią wielkiego głoda... |
Eeeee.... Mam niecałe 3 rozdziały, więc myślę, że jednak trochę mi to zajmie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 18:24, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
A nie możesz dodawać na bieżąco?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:00, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
No właśnie niezabardzo, bo często wydarzenia z przeszłości łączą się z tymi przyszłymi, więc prawie co rozdział zmieniam jakiś starszy wontek, by pasował do tego, który właśnie piszę. Gdybym dodawała na bierząco, nie mogłabym tego zrobić. Niestety, nie jestem na tyle entelygentna, by napisać wszystko z miejsca.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:03, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Rozumiem... Lubimy retrospekcje, co? Ale nie trzymaj tak długo w niepewności... Bo jak Ty nie dodasz, to ja też nie (mimo że ja piszę na bieżąco xD)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:16, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Nicole napisał: | Rozumiem... Lubimy retrospekcje, co? Ale nie trzymaj tak długo w niepewności... Bo jak Ty nie dodasz, to ja też nie (mimo że ja piszę na bieżąco xD) |
To jest szantaż!!! Pobite gary, ja się tak nie bawię!!! Bu!
Elka, powiedz jej coś....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:20, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Niegrzeczną córeczkę wychowałaś radź sobie sama. A i owszem, to szantaż. Ale myślę, że jak najbardziej uzasadniony...
Albo w beton.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fire-mup
Biczoręki
Dołączył: 08 Maj 2010
Posty: 2051
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:29, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Owszem niegrzeczną i jestem z tego dumna.
Betonem własną matkę straszysz?! Masz tygodniowy szlaban w naszej willi nad morzem moja panno!
Oczywiście z laptopem, żebyś miała jak pisać.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nicole
Super Silny
Dołączył: 25 Paź 2010
Posty: 334
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Nie 19:33, 28 Lis 2010 Temat postu: |
|
|
Och, ach, czuję się wzruszona. Moja krew
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|